Kobieta mnie bije

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 08.11.2016 21:23

Te słowa, wypowiedziane w charakterystyczny sposób przez Maksa, w którego wcielił się Jerzy Stuhr, w kultowej komedii "Seksmisja" (1983), wielu śmieszą do dzisiaj. Są jednak tacy, którym nie kojarzą się one z filmem. Przemoc kobiet wobec mężczyzn istnieje naprawdę.

Kobieta mnie bije Henryk Przondziono /Foto Gość Jak pokazują statystyki, problem przemocy kobiet wobec mężczyzn jest zjawiskiem rosnącym.

W auli Politechniki Koszalińskiej 8 listopada odbyła się konferencja zatytułowana "Przemoc nie oznacza niemoc". Organizatorem spotkania były trzy podmioty: Wydział Technologii i Edukacji Politechniki Koszalińskiej, Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej oraz Centrum Kryzysowe dla Kobiet i Kobiet z Dziećmi.

Mówiono m.in. o przemocy wobec kobiet i osób starszych. Jeden z bloków poświęcono natomiast przemocy wobec mężczyzn. Jak przyznali zaproszeni prelegenci, jest to temat, o którym niewiele się mówi, zarówno w świecie nauki, jak i w mediach. Przemoc kobiet wobec mężczyzn to temat tabu, głównie z powodu pokutujących w społeczeństwie stereotypów na temat kobiecości, męskości i przemocy.

Jak zauważyła jedna z prelegentek, Agnieszka Tułaza (pedagog, terapeutka, specjalistka w zakresie pomocy ofiarom przemocy w rodzinie), już samo to, że słowo "ofiara" jest rodzaju żeńskiego, a "sprawca" - męskiego, wpływa na nasze postrzeganie tych ról w sytuacji konfliktu.

- Nadal, także instytucjonalnie, przesądza się, że ofiarą przemocy jest kobieta, ewentualnie dziecko, bardzo rzadko mężczyzna. Obraz mężczyzny krzywdzonego kłóci się bowiem z obrazem mężczyzny w ogóle. Męski oznacza: twardy, silny, nie skarżący się, potrafiący samodzielnie rozwiązywać problemy. Kobieta natomiast to istota miła, empatyczna, delikatna. Mężczyzna więc przeważnie postrzegany jest jako mniej poszkodowany, a bardziej odpowiedzialny za przemoc - mówiła Agnieszka Tułaza.

Prelegentka opowiedziała o jednej, dość typowej, sytuacji ze swojej praktyki zawodowej, kiedy to mężczyzna doświadczający przemocy, po interwencji policji w domu, trafił na grupę terapeutyczno-korekcyjną jako sprawca. Interweniującym trudno było uwierzyć, że to on jest ofiarą.

Nadkomisarz Robert Faryniarz, specjalista ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie, który pracuje m.in. z mężczyznami doświadczającymi przemocy ze strony kobiet, zauważył, że także oni sami często nie potrafią spojrzeć na siebie jako na ofiary: - Podczas zeznań, opisują sytuację bardzo racjonalnie. Podają fakty, nie mówią o uczuciach. Jak ognia unikają wobec siebie słowa "ofiara".

Wynika to m.in. z pejoratywnego znaczenia tego słowa, w odniesieniu do mężczyzn. Zwrot: "Ty ofiaro!", oznacza: nieudaczniku, niedorajdo, słabeuszu.

W jaki sposób kobiety krzywdzą mężczyzn? Najczęściej nie jest to przemoc fizyczna, choć i ta się zdarza, ponieważ kobiety naturalnie są słabsze od mężczyzn. Zachowania przemocowe kobiet dotyczą raczej sfery psychicznej. Są one nieraz o wiele bardziej brzemienne w skutki i potrafią doprowadzić mężczyznę nawet do samobójstwa. Stąd też zdarzają się pomyłki podczas interwencji policyjnych w domach. Jak podkreślił nadkom. Robert Faryniarz, nie zawsze ten, kto sprawił większe obrażenia fizyczne, jest głównym agresorem. 

Dzieląc się swym doświadczeniem zawodowym, nadkom. Robert Faryniarz wymienił kilka przejawów przemocy kobiet wobec mężczyzn. Są to np.: uderzanie, kopanie, popychanie, rzucanie przedmiotami, oskarżanie o gwałt, grożenie niebezpiecznym narzędziem, wyzywanie, poniżanie, kontrolowanie rzeczy osobistych (np. telefonu), zakazywanie kontaktu z dziećmi, oczernianie w oczach dzieci (także zmuszanie dzieci do uczestnictwa w kłótniach między rodzicami), zakazywanie kontaktu z najbliższą rodziną, grożenie śmiercią.

Jaka jest skala zjawiska? Trudno o wiarygodne badania, ponieważ mężczyźni rzadko zgłaszają takie przypadki organom ścigania. Grzegorz Hamera z MOPS w Koszalinie, podał dane dotyczące miasta Koszalina, zebrane przy okazji wszczynania procedury tzw. Niebieskiej Karty. Na przestrzeni ostatnich 3 lat, mężczyźni (nie licząc dzieci płci męskiej) stanowili 9 proc. wszystkich ofiar przemocy domowej. Z wyżej wymienionego powodu, są to jednak dane mocno zaniżone. Nadkom. Robert Faryniarz mówił wręcz, że ponad 30 proc. ofiar przemocy domowej to mężczyźni.

Nadal więc to mężczyźni są jednak głównymi sprawcami przemocy w rodzinach. Ich agresja wobec kobiet przejawia się najczęściej znęcaniem się fizycznym, które powoduje widoczne obrażenia, niekiedy wyjątkowo dotkliwe, dokonane ze szczególnym okrucieństwem. To sprawia, że problem przemocy ze strony kobiet jest bagatelizowany, a mężczyźni jej doświadczający często nie mają gdzie udać się po pomoc. Jak zauważył Grzegorz Hamera, w Koszalinie, jedynym miejscem, gdzie mógłby się udać mężczyzna, jest Dom Miłosierdzia. Pozostałe placówki, są z natury przeznaczone dla kobiet, np. Dom Samotnej Matki czy Centrum Kryzysowe dla Kobiet.

Agnieszka Tułaza, w swoim wystąpieniu zastanawiała się także nad przyczynami kobiecej przemocy. Jak stwierdziła, niekiedy, choć stosunkowo rzadko, można mówić o przyczynach biologicznych. Chodzi o różnego rodzaju defekty fizyczne, jak np. padaczka skroniowa, czy zaburzenia układu limbicznego lub skrajnie złe tolerowanie zespołu napięcia przedmiesiączkowego, które mogą prowadzić do zaburzeń emocjonalnych i zachowań przemocowych.

Najczęściej jednak przyczyny przemocy u kobiet leżą gdzie indziej. Bywa, że jej stosowanie jest konsekwencją doświadczenia przemocy, nawet we wczesnym dzieciństwie. Są też przyczyny kulturowo-społecznie, jak choćby źle rozumiane równouprawnienie, które prowadzi do zamiany ról kobiety i mężczyzny w rodzinie. Dochodzą do tego także problemy osobowościowe. Jak stwierdziła Agnieszka Tułaza, niektóre kobiety przejawiają agresję wynikającą z wygórowanej ambicji, którą dyktują im współczesne trendy. Brak szybkiego sukcesu rodzi u nich frustrację i prowadzi do nadpobudliwości. Są też typy osobowości nastawione na nieustanną rywalizację, także w związku, co również prowadzi do częstych konfliktów, a w końcu także do przemocy.

Konferencję moderował ks. dr Mariusz Kołaciński, wykładowca na Wydziale Technologii i Edukacji Politechniki Koszalińskiej.

Kobieta mnie bije   ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Koszalin, 8 listopada: konferencja o przemocy w auli Politechniki Koszalińskiej.