Świat niepodzielony

Klaudia Cwołek

publikacja 30.05.2017 06:00

– Do naszego przedszkola zapisujemy rodziców, a nie dzieci – mówi Bożena Szulik, dyrektor placówki. Dlaczego? Bo oni są pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami.

Dzieci z dyrektorką przedszkola Bożeną Szulik (po lewej) i wychowawczynią Dorotą Hajduk Klaudia Cwołek Dzieci z dyrektorką przedszkola Bożeną Szulik (po lewej) i wychowawczynią Dorotą Hajduk

W Żernicy od kilku miesięcy działa Przedszkole Rodzinne, pracujące w duchu katolickim. Na razie ma jedną grupę 3- i 4-latków, ale rekrutacja trwa i po wakacjach może być tu nawet 50 dzieci. Przedszkole stosuje model wychowania, którego korzenie znajdują się w Hiszpanii, a konkretnie w Opus Dei. Na grunt polski program przenieśli założyciele Stowarzyszenia Sternik, a na Górny Śląsk – Stowarzyszenie Węgielek, prowadzące w Katowicach przedszkole i dwie szkoły.

– Jesteśmy placówką partnerską katowickiego Węgielka, którego założyciele we wrześniu otwarli kolejne przedszkola w Rybniku i Żernicy – wyjaśnia Bożena Szulik. – W naszych przedszkolach najważniejsi są rodzice, bo to oni są pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami swoich dzieci. My mamy ich tylko wspierać, doradzać, a przede wszystkim nie przeszkadzać w wychowaniu, bo wtedy tak naprawdę dziecko osiąga pełnię rozwoju. Przedszkole Rodzinne jest placówką niepubliczną, więc pobierane jest czesne. Ustalona, sugerowana kwota czesnego z założenia nie ma być jednak barierą w przyjęciu. Jeżeli rodzicom bardzo zależy na tym właśnie przedszkolu, a nie mają wystarczających środków, opłata jest ustalana indywidualnie.

Agenda i tutor

Przedszkole znajduje się w ciekawym miejscu, na terenie dawnej farmy rybnej, tuż obok stawu, gdzie wypasają się kozy i owce. Dla dzieci zaadaptowane zostały dolne pomieszczenia przestronnego biurowca, w którym na górze działa firma informatyczna. Taki układ to efekt tego, że jeden z ojców szukał miejsca dla swojego dziecka i trafił na program Węgielka. A ponieważ miał w zanadrzu projekt www.domynadstawami.pl, obejmujący w swoich założeniach przedszkole, szkołę, dom seniora oraz osiedle na blisko 100 rodzin, zaangażował się w projekt na całego.

– Pomyśleliśmy, że firma jest na tyle młoda, że przedszkole ma tutaj naturalną rację bytu. A ponieważ my się na tym nie znamy i nie chcieliśmy eksperymentować na własnych dzieciach, przyjęliśmy sprawdzony model. Pomogliśmy mu infrastrukturą i wynajęliśmy fundację, która będzie się tym zajmować – wyjaśnia ojciec i inwestor w jednej osobie. Wśród założeń modelu Węgielka jest troska o spójność. – Żeby dziecko nie miało dwóch światów, żeby nie było też takiej sytuacji, że w przedszkolu wolno mu robić rzeczy, których rodzice zabraniają w domu lub odwrotnie – tłumaczy Bożena Szulik.

Jednym z narzędzi, które ma pomóc we współpracy rodziców z przedszkolem, są tzw. spotkania tutoringowe zamiast wywiadówek. Trzy razy w roku rodzice spotykają się z tutorem (opiekunem) i omawiają sprawy dotyczące rozwoju dziecka. Natomiast na bieżąco wychowawcy i rodzice kontaktują się za pomocą agendy. – Jest to taki kalendarz książkowy, do którego wpisuje się motywujące dzieci pochwały. Służy to rodzicom i nauczycielom do wzajemnej komunikacji. Agendę dzieci codziennie zabierają ze sobą do domu. Gdy na przykład pracujemy nad nawykiem układania bucików na swoim miejscu i dziecku to się uda bez przypominania, to rodzic wpisuje ten sukces do agendy, a wychowawczyni rano w przedszkolu czyta to przy całej grupie. Jest to ważne szczególnie wtedy, gdy dziecko z jakimś zadaniem ma trudności.

Wymaga to zaangażowania rodziców i dlatego mówimy, że do przedszkola zapisujemy rodziców, a nie dzieci. Bo po pierwsze chcemy, żeby była jedność między tym, co dzieje się w przedszkolu i w domu, a po drugie, żeby rodzice dawali przykład dziecku. Córka patrzy na mamę, syn na ojca. Więc jeśli pracujemy nad układaniem tych bucików, rodzic nie może rozrzucać ich po mieszkaniu.

Nie tylko dla katolików

Co jeszcze wyróżnia to przedszkole? – Zgodnie z naszym modelem przyjmujemy tylko pełne rodziny. Nasi nauczyciele są szkoleni w takim kierunku, żeby wspierać rodzinę w całości: oboje rodziców i dzieci – tłumaczy Bożena Szulik. W praktyce oznacza to, że rodzice powinni mieć ślub sakramentalny i razem wychowywać dzieci w duchu katolickim. Może się jednak zdarzyć, że ktoś, kto nie jest katolikiem, zechce posłać dziecko do tego przedszkola, ale musi przyjąć zasady w nim panujące.

– Rodzice, którzy do nas przychodzą, wiedzą, że jest to placówka, w której w centrum stawiamy wartości Kościoła katolickiego. Od początku rozmawiamy z nimi na ten temat. Ci, którzy do nas trafili, cieszą się, że pod względem światopoglądowym jest to miejsce bezpieczne, że nie będą tu wpajane dzieciom do głowy ideologie niesprzyjające rodzinie. Nauczyciel, chcąc nie chcąc, przekazuje swój światopogląd dziecku, więc my dbamy o to, żeby to był światopogląd zgodny z naszym – zapewnia Bożena Szulik.

W programie przedszkola motywy religijne przewijają się przez cały dzień. Praktykuje się na przykład modlitwę na rozpoczęcie dnia, przed i po posiłkach. – Proponujemy szereg różnych zajęć, a wśród nich angielski z native speakerem, ścieżki dydaktyczne, psychomotorykę, muzykę, indywidualną pracę z logopedą oraz katechezę. Szczególne okresy liturgiczne, takie jak Adwent czy Wielki Post, przeżywane są w sposób angażujący dzieci – wylicza dyrektorka przedszkola.

Wybór zamiast loterii

– Postanowiłem, że będę miał wpływ na to, w jakim środowisku moje dziecko spędzi trzy bardzo ważne lata swojego życia – przyznaje Sebastian Rusak, jeden z ojców, który po różnych doświadczeniach wybrał właśnie to miejsce. Jego młodszy syn był w przedszkolu publicznym przez rok, a starszy przez trzy lata w trzech placówkach. – Wiem, że przedszkola są różne i można trafić bardzo dobrze, ale jest to trudne i bardziej zależy od przypadku niż świadomego wyboru – podkreśla. Teraz zachwala projekt nowego przedszkola w Żernicy. – Całość przedsięwzięcia kształtują rodzice, którzy nie idą po linii najmniejszego oporu (czyli tam, gdzie blisko). Wykazują się dużym zaangażowaniem, co jest świetną bazą do wspólnych działań na rzecz naszych dzieci. Dla nas zdanie, że przedszkole jest przedłużeniem życia rodzinnego, to nie slogan, ale coś bardzo ważnego.

TAGI: