Wszystko, co uczyniliście...

Agata Puścikowska

GN 25/2017 |

publikacja 22.06.2017 00:00

Iść za Jezusem i jednocześnie Go ośmieszać? Niestety i tak bywa...

Oto wpis na prywatnym profilu pewnej znajomej siostry zakonnej, prowadzącej dom samotnej matki. Wpis zamieszczam za jej pozwoleniem. Do przeczytania i przemyślenia. A może podzielenia się szerzej. Siostra pisała na gorąco, wieczorem, po procesji Bożego Ciała. Oto on: „Prosiłam wczoraj nasze Mamuśki, żeby stanęły dziś przy ołtarzu, przy naszym Domu, jak będzie szła Procesja Bożego Ciała. Przyszły. A niektórzy wierzący ludzie z procesji zaczęli komentować: »O, idzie 500+, patrz, ile ma dzieci, to te...«. Matkom było przykro. Niektóre sobie poszły. Jak mają kochać Kościół, który ich nie chce? A przecież ksiądz podczas kazania, właśnie przy tym ołtarzu, mówił: »Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili...«. Chciałoby się zagrzmieć. Jeśli chcesz oceniać, jeden czy drugi, we własnych oczach »święty«, przejdź przez ich życie. Zamień się choć na chwilę. Poznaj ich życie. Zobaczymy, w jakim punkcie będziesz na koniec, a potem sądź, jeśli dalej możesz”... – tyle znajoma zakonnica, która od lat pracuje z samotnymi matkami i ich dziećmi, i bardzo wiele widziała i słyszała. A to widzenie i słyszenie, kontakt z człowiekiem, powodują, że do życia, i swojego, i innych ludzi, podchodzi się z pokorą, cierpliwością i wyrozumiałością. Mimo wszystkich trudnych spraw...

Co mieści się w sercu człowieka, który niby idąc za Jezusem, pokazuje palcem i ośmiesza tych, do których Jezus przyszedł? Co mieści się w głowie katolika, który bezrefleksyjnie i okrutnie poniża matki przyjmujące dzieci na świat? Przyjmujące mimo dramatów, skrajnie trudnych sytuacji. Bywa przecież, że decyzja o urodzeniu dziecka jest niemal heroiczna. Tymczasem bliźni, tzw. bardzo porządni katolicy, bez mrugnięcia okiem osądzają i poniżają.

Ciekawi mnie zresztą, co odpowiedzieliby idący w procesji, gdyby podeszła do nich dziennikarka z mikrofonem i zapytała: „Co sądzicie o samotnych matkach?”. Większość odpowiedzi byłaby zapewne uroczo-altruistyczna i wskazująca otwartość serca oraz miłosierdzie: „Ależ trzeba im pomagać i wspierać”. Tyle na ustach. W sercach zrozumienie dla cudzych dramatów bywa zerowe. Lub nawet poniżej minimalnego poziomu.

Słowa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili” oznaczają ni mniej, ni więcej w opisywanym kontekście, że ludzie pokazujący palcem samotne matki – Jego wyszydzali. „Pobożnie” za nim krocząc... Poznaj cudze życie. Trudne życie. A potem sądź, jeśli możesz...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.