Ale oni wymiatają!

Łukasz Sianożęcki

publikacja 18.07.2016 06:00

Wysprzątają wszystko. Od biura, przez klatkę schodową, aż po opuszczoną halę produkcyjną. To Eko-Wymiatacze.

„Miej powymiatane!”  – to hasło spółdzielni. Na zdjęciu pracownicy: Dariusz Naus i Jacek Krawczenko. Łukasz Sianożęcki /Foto Gość „Miej powymiatane!” – to hasło spółdzielni. Na zdjęciu pracownicy: Dariusz Naus i Jacek Krawczenko.

Specjalizują się w sprzątaniu. Oczyszczą tereny wokół obiektów, zadbają o tereny zielone, przestrzenie wewnątrz budynków, biura, a także pojazdy mechaniczne. Posiadają specjalistyczny sprzęt dopasowany do każdej przestrzeni i pory roku. Są profesjonalni i dokładni, ale nie to wyróżnia ich na rynku.

Eko-Wymiatacze to firma, której pracownikami są osoby niepełnosprawne intelektualnie. – W Elblągu działamy od 2013 roku jako spółdzielnia socjalna osób prawnych: Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Sprawniejsi” oraz Stowarzyszenia Centrum Ochotników Cierpienia Diecezji Elbląskiej – objaśnia struktury spółdzielni Krystyna Głowacka, jedna z jej założycielek. – Pomysł powołania podobnej spółdzielni zrodził się w czasie warsztatów terapii zajęciowej, kiedy obserwowaliśmy, że wśród naszych podopiecznych jest coraz więcej osób, które są przygotowane do pracy – wyjaśnia.

I choć jak zauważa pani Krystyna, istnieje w Elblągu Zakład Aktywizacji Zawodowej, nie zawsze oferuje on osobom niepełnosprawnym, możliwość powrotu do pracy, kiedy dana osoba się nie sprawdzi. – My chcieliśmy, żeby było inaczej. I tak powstali Eko-Wymiatacze – dodaje. – Sprzątamy wszystko, co się da, biura, klatki schodowe, a nawet piwnice – opowiada Dariusz Naus, jeden z podopiecznych spółdzielni. Ale porządki robią także na zewnątrz.

– W zależności od tego, jakie jest zlecenie, może to być np. koszenie trawy, przycinanie żywopłotów czy nawet pomoc na działce – dodaje. – Zdarzyło się także kilka razy, że sprzątaliśmy nagrobki. Mamy również sprzęt do prania dywanów i tapicerek, więc to też robimy – mówi inny z pracowników, Jacek Krawczenko. – Ostatnio nawet port miejski zlecił nam uprzątnięcie jednej z tamtejszych hal, po tym jak opuściła ją wynajmująca firma – opowiada K. Głowacka. – Żadnej pracy się nie boimy. Posprzątamy więc i domek jednorodzinny, i wielką halę – dodaje.

Przedsiębiorstwo chwali się wyjątkową starannością wykonywanych prac. – W związku z tym, że są to osoby niepełnosprawne, wszystkie te czynności wykonują dużo spokojniej niż osoby zdrowe. I bardzo dokładnie. Czasem aż za dokładnie – śmieje się pani Krystyna.

– Ja najbardziej lubię pracować z zielenią – mówi Dariusz. Sprzęt do koszenia trawy i pielęgnacji terenów zielonych jest jego oczkiem w głowie. – Ale znam się także na pozostałych urządzeniach, bardzo lubię z nimi pracować – Dariusz pokazuje sprężarkę używaną do czyszczenia chodników.

Władze spółdzielni cały czas nadzorują swoich pracowników. – Są to osoby z lekkim upośledzeniem umysłowym, i choć dzięki pracy bardzo się rozwijają, nie wydaje się, aby mogły być w pełni samodzielne – tłumaczy pani Krystyna. Jej zdaniem, taki nadzór uspokaja pracowników i pozwala im lepiej wykonywać obowiązki.

– Stała praca odmienia osobę niepełnosprawną – mówi szefowa spółdzielni. – Jako pracownik czuje ona swoją rangę, dostrzega nabyte umiejętności i czuje się kimś ważniejszym. Sam ich sposób bycia czy wysławiania się jest zupełnie inny niż przed podjęciem pracy. Pracownicy są oczytani, dbają o swoje prawa, kontrolują urlopy i wszystko notują – dodaje. Praca w Eko-Wymiataczach to dla niepełnosprawnych jednak nie tylko szansa zintegrowania się ze społeczeństwem.

– Fajnie jest zarabiać własne pieniądze – mówi Jacek. – Bardzo lubimy wspólne wyjazdy – dodaje Dariusz i opowiada, że w ich trakcie są wspólne ogniska, zabawy, dyskoteki itp. – Startujemy także w zawodach w tenisie stołowym. Na jednym z wyjazdów zdobyłem trzecie miejsce – chwali się Dariusz.

TAGI: