Życie na trzeźwo

publikacja 27.07.2017 04:30

Setki osób wzięły udział w Zlocie Radości Anonimowych Alkoholików z regionu Galicja, który odbył się w Szczyrku.

O zachowanie daru wolności wraz z członkami ruchu AA i ich rodzinami modlił się w Szczyrku  bp Piotr Greger. Alina Świeży-Sobel /Foto Gość O zachowanie daru wolności wraz z członkami ruchu AA i ich rodzinami modlił się w Szczyrku bp Piotr Greger.

Zlot towarzyszył obchodom 30-lecia istnienia ruchu AA na Podbeskidziu i 25-lecia Bielskiego Towarzystwa Trzeźwości, a wszystkim wydarzeniom przyświecało hasło: „Zdrowiejemy z rodziną”. Zgromadzeni z trudem mieścili się w obszernej sali konferencyjnej. Na mityngach i dyskusjach panelowych obowiązywała surowa dyscyplina czasowa, by każdy z wielu zgłoszonych mówców mógł zabrać głos.

Wśród wspomnień początków AA na Podbeskidziu przewijała się postać nieżyjącego już Tadeusza, który mocno zasłużył się tu w promowaniu wspólnot opartych na regułach 12 kroków i 12 tradycji AA. Przywoływano też pierwsze spotkania w Oświęcimiu przy parafii św. Maksymiliana, z udziałem ks. Mirosława Żaka i członków AA z Podhala. Wśród wielu zaproszonych gości i przyjaciół AA obecny był też ks. prał. Władysław Zązel, diecezjalny duszpasterz trzeźwości, od lat związany z abstynentami także jako propagator wesel bezalkoholowych.

– Wspaniałe jest dla mnie zwłaszcza to, że umieją trzeźwieć radośnie. Dziękuję Bogu, że dał mi się z nimi zetknąć. Oni zabiegają o to, by być człowiekiem myślącym, kochającym, żyjącym godnie i według zamysłu Pana Boga. Alkohol tego pozbawia. Ci niepijący alkoholicy są dla innych wymownym znakiem, że trzeźwe życie jest możliwe. Otrzymali łaskę i podjęli z nią współpracę, a dzięki temu stał się cud. Powtórzę tu za terapeutą Janem Jordankiem, że skrót AA można też rozwijać jako: Anonimowi Aniołowie.

Dużo nas?

Na terenie Podbeskidzia powstało około 110 grup, a obecnie działa 90 grup AA. W samym Bielsku-Białej istnieją 22 grupy. Działając obecnie w ramach struktury regionu Galicja, ale też identyfikują się z powołaną wcześniej, tworząc intergrupą Podbeskidzie. – Możecie być dumni z tej liczebności, z nowego życia, ze swego odrodzenia duchowego, które niesie ruch AA, i życzę, aby tych grup przybywało – mówił lekarz Krzysztof Trembla, jeden z najważniejszych przyjaciół podbeskidzkich abstynentów, który zawsze wspierał ich ofiarną pomocą medyczną, także jako szef bielskiej przychodni leczenia uzależnień. Podkreślając potrzebę rozwoju grup AA, przytaczał smutne statystyki, które mówią, że uzależnionych od alkoholu jest w Polsce 1 mln osób, a ok. 3 mln go nadużywa, szkodząc sobie i innym. Ich problem dotyka relacji w rodzinach, dosięgając zwykle 3–4 osób z bliskiego otoczenia. To poszerza krąg dotkniętych uzależnieniem o kolejnych 16 mln osób. – To już sprawia, że trzeba to nazwać problemem narodowym – zaznaczał dr Trembla.

Dar wolności

Z okazji jubileuszowego spotkania dziękczynną Mszę Świętą w intencji abstynentów i ich rodzin w szczyrkowskim sanktuarium NMP Królowej Polski sprawował bp Piotr Greger. Przypomniał zgromadzonym o wolności wyboru, jaką dawał swoim uczniom i apostołom Pan Jezus, i wskazywał, że wolność jest darem, który można utracić, obrócić przeciw sobie oraz innym ludziom czy na różne sposoby nadużyć. – Pragnieniem mego serca jest wypowiedzieć słowa podziękowania za wszelkie inicjatywy podejmowane na rzecz tych ludzi, którzy z wykorzystaniem daru wolności mieli czy nadal miewają poważny problem. (...) Dla wielu z was wolność i jej zagrożenie to nie teoretyczny wykład, ale trudna i gorzka lekcja życia – mówił bp Greger i dodawał: – Uwielbiamy dziś Pana Boga i dziękujemy ludziom, którzy przez 25 lat działalności Bielskiego Towarzystwa Trzeźwości oraz 30 lat obecności wspólnoty Anonimowych Alkoholików na Podbeskidzi, poświęcali swój czas, siły i ogrom dobrej woli, aby siebie samych oraz innych uczyć właściwego wykorzystania wolności.

Z rodzinami

Sam wykaz grup jest materiałem na sporą książeczkę, jednak nie jest on tak ważny jak rozpisany na kolejne dni tygodnia terminarz mityngów AA. – Bo walka o trzeźwość toczy się każdego dnia i kiedy czujemy, że bez wsparcia grupy możemy sobie nie poradzić, wtedy szukamy najbliższego mityngu. To bardzo ważne – podkreślają członkowie AA. Są na różnych etapach drogi trzeźwości, ale nawet ci z wieloletnim stażem nie ukrywają, że choroba alkoholowa czyha na każdym kroku... – Dlatego trzeba się o to zdrowienie troszczyć na różne sposoby. Niektórzy uważają, że przestać pić to najłatwiejszy krok. Potem trzeba żyć na trzeźwo, a to bywa bardzo trudne: trzeba odbudować relacje w rodzinie, naprawić popełnione wcześniej błędy... – wylicza Mariusz z AA. Sam nie pije od wielu lat i wie, że nie było mu łatwo. – Ale dla każdego dotkniętego chorobą alkoholową to wszystko są sprawy, z którymi musi się zmierzyć, jeśli chce w ogóle żyć. Tu nie ma drogi na skróty i trzeba ją wybrać, a potem tego wyboru bronić codziennie... – przyznaje Mariusz.

Nadzieja z Al-Anon

– Bardzo długo żyłam w przeświadczeniu, że pomocy potrzebuje tylko mój mąż – bo on pije i jest przyczyną wszystkich problemów – wspomina Beata. – Kiedy podjął leczenie i zaczął chodzić na spotkania AA, okazało się, że wcale nie jest tak pięknie, jak miało być, a ja jestem dalej nieszczęśliwa, niezadowolona z życia. I sama musiałam sobie pomóc, by pozbyć się tego rozgoryczenia. Przychodząc na grupę Al-Anon, zrozumiałam wiele. Dotarło do mnie, że jestem bezsilna wobec jego uzależnienia i tego, co ono z nim zrobi. Nie wiem, co będzie jutro, ale też nie mogę wciąż żyć skupiona na tym pytaniu. I nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak mnie taka postawa frustracji niszczy. Nie potrafiłam się cieszyć z tego, co miałam. Nie umiałam być za nic wdzięczna. Kiedy usłyszałam od dzieci: „Mamo, z tobą się nie da żyć”, postanowiłam coś zrobić. Poszłam na spotkanie grupy Al-Anon i dzięki podjętej tam pracy nad sobą zaczęłam odzyskiwać siebie, nadzieję, radość.

Tak jak AA, także Al-Anon nie odwołuje się do żadnej konkretnej religii, ale mówimy ogólnie o Sile Wyższej. Dla mnie to Pan Bóg, którego wcześniej wyobrażałam sobie jako tego, który daje mi trudne doświadczenia za karę. Dopiero tu poznałam Boga, który mnie kocha i któremu mogę zaufać. To On daje mi najwięcej siły i pozwala dzielić się tym, co przeżyłam, z drugim człowiekiem. Słuchając innych, odkrywała, że wcale nie ona jedna ma problemy, ale też uczyła się tu doceniać siebie, swoje zalety dobrej żony i mamy: cierpliwej, kochającej, serdecznej, wdzięcznej za to, co ma. – I kiedy sobie pomogłam, usłyszałam od dzieci, że lepiej się ze mną żyje. To największa radość – mówi z uśmiechem.

Alkohol rani szeroko

O tym, jak mocno poszkodowani są bliscy alkoholika, najlepiej widać podczas mityngów Al-Anon. Trafiają tu zarówno żony, jak i mężowie. Mają trzeźwych albo pijących małżonków. Nieraz uzależniony bliski już nie żyje, ale problem współuzależnienia pozostaje. I trwa żmudna, ale owocna walka o to, by nie żyć pod dyktando alkoholu...

– Bałam się tu przyjść, ale odważyłam się za namową koleżanki. Praca nad sobą daje mi siłę – mówi Elżbieta, która do bielskiego „Motyla” w klubie „Arka” dołączyła prawie 2 lata temu. Wcześniej uczestniczyła też w terapii dla rodzin. Ma męża, który jest uzależniony od alkoholu. – Ten program mnie wzmacnia, żebym umiała oddzielić siebie od jego uzależnienia. Trzeba najpierw przyznać się, że wobec alkoholu jestem bezsilna. Uczę się, by męża nie kontrolować, bo to nic nie da, ale także by mimo jego słabości podchodzić z uprzejmością, bez strachu, choć stanowczo. Pamiętam, że to choroba, unikam awantur. Wcześniej byłam tak zestresowana, że obawiałam się własnych reakcji i tego, że w nerwach mogę go nawet zabić. A powodów do rozżalenia nie brakuje. Al-Anon pomógł mi pokonać różne zranienia i nie wracać do tego, co było. Staram się żyć, szukając tego, co mnie wzmacnia. I odzyskałam spokój wewnętrzny. Tu nikt nie daje rad, nie ocenia, tylko dzieli się swoimi doświadczeniami – wylicza Elżbieta. I przyznaje, że jako żona alkoholika wiele razy odczuwała wstyd, choć przecież niczym nie zawiniła. – Teraz umiem się cieszyć, potrafię zaufać i wreszcie nie boję się innych – dodaje z dumą.

Imiona rozmówców zostały zmienione.

Przyjdź do Al-Anon!

Grupy Al-Anon zapraszają rodziny i przyjaciół alkoholików. Spotkania Al-Anon „Motyl” odbywają się w Bielsku-Białej przy ul. Krasińskiego 17 (wejście od ul. Modrzewskiego) w środy o 17.00, a Al-Anon „Niezależna” w siedzibie Bielskiego Towarzystwa Trzeźwości przy ul. Inwalidów 6 w czwartki o 17.00. Telefoniczny kontakt i możliwość zasięgnięcia informacji (także o innych grupach na terenie Podbeskidzia): 795 753 451 (od poniedziałku do piątku od 11.00 do 13.00 i od 19.00 do 21.00. Więcej: www.al-anon.org.pl.