Od tego dnia jesteśmy Zośkowcami

Krzysztof Król

publikacja 21.11.2016 06:00

Można ciekawie i inspirująco mówić o minionych dziejach. Pomysł na to mają głogowianie. Dają innym dotknąć historii.

W otwarciu ronda im. Batalionu „Zośka” w Głogowie uczestniczyła Maria Urbaniec-Downarowicz ps. „Myszka”, która byłą łączniczką batalionu „Zośka”. Krzysztof Król /foto gość W otwarciu ronda im. Batalionu „Zośka” w Głogowie uczestniczyła Maria Urbaniec-Downarowicz ps. „Myszka”, która byłą łączniczką batalionu „Zośka”.

Henryk Kończykowski ps. „Halicz” to jeden z niewielu żyjących dziś powstańców warszawskich, którzy walczyli w legendarnym batalionie „Zośka”. Jednak nie o nim będzie dziś mowa, ale o grupie głogowian, która ożywia karty historii.

Zaczęło się od urodzin

To właśnie jeden z powstańców warszawskich stał się inspiracją do stworzenia projektu „Być jak Zośkowiec”, a później Grupy Historycznej im. Henryka Kończykowskiego ps. „Halicz”. Wszystko zaczęło się w 2013 roku. – Dowiedzieliśmy się, że w Muzeum Powstania Warszawskiego organizowane są 90. urodziny pana Henryka – opowiada Grzegorz Stanicki, dowódca grupy historycznej. – W Warszawie najpierw poszliśmy na cmentarz wojskowy na Powązkach, gdzie zapaliliśmy znicze i oddaliśmy hołd bohaterom. Potem była wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego. Już samo zwiedzanie napawało nas emocjami i szczęściem, bo mogliśmy oglądać to wspaniałe świadectwo polskiej historii. Jednak gdy na miejsce dotarł niski starszy pan z pogodnym wyrazem twarzy, czyli Henryk Kończykowski ps. „Halicz”, a potem przemówił do zgromadzonych z niezwykłą skromnością, coś w nas eksplodowało. W tej chwili pojawiła się myśl: „A gdyby tak zorganizować się i te przeżycia, tę historię i sylwetkę tego poczciwego człowieka przenieść do Głogowa? Opowiadać o nim i o innych powstańcach warszawskich w szkołach i na ulicach. Tak, aby ludzie zrozumieli, że naród jest tak silny, jak silne są jego korzenie”. Stwierdziliśmy, że to może się udać – dodaje.

I tak, rok później, narodził się pomysł stworzenia projektu dla uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, który miałby przybliżyć osobę powstańca oraz batalionu „Zośka”, do którego należał. Pomysł zainicjował Przemysław Bożek, który wcielił go również w życie. – Będąc nauczycielem w Gimnazjum nr 3 w Głogowie, zebrał wokół siebie grupkę zdolnych dzieciaków, które – zauroczone opowieściami o powstaniu warszawskim – z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem wsparły swojego nauczyciela i stworzyły program artystyczny opowiadający o losach okupowanej Warszawy – opowiada pan Grzegorz i kontynuuje: – W ramach projektu „Być jak Zośkowiec” powstała żywa lekcja historii prowadzona przez grupę uczniów z Gimnazjum nr 3. W jej trakcie można było obejrzeć życie przed powstaniem warszawskim, w jego trakcie i po jego zakończeniu. A wszystko to poparte wystąpieniami wokalno-muzycznymi gimnazjalistów przebranych za powstańców oraz czytaniem wybranych fragmentów książki „Zośkowiec”.

Lekcja spodobała się na tyle, że już w pierwszym roku przeprowadziliśmy ich kilkanaście. Pomysł został doceniony nie tylko w regionie. Grupa miała lekcję pokazową, 1 marca 2016 roku, w Ministerstwie Edukacji w Warszawie, a w maju tego roku projekt „Być jak Zośkowiec” otrzymał Honorowy Patronat Ministerstwa i Kuratorium Oświaty.

Takim ludziom wiele zawdzięczam

Obecnie projekt skupia kilkudziesięciu uczniów Gimnazjum nr 3. Niektórzy z nich wstępują też do Grupy Historycznej im. Henryka Kończykowskiego ps. „Halicz”. Oczywiście nie jest to takie proste, bo grupa stawia konkretne wymagania i obowiązki. – Zanim uczeń stanie się jej pełnoprawnym członkiem, przechodzi najpierw okres próbny. W jego trakcie musi wykazać się zarówno zaangażowaniem, jak i wiedzą z zakresu historii. Oprócz tego staramy się przede wszystkim przekazywać naszym adeptom pewne wartości przyświecające żołnierzom Wojska Polskiego w ramach przepięknej dewizy II RP: „Bóg, Honor, Ojczyzna” – wyjaśnia dowódca i kontynuuje: – Pragniemy pokazać, a przede wszystkim zaproponować im trochę odmienny sposób postrzegania naszej ukochanej ojczyzny, gdzie zamiast pogoni za Europą, pieniędzmi i egoizmem istnieją inne wspaniałe wzorce i wartości, takie jak: wiara, honor, ojczyzna czy rodzina. Chcemy, aby wiedzieli, że wśród nas żyją osoby, które poświęcając własne życie, szczęście własnego domu rodzinnego, walczyli o to, żebyśmy mogli cieszyć się wolnością.

Do grupy historycznej należy licealistka Barbara Potomska. Powodem zaangażowania się w projekt „Być jak Zośkowiec” była chęć zgłębienia wiedzy. – Z czasem stał on się czymś więcej niż tylko projektem. Zaczęliśmy głębiej poznawać postać Henryka Kończykowskiego ps. „Halicz”. To nie była jednak sama teoria, gdyż niejednokrotnie miałam zaszczyt słuchać opowieści pana Henryka na żywo. Wzbudzały one we mnie wielki podziw, ale również niesamowite wzruszenie. „Halicz” okazał się skromnym człowiekiem, który twierdzi, że każdy z nas postąpiłby na jego miejscu tak samo. Uświadomiłam sobie, że takim ludziom jak pan Henryk wiele zawdzięczam. Stał się on moim bohaterem i wzorem do naśladowania – przekonuje Basia.

Na swoim koncie grupa historyczna ma nie tylko prowadzenie lekcji żywej historii. W czerwcu ubiegłego roku przy Muzeum Archeologiczno-Historycznym, zbudowali powstańczą barykadę, na której mieszkańcy miasta mogli obserwować, jak wyglądało życie codzienne powstańczej Warszawy. Jedna z ostatnich akcji dotyczyła otwarcia ronda im. Batalionu „Zośka” w Głogowie na osiedlu Piastów Śląskich. Oczywiście głogowianie nie spoczywają na laurach. – Staramy się o pozwolenie na reprezentowanie 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich. To bardzo trudny i skomplikowany proces. Jest kilka warunków, które musimy spełnić. Jednym z nich jest nauka jazdy konnej, którą obecnie doskonali siedem osób. Po rocznej nauce i opanowaniu technik jazdy przystąpimy do realizacji kolejnych punktów. Zakładamy optymistycznie, że spełnienie wymogów potrwa około 1,5 roku. Oczywiście dość sporym problemem są koszty, gdyż jak do tej pory finansujemy się sami, a jazda konna oraz umundurowanie jednej osoby to spory wydatek – podkreśla dowódca grupy.

Najpierw ŚDM, a potem Warszawa

Grupa historyczna to nie tylko młodzież. W tym roku przystąpili do niej Joanna i Michał Wilkowie z Głogowa. – Wcześniej, kiedy dzieci były młodsze, z wiadomych przyczyn nie mogliśmy w pełni wykorzystać wolnego czasu, aby włączyć się w tę działalność. Teraz, kiedy chłopcy są już nieco starsi, więcej rozumieją, możemy uczestniczyć w spotkaniach grupy. Naszym zadaniem jako odpowiedzialnych rodziców jest wychowywanie ich w duchu patriotycznym, aby te uniwersalne wartości były w ich życiu zakorzenione od maleńkości – tłumaczą rodzice.

– Nim przystąpiliśmy do grupy, przy okazji świąt narodowych uczestniczyliśmy w uroczystościach na terenie miasta, a później w domu włączaliśmy w internecie koncerty patriotyczne, które co roku odbywają się w Warszawie i Krakowie. To wzbogaca nie tylko dzieci, ale także nas samych. Dzisiaj widzimy owoce tego czasu, bo nasi chłopcy znają większość pieśni patriotycznych i powstańczych na pamięć. Często w czasie wspólnych zabaw wcielają się w żołnierzy i powstańców. Jednak chcemy tu zaznaczyć, że nie ma w tych zabawach żadnej agresji i przemocy. Wręcz przeciwnie, bawiąc się w żołnierzy, czują dumę i radość, że mogą odgrywać role tych, którzy zginęli w obronie ojczyzny – dodają.

Wielkim przeżyciem dla małżonków były tegoroczne obchody rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. – O naszym uczestnictwie w wyjeździe grupy historycznej do stolicy zdecydowaliśmy spontanicznie, bo wcześniej mieliśmy zaplanowany wyjazd na ŚDM do Krakowa. A uroczystości w Warszawie były zaraz następnego dnia – wyjaśniają głogowianie. – Po powrocie z Krakowa w nocy spakowaliśmy się do Warszawy, chwila snu i rano z powrotem byliśmy w drodze. Rocznica powstania warszawskiego w stolicy jest obchodzona w wyjątkowy i niepowtarzalny sposób. Bardzo przeżyliśmy ten czas, a był on także szczególny dla naszych dzieci. My – przebrani za powstańców, a dzieci za zawiszaków – roznosicieli poczty i prasy powstańczej.

Uroczystości na Powązkach i podróż do Milanówka na spotkanie z naszym bohaterem „Haliczem” – to niezapomniane chwile. Niezwykły czas, emocje i wielka radość przeplatana wzruszeniem. Właśnie w Milanówku nasz dowódca – Grzegorz i drugi opiekun Przemek włączyli nas, całą rodzinę, do grupy historycznej. Od tego pamiętnego dnia jesteśmy Zośkowcami – dodają.