O pomaganiu

Agata Puścikowska

GN 35/2017 |

publikacja 31.08.2017 00:00

Zapytałam znajomych oszukanych przez oszusta udającego biednego i pokrzywdzonego człowieka, czy będą pomagać nadal innym ludziom. Powiedzieli, że tak.

O pomaganiu

Znajomi zostali oszukani. Boleśnie oszukani, bo przez „biednego i pokrzywdzonego przez los”. Tak się przedstawiał i doskonale grał swoją rolę. Tak naprawdę był zwykłym oszustem, który żerował na chęci pomocy. Nie mylić z naiwnością. Pomaganie nigdy nie jest naiwnością. Choć bywa, że pomagający doznaje niewdzięczności lub oszustwa. I co? Czy oznacza to, że pomagać nie należy lub że na każdego proszącego o pomoc należy patrzeć podejrzliwie?

Ostrożność zalecana jest zawsze. Niezależnie od okoliczności. Ostrożność jednak to nie ciągłe patrzenie na ręce. Ostrożność to raczej subtelne wybadanie, komu się pomaga i na co dokładnie idą przeznaczone przez nas środki. Jeśli nie mamy możliwości osobistego sprawdzenia, warto pomagać przez sprawdzone stowarzyszenia, fundacje, do których mamy zaufanie. Ostrożność taka to jednak nie „grzebanie” i wchodzenie w życie osoby, której pomagamy. Bo wtedy to raczej wychodzi inwigilacja i kompletny brak szacunku. A w pomaganiu wszak o szacunek chodzi.

A jeśli chodzi o odwieczny problem: czy dawać rybę, czy wędkę, to spór wcale rozwiązany nie jest. Bo odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna i prosta. Jeśli ktoś jest bardzo głodny i łowić nie umie, powinien dostać rybę i to jak najszybciej. „Głodnego nakarmić” i kropka. Jezus nie wymyślał obwarowań tego nakazu. Nie mówił: „Nakarmić tylko tych, którzy chcą pracować”. Lub też „nakarmić tych, których bieda jest niezawiniona”. On kazał nakarmić głodnych. Po prostu. Potem natomiast, sytego, dopiero można uczyć łowić. Czasem też warto kupić rybę od potrzebującego. Gdy już sam złowi. Gdy chce sprzedawać. Taki konkret: kto kupuje od „babć” sprzedających na bazarach pietruszkę, kwiatki czy czosnek? Przecież to bardzo konkretna pomoc i dodatek do maleńkiej emerytury. Kupujmy zatem, nawet jeśli w sklepie obok są piękniejsze i bardziej pachnące.

Zapytałam oszukanych znajomych, czy będą pomagać nadal innym ludziom. Powiedzieli, że mimo szoku i bólu związanego z oszustwem będą pomagać. Bo są ludźmi. A ludzie pomagają ludziom. Niezależnie od okoliczności i czasem mimo wszystko. Pomaganie, dawanie czegoś z siebie, wchodzenie w relacje z drugą osobą wiąże się z ryzykiem. Ale zwykle bywa piękne.

Jedyna nowość w ich pomaganiu: będą robili to ostrożniej. I mają nadzieję, że człowiek ten poniesie konsekwencje prawne. A za oszusta kiedyś pewnie zaczną się modlić. Na razie nie potrafią…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.