Nie na wszystkim można oszczędzać

Maria Grabowska

publikacja 13.02.2017 04:00

Za oknami wciąż zima. Śnieg i mróz na zmianę z dodatnimi temperaturami, do tego marznące opady powodujące gołoledź. To wszystko sprawia, że na drogach jest niebezpiecznie. Jeśli do tego dodamy brak wyobraźni, o nieszczęście nietrudno.

Mała Ala zawsze podróżuje w swoim foteliku. Maria Grabowska Mała Ala zawsze podróżuje w swoim foteliku.

Do takiego nieszczęścia doszło niedawno w Rylsku koło Rawy Mazowieckiej. Za kierownicą lanosa siedziała młoda kobieta. Podróżował z nią dwuletni syn. Na wiadukcie samochód wpadł w poślizg i zsunął się z nasypu. Kobiecie nic się nie stało, ale chłopczyk prawdopodobnie wypadł z auta i został ciężko ranny. Nie udało się uratować mu życia, po przewiezieniu do szpitala zmarł. Matka usłyszała już prokuratorskie zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Przerażające statystyki

Auto, którym kierowała kobieta, nie miało badań technicznych. Ustalenia policji wykazały, że dziecko nie było zapięte pasami bezpieczeństwa, choć fotelik w samochodzie był. Ekspertyza biegłego ma dać odpowiedzi na pytania, czy fotelik był sprawny, czy dziecko rzeczywiście było zapięte, a jeśli tak, to czy było zapięte prawidłowo. Każde, wydawałoby sie nawet niegroźne zdarzenie drogowe dla małego pasażera niewłaściwie przewożonego może zakończyć się tragicznie. Statystyki pokazują, że przepisy często są przez rodziców lekceważone. Według badań przeprowadzonych przez OBOP, najwyższy odsetek prawidłowo przewożonych dzieci jest w grupie wiekowej do jednego roku życia.

– Ośmioro na dziesięcioro najmłodszych dzieci podróżuje w przystosowanych do tego fotelikach – mówi asp. szt. Robert Zwoliński z Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach. – Wśród dzieci od 1. do 4. roku życia troje na czworo przewożonych jest prawidłowo. W grupie wiekowej od 5 do 12 lat tylko co drugie dziecko jest prawidłowo przewożone. Te dane dowodzą, że rodzice świadomie narażają swoje dzieci na ogromne niebezpieczeństwo podczas jazdy samochodem – dodaje R. Zwoliński.

Aktualne przepisy mówią, że dziecko do 150 cm wzrostu ma być przewożone w foteliku lub innym urządzeniu przytrzymującym, nie chodzi o zgodnym z masą i wzrostem dziecka. W przypadku dzieci, które mają co najmniej 135 cm, ale poniżej 150 cm, ze względu na masę i wzrost mogą być przewożone bez fotelika na tylnym siedzeniu.

Fotelik fotelikowi nierówny

Ekspertyzy wypadkowe potwierdzają, że foteliki i pasy bezpieczeństwa ratują życie. Świadomość tego wśród rodziców jest coraz większa. Izabela Czub z fotelik.info. Zauważa jednak, że nie chodzi o brak fotelików, ale o odpowiednią ich jakość i właściwe używanie. – Nie wiemy, jak podczas wypadku zachowa się fotelik, który nie przeszedł testów zderzeniowych – twierdzi Izabela Czub. – W takim foteliku dziecko może nie zostać utrzymane.

Wśród osób przywożących dzieci do żłobka w Skierniewicach niemożliwe jest znalezienie rodziców, którzy nie mieliby w aucie fotelików. – Mamy dwie wnuczki, obie mają foteliki zarówno w samochodzie dziadków, jak i rodziców – mówi pan Tomasz. – Zawsze w nich dziewczynki podróżują. – Na wszystkim można oszczędzać, ale nie na własnym dziecku – mówi tata małej Ali. – Przewożąc dziecko bez fotelika, narażamy je na ogromne niebezpieczeństwo – dodaje pani Anna.

Inaczej zachowują się rodzice dzieci chodzących do szkoły podstawowej. Zdarza się zaobserwować sytuację, że dziecko wychodzi ze szkoły i siada na tylnym siedzeniu, ale nie zawsze jest tam fotelik.

TAGI: