Szkoła w łatach

Andrzej Capiga, Marta Woynarowska

publikacja 06.09.2017 05:30

Reforma oświatowa wprowadza wiele niewiadomych i budzi naturalny niepokój. Nauczyciele obawiają się o posadę, niepewności nie ukrywają również rodzice i uczniowie. Nie do końca wiedzą, jak będzie wyglądała szkoła po reformie?

Jesteśmy dobrze przygotowani  do nowych zadań  – mówi Wilhelmina Kropornicka, dyrektor SP nr 6 w Tarnobrzegu  Andrzej Capiga /Foto Gość Jesteśmy dobrze przygotowani do nowych zadań – mówi Wilhelmina Kropornicka, dyrektor SP nr 6 w Tarnobrzegu

Jeden z najgłośniej podnoszonych problemów dotyczył losu nauczycieli pracujących w gimnazjach. Mimo zapewnień płynących z MEN, że nikt nie straci pracy, obawy pozostały. Wygaszanie gimnazjów, zmiany w ramowym planie nauczania, a co za tym idzie – w siatkach godzin w szkołach podstawowych, łączenie klas w małych placówkach, nie wspominając o niżu demograficznym, muszą skutkować zmniejszaniem etatów.

Zdaniem ZNP

– Przed 1 września możemy mówić tylko o wypowiedzeniach stosunku pracy, nie o zwolnieniach. Jeżeli te wypowiedzenia nie zostaną cofnięte, staną się rzeczywistością dopiero po 31 sierpnia – mówi Stanisław Kłak, prezes Okręgu Podkarpackiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Nauczyciele, którzy otrzymali wypowiedzenie, mieli 30 dni od jego otrzymania na zastanowienie się, czy decydują się na odebranie przysługującej im odprawy, czy też wolą przejść na okres 6 miesięcy w stan nieczynny (niewykonywania pracy). W szkołach województwa podkarpackiego, w których nie będą funkcjonowały oddziały gimnazjalne i gimnazja samodzielne, wypowiedzenie otrzymało 192 nauczycieli, 72 zdecydowało się odejść na emeryturę lub świadczenie kompensacyjne. Natomiast w grupie nauczycieli pracujących w samodzielnych gimnazjach lub szkołach, w których skład wchodzą oddziały gimnazjalne, wypowiedzenie wręczono 167 osobom, natomiast na emeryturę lub świadczenie przeszło 51.

Łącznie w szkołach i placówkach oświatowych województwa podkarpackiego pracę może stracić około 482 nauczycieli. Do tego dochodzi jeszcze 1627 nauczycieli, którym został zmniejszony wymiar etatu. I co istotne, dotyczy to osób pracujących we wszystkich typach szkół. Ponadto 727 nauczycieli będzie uzupełniało etat w dwóch, trzech, czterech a nawet sześciu szkołach. Pragnę podkreślić, że dane, którymi tu operuję, pochodzą z 31 maja. Ta sytuacja może jednak ulec zmianie w początkach września, gdyż dla części nauczycieli mogą znaleźć się dodatkowe godziny. Wprawdzie na tle kraju sytuacja na Podkarpaciu nie należy do najgorszych, niemniej jednak do zwolnień doszło i niestety są większe aniżeli w ubiegłym roku. Podkarpaccy nauczyciele wykazali się w skali kraju bodaj największą determinacją i odwagą, gdyż w stosunku do pozostałych województw skierowali najwięcej pozwów do sądów pracy. – W sumie wpłynęło ich 19 i jako ZNP pomagaliśmy w napisaniu każdego z nich – dodaje Stanisław Kłak.

Będą łatać

Z informacji uzyskanych w Wydziale Edukacji i Zdrowia Urzędu Miasta w Stalowej Woli wynika, że w konsekwencji wprowadzenia reformy w oświacie w szkołach podległych samorządowi nie zwolniono żadnego nauczyciela. Niektórzy muszą jednak kompletować etat, pracując w dwóch, a sporadycznie nawet w trzech szkołach. Jedno samodzielnie działające gimnazjum przekształcono w szkołę podstawową. Pozostałe, które do tej pory działały w ramach zespołów szkół, zmieniono w ośmioklasowe szkoły podstawowe. W sumie nowy rok szkolny przywita w Stalowej Woli 1086 uczniów w drugich i trzecich klasach gimnazjum, w tym 30 w gimnazjum społecznym i 250 w katolickim. W tym ostatnim po raz pierwszy pojawią się także uczniowie podstawówki: jeden oddział klasy pierwszej i czwartej oraz dwa klasy siódmej. W sumie około 60 dzieci.

– Wdrażanie reformy nie spowodowało konieczności zwolnienia nauczycieli. Część z nich dotknęła jednak obniżka liczby godzin chociażby dlatego, że do nauczania w pierwszej klasie podstawówki zatrudniliśmy dodatkową osobę. Nauczyciele gimnazjalni nie zawsze mają kwalifikacje niezbędne do prowadzenia zintegrowanego nauczania. Nie jest to jednak sytuacja wymarzona przez nas, ponieważ przez prawie 10 lat istnienia gimnazjów, wyrobiły one sobie w Stalowej Woli dobrą opinię. Rzeczywistość jest taka, jaka jest, i trzeba się z nią zmierzyć. Do reformy podchodzimy więc ze spokojem w myśl zasady, że trudności są po to, by je rozwiązywać – wyjaśnia dyrektor Liceum i Gimnazjum Katolickiego im. bł. J. Popiełuszki w Stalowej Woli ks. dr Tomasz Orzeł.

Z kolei w gminie Pysznica od 1 września trzy zespoły szkół – w Pysznicy, Jastkowicach i Kłyżowie – stały się 8-letnimi szkołami podstawowymi, a dotychczasowa 6-letnia szkoła podstawowa w Krzakach stała się szkołą 8-letnią. W szkołach tych, do czasu ich likwidacji, będą nadal prowadzone klasy gimnazjalne, do których uczęszczać będzie 173 uczniów.  – W 2017 r. nie było i nie przewiduje się żadnych zwolnień ani ograniczenia etatów, zarówno w grupie nauczycieli, jak i pracowników obsługi szkół – zapewnił Artur Mierzwa, kierownik Gminnego Zespołu Obsługi Szkół w Pysznicy.

Pracy nie straci również żaden nauczyciel ani też pracownik obsługi w Janowie Lubelskim. Potwierdził to Zbigniew Flis, dyrektor tamtejszego Zespołu Obsługi Szkół i Przedszkoli. Gmina Janów Lubelski prowadziła dwa gimnazja; jedno w ramach zespołu szkół (tam edukację gimnazjalną dokończy około 290 uczniów), a drugie funkcjonowało osobno. Od nowego roku szkolnego w budynku, gdzie do tej pory znajdowało się tylko gimnazjum, naukę w pięciu klasach pobierać będą siódmoklasiści.

– Przyjęliśmy zasadę, że na wdrażaniu reformy w oświacie nie może stracić żaden uczeń, nauczyciel ani też pracownik gospodarczy. Jedyną niedogodnością będzie fakt, że niektórzy nauczyciele będą musieli łatać swoje etaty pracą w kilku szkołach – poinformował burmistrz Gminy i Miasta Rudnik nad Sanem Waldemar Grochowski. Według burmistrza pomieszczenia Publicznego Gimnazjum z czasem zajmie Publiczna Szkoła Podstawowa nr 2. W niej zaś znajdą swoje siedziby organizacje pozarządowe, a nawet służba zdrowia.

– W gminie Gorzyce nauczyciele zachowają swoje dotychczasowe etaty i żadna ze szkół nie zostanie zamknięta. Było to możliwe dzięki zmianom w funkcjonowaniu szkół, których dokonano w 2015 r. Placówki połączono wówczas w zespoły. Wielu nauczycieli będzie jednak uzupełniało swój etat w innych gminnych szkołach. Taka sytuacja dotyczy głównie nauczycieli przedmiotów takich jak: fizyka, chemia, biologia czy język niemiecki. Niestety, w chwili gdy gimnazja całkowicie wygasną, wówczas likwidacji ulegnie około 10 etatów – mówi Monika Zając, rzecznik prasowy Urzędu Gminy w Gorzycach.

W Koprzywnicy z kolei władze samorządowe zdecydowały się na utworzenie Zespołu Placówek Oświatowych, w którego skład weszły: Szkoła Podstawowa im. Władysława Jasińskiego, Szkoła Branżowa I stopnia, Liceum Ogólnokształcące oraz Przedszkole „Pod Sosnami”. – Zupełnie nową placówką jest zaś szkoła branżowa, która powstała w tym roku. Mamy nadzieję, że jej oferta spotka się z zainteresowaniem młodzieży. Szkoła branżowa daje ponadto szansę na wykorzystanie budynku po wygaszanym gimnazjum, w którym mieści się także liceum – mówi Aleksandra Klubińska, przewodnicząca Rady Gminy Koprzywnicy. – Celem utworzenia zespołu placówek było ratowanie nauczycieli przed zwolnieniami. Być może nie wszyscy będą mieć pełny wymiar etatu, ale łącząc godziny w podstawówce, wygaszanych klasach gimnazjalnych oraz liceum, uniknęliśmy – przynajmniej w tym roku – redukcji zatrudnienia – dodaje przewodnicząca.

Co z pracowniami?

Największe problemy związane z wprowadzeniem reformy oświaty w gminie Gorzyce mają finansowy charakter i dotyczą na przykład wyposażenia klasopracowni w materiały dydaktyczne, mebli, utworzenia nowych klasopracowni (chemicznej, biologicznej, fizycznej) w trzech szkołach (SP 1 w Gorzycach, ZSP w Trześni i SP w Furmanach) oraz aktualizowaniem zbiorów bibliotecznych. Z problemem braku pracowni fizycznych i chemicznych musiało się zmierzyć wiele szkół podstawowych, zwłaszcza te funkcjonujące samodzielnie, nie zaś w ramach zespołów. Bolączką są nie tylko same pieniądze, które samorządy musiały znaleźć w swoich zazwyczaj pustawych kasach, ale także brak sal lekcyjnych, które można by zaadaptować na pracownie.

W Tarnobrzegu kłopot z pomieszczeniem wszystkich uczniów zgłaszała Szkoła Podstawowa nr 4. W zdecydowanie lepszej sytuacji są pozostałe podstawówki. – Dysponujemy wystarczającą liczbą sal, co oznacza, że nie będzie u nas groźby prowadzenia nauki w trybie dwuzmianowym – zaznacza Wilhelmina Kropornicka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 im. Akademii Miechocińskiej w Tarnobrzegu. – Ponadto przyznaję, że placówka jest dobrze przygotowana do przyjęcia siódmoklasistów oraz kontynuowania nauki w klasach ósmych. Mamy zatem zbiór map, atlasów, przyrządów i innych urządzeń niezbędnych do przeprowadzania doświadczeń fizycznych i chemicznych. Mikroskopy, duży zbiór preparatów, szkielety zwierzęce oraz ludzkie zapewnią możliwość prowadzenia lekcji z biologii na odpowiednim poziomie. Zakupiliśmy także programy niezbędne według nowej podstawy programowej do nauki w klasach szóstych.

Dla miechocińskiej szkoły ma to ogromne znaczenie, gdyż nie była zmuszona, jak wiele innych podstawówek, do kupowania lub zbierania pomocy naukowych od wygaszanych gimnazjów. – Dzięki temu mogliśmy przeznaczyć pieniądze na inne cele – dodaje dyrektor SP nr 6. Ponadto szkoła dysponuje salą z przyległym do niej pomieszczeniem dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi ze starszego etapu kształcenia. Pokój wyposażony jest w tablicę, ławkę, materace, piłkę sensoryczną. – Uczeń, przebywając w nim, ma doskonały widok na tablicę oraz salę lekcyjną, co pozwala mu w pełni uczestniczyć w zajęciach. Może także liczyć na opiekę nauczyciela wspomagającego proces – dodaje dyrektor.

TAGI: