Błogosławieni ojcowie, którzy są miłosierni

WIARA.PL |

publikacja 10.09.2017 05:30

Oto proste sposoby, w jakie możemy okazywać swoim latoroślom miłosierdzie Ojca i przypominać im, jaką mają wartość w oczach Boga i naszych własnych. Fragment książki "Boski tata" Gregory'ego K. Popcaka publikujemy za zgodą wydawnictwa eSPe.

Błogosławieni ojcowie, którzy są miłosierni Henryk Przondziono /Foto Gość Jest takie powiedzenie: „Dzieci, które się dobrze czują, dobrze się zachowują”. A mało co pozwala naszym latoroślom czuć się tak dobrze jak ciepła opieka, uwaga i aprobata taty

  • Książkę można wygrać w naszym konkursie

Błogosławieni ojcowie, którzy są miłosierni   http://boskieksiazki.pl Gregory K. Popcak: "Boski tata. Osiem sposobów na bycie niesamowitym ojcem, które przekazał nam Jezus". Wydawnictwo eSPe. Aby dostąpić miłosierdzia Bożego, sami musimy być miłosierni wobec ludzi obecnych w naszym życiu. Jezus przypomina nam, że dzieci są wyjątkowo drogie sercu Pana i mają szczególne prawo do naszego i Bożego miłosierdzia, albowiem ich anioły stróże siedzą najbliżej Ojca, wstawiając się za nimi: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18, 10). Oto proste sposoby, w jakie możemy okazywać swoim latoroślom miłosierdzie Ojca i przypominać im, jaką mają wartość w oczach Boga i naszych własnych:

1. Swoją służbą i czułością pokazuj, że ci zależy

Tak jak w relacji małżeńskiej, tak i w relacji z naszymi latoroślami miłosierdzie okazujemy poprzez nieskrępowaną czułość oraz radosną służbę. Dzieci otoczone opieką czułych ojców wspaniale się rozwijają i funkcjonują. Badania pokazują, że radzą sobie lepiej niemal w każdej dziedzinie składającej się na dobrostan człowieka, w tym w sferze wyników szkolnych, rozumowania moralnego, zdolności odpierania negatywnych wpływów ze strony rówieśników oraz w sferze tak zwanych zachowań prospołecznych, wśród których zajdziemy życzliwość, służbę i posłuszeństwo. Jest takie powiedzenie: „Dzieci, które się dobrze czują, dobrze się zachowują”. A mało co pozwala naszym latoroślom czuć się tak dobrze jak ciepła opieka, uwaga i aprobata taty. Pomyśl, jak wiele byś dał – nawet teraz, w dojrzałym wieku – aby usłyszeć, jak twój ojciec mówi, że cię kocha i czuje się dumny, kiedy widzi, kim jesteś, co osiągnąłeś albo kim się stajesz. Niektórzy z was mogą być świadomi mocy takich stwierdzeń, ponieważ słyszeli je z ust swojego taty. Inni zdają sobie sprawę z ich mocy, albowiem w ich życiu takich zdań zabrakło. Tak czy owak, wszyscy potrafimy wyobrazić sobie potencjalny wpływ czułości i afirmacji na nasze latorośle.

Najlepszym prezentem, jaki kiedykolwiek otrzymałem, był list, który mój tata napisał do mnie na moje szesnaste urodziny. Wyznał mi w nim, jak bardzo jest dumny, kiedy patrzy, jakim mężczyzną się staję. Moich rodziców nie było stać na wiele z prezentów, jakie dostawali na swoje szesnaste urodziny moi koledzy, ale tego listu nie zamieniłbym nawet na najpiękniejszy sportowy samochód. Jeśli okazywać miłosierdzie oznacza traktować innych tak, aby pamiętali o swojej wielkiej wartości w oczach Boga, to trudno wyobrazić sobie, abyśmy w jakikolwiek sposób mogli skuteczniej, bardziej sugestywnie przekazać owo poczucie ważności swoim dzieciom (w dowolnym wieku) niż poprzez wzięcie ich w ramiona i wyznanie, że je kochamy, cenimy i jesteśmy dumni, patrząc, kim są oraz kim się stają.

Podobnie jest, kiedy robimy coś ze swoimi pociechami lub dla swoich pociech i przypominamy im, że zasługują na nasz czas oraz uwagę. Służyć dzieciom to nie znaczy skakać wokół nich. To znaczy dawać przykład ofiarności, troski oraz zainteresowania, które to cechy chcemy widzieć później w ich interakcjach z rodziną. Pobożny ojciec zwraca szczególną uwagę na to, aby bez przypominania dotrzymywać obietnic składanych swoim latoroślom; szuka drobnych sposobów na uprzyjemnienie lub ułatwienie im życia; wykazuje zainteresowanie ich zabawami, projektami i zajęciami; zna ich przyjaciół; poświęca czas, aby poznawać ich potrzeby, i pomaga im szukać miłych Bogu sposobów na ich zaspokojenie.

2. Sprawuj przywództwo służebne

Służba ma kluczowe znaczenie, jeśli chcemy wymagać pobożnego posłuszeństwa od swoich dzieci. Święty Ambroży snuł kiedyś rozważania na temat wersetu Pisma, który brzmi: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję” (J 15, 14). Nie wiedział, jak to zdanie rozumieć, ponieważ przyjaciele niczego sobie nawzajem nie przykazują. Zdał sobie wówczas sprawę, że Jezus mówi o innym rodzaju posłuszeństwa. Zauważył, że podczas gdy poganie mogą przykazywać coś jeden drugiemu, bazując na swojej sile i strachu przed konsekwencjami, oraz nieustępliwie wymagać ślepego posłuszeństwa egzekwowanego za pomocą surowych kar, chrześcijanie zostali – poprzez przykład samego Pana – wezwani do tego, aby sprawować przywództwo służebne (zob. Mt 28, 19).

W jaki sposób Jezus „przykazuje” nam cokolwiek? Darzy nas miłością (zob. J 13, 34), służy nam i zaspokaja nasze potrzeby, a wtedy my zaczynamy postrzegać Go jako źródło wszystkiego, co mamy, i wszystkiego, czym jesteśmy. Poddajemy się Mu. Nie ze strachu przed tym, co może nam zrobić, jeśli tego nie uczynimy, ale dlatego że jesteśmy wdzięczni za Jego wspaniałomyślność oraz doświadczamy poczucia tęsknej nadziei – skoro Pan dba o nas tak dobrze i na tak wiele sposobów, to jedynym sensownym działaniem jest podporządkowanie Mu całej reszty swojego życia. Ochoczo stajemy się Jego uczniami i prosimy Go, aby pokazał nam, jakimi drogami powinniśmy podążać, aby żyć w większej obfitości.

Prawdziwi chrześcijańscy ojcowie przykazują posłuszeństwo w podobny sposób. Psychologowie po latach solidnych badań wiedzą (a ja przekonałem się o tym osobiście w relacjach z własnymi latoroślami), że Bóg stworzył dzieci w taki sposób, aby chętnie okazywały posłuszeństwo, jeśli tylko ojcowie poświęcają czas, aby słuchać o ich potrzebach i uczyć je odpowiedniego zachowania, zamiast czekać, aż nabroją, a potem surowo karać za błędy. Spełniać uczynki miłosierdzia co do ciała w relacji ze swoimi dziećmi – ze szczególnym naciskiem na cierpliwe znoszenie krzywd, chętne przebaczanie uraz oraz delikatne upominanie grzeszących – to nie znaczy przymykać oko na nieposłuszeństwo lub karać surowo po fakcie. To znaczy poświęcać czas, aby uczyć dzieci właściwego postępowania.

Wspomniałem już, że książka ta bynajmniej nie ma traktować o konkretnych technikach wychowawczych. Czytelników, którzy chcieliby zgłębić temat skutecznych chrześcijańskich metod zaprowadzania pozytywnej dyscypliny, zachęcam do lektury książki We współpracy z łaską. Katolicki poradnik o tym, jak wychowywać (prawie) doskonałe dzieci. Na nasze potrzeby wystarczy, jeśli powiem, że wbrew obiegowej opinii głoszącej coś zgoła odmiennego, dzieci – w większości przypadków – mają problemy z okazywaniem posłuszeństwa nie dlatego, że są złymi osobami, świadomie się upierają, lubią manipulować innymi lub nie chcą dać sobą pokierować. Posługując się słowami Sługi Bożego ojca Edwarda Flanagana: „Nie ma złych [dzieci]. Jest tylko złe środowisko, złe przygotowanie, zły przykład, złe myślenie”. Owszem, może i powiedzieliśmy naszym latoroślom tysiąc razy, że powinny coś zrobić, i może dzięki temu napisałyby prawidłowe odpowiedzi na teście na temat właściwego zachowania, ale umiejętność zastosowania wiedzy w konkretnych sytuacjach to coś zgoła innego. Nawet dorosłym trudno jest ponownie wzmóc uwagę, zapanować nad emocjami, odeprzeć presję ze strony kolegów, szybko podjąć decyzję i postąpić, jak trzeba. Wyobraź sobie, o ile ciężej w ferworze walki przychodzi to dzieciom. Ogólnie rzecz ujmując, kiedy nasze pociechy mają problem z okazywaniem nam posłuszeństwa, to bynajmniej nie potrzebują kar. Potrzebują pomocy, struktury, wsparcia i zachęty. Kary są jak sól w masie do ciasta: więcej niż odrobina to za dużo. Jeśli twoje dzieci źle się zachowują lub nie potrafią kierować się wiedzą, jaką im przekazujesz, praktykuj sztukę dyscypliny, stosując się do kolejnych wskazówek.

3. Przywołuj dzieci do siebie jak dobry pasterz

Ponieważ mózgowe ośrodki kontroli i uwagi rozwijają się aż do końca okresu dojrzewania, dzieci, zwłaszcza te młodsze, mogą się łatwo dekoncentrować i zatracać w bieżącej chwili. Jeśli chcesz, aby twoja latorośl na pewno cię nie posłuchała, to najlepiej wykrzycz jej komendę, gdy kroczysz przez pokój, idąc załatwiać jakieś swoje sprawy.

Słowa, które kierujesz do swego dziecka, są ważne. Twoje czyny powinny to komunikować. Polecenia, jakie wydajesz swej pociesze, są dostatecznie istotne, byś się zatrzymał, przywołał ją do siebie, posadził sobie na kolanach (jeśli jest jeszcze mała) – lub przynajmniej popatrzył jej w oczy – powiedział, co ma zrobić, i poprosił, aby powtórzyła. Chrześcijańscy ojcowie muszą naśladować Dobrego Pasterza. Jeśli chcemy, by nasze owce za nami podążały, nie wykrzykujmy im komend, wychodząc z pomieszczenia, i nie zabierajmy im komórek, gdy się okaże, że nas zignorowały. Musimy przywoływać nasze dzieci do siebie i upewnić się, że nas słuchają. Tak, może to być trudne. Ale Pan robi to samo w stosunku do nas i przynosi to o wiele lepsze efekty niż inne podejścia. Bóg stworzył dzieci w taki sposób, aby nie chciały słuchać osób, którym szkoda czasu na to, by się o nie zatroszczyć. Świadomość tego faktu pozwoli ci zwolnić tempo oraz zapewnić swym dzieciom i słowom należną uwagę.

4. Zapewniaj wsparcie

Dobry pasterz nie zakłada, że jego owce nie będą ruszać się z miejsca. Spodziewa się, że pozostawione same sobie, w zupełnie naturalny sposób zaczną się wałęsać i błąkać. Stawia więc porządne ogrodzenie, żeby zatrzymać je wszystkie na bezpiecznym terenie, i czuwa nad nimi, by nie wpadły w tarapaty.

I znów musimy wziąć pod uwagę proces rozwoju dziecięcego mózgu, który to rozwój przebiega w taki sposób, że od większości malców w wieku poniżej ośmiu lat – i części starszych dzieci – nie możemy oczekiwać zdolności do wykonywania bardziej skomplikowanych zadań – na przykład przygotowania się do snu lub wysprzątania swojego pokoju – bez konieczności udzielania im dodatkowych instrukcji w trakcie pracy i rozliczania z podjętych działań. Prawda jest taka, że im więcej w twoim domu czynników rozpraszających uwagę – w tym innych dzieci, które mogą przeszkadzać rodzeństwu w wykonywaniu zadań – tym starsza będzie musiała być twoja latorośl, byś mógł zacząć oczekiwać, że wypełni twoje polecenie bez jakiejkolwiek kontroli oraz nieustannego wsparcia i wskazówek z twojej strony. Kiedy o coś prosisz, to aby mieć pewność, że dziecko wykonuje twoje polecenie, musisz pozostawać przynajmniej na tyle blisko, by je słyszeć; w przeciwnym wypadku powinieneś założyć, że zadanie nie doczekało się realizacji.

W Modlitwie Pańskiej prosimy Boga, aby nie wodził nas na pokuszenie. A jak często sami skazujemy swoje dzieci na niepowodzenie, stawiając im zbyt wysokie – z rozwojowego punktu widzenia – wymagania, aby potem, gdy poniosą niechybną, przewidywalną porażkę, wkroczyć do akcji z krytycznymi słowami i zamiarem wyciągania konsekwencji? Nie zrozum mnie źle: dzieci potrafią wykazywać się znacznie większą odpowiedzialnością i charakterem, niż się ludziom wydaje. Większość rodziców oczekuje zdecydowanie zbyt mało, jeśli chodzi o obowiązki, postawę oraz ogólny wkład, który ich pociechy mogą i powinny mieć możliwość wnosić w życie rodziny. Faktem jest jednak, że dzieci nie osiągają szczytów szacunku i odpowiedzialności bez delikatnych, acz konsekwentnych wskazówek ze strony uważnego rodzica. Dobry pasterz nie ma pretensji do owiec, kiedy te uciekną z wybiegu. Uświadamia sobie, że ogrodzenie – oraz jego własna czujność – okazały się niezadowalające i czyni odpowiednie kroki, aby rozwiązać problem w stosowanym przez siebie systemie. Jeśli wszystko działa, jak należy, owce nie odłączą się od stada.

5. Przejawiaj ochotę poznania

W części niniejszego rozdziału poświęconej relacji z Bogiem omawialiśmy zespół OPAŁ i analizowaliśmy, jak to się dzieje, że ochota poznania, prawdziwość, akceptacja i łaskawa miłość stają się kluczowymi elementami pełnego poszanowania procesu wprowadzania zmian w nas samych. Okazuje się, że OPAŁ przydaje się również wówczas, kiedy chcemy rozniecić zmianę także w innych – zwłaszcza w dzieciach. Tę samą ochotę poznania, prawdziwość, akceptację i łaskawą miłość, którą zgodnie z Bożą wolą powinniśmy wykazywać w stosunku do siebie samych, musimy nauczyć się przejawiać również w chwilach niewłaściwego zachowania naszych latorośli. Kiedy twoje dziecko cię nie słucha, to zamiast zakładać, że wszystko o nim wiesz, i że za jego nieposłuszeństwem stoją dziesiątki nikczemnych, kombinatorskich motywów, powinieneś się zatrzymać i wyrazić ochotę poznania. Powiedz: „Synu / córciu, wiem, że znasz zasady, ponieważ mówimy o nich wystarczająco często. Co sprawiło, że w tej sytuacji trudno ci było postąpić właściwie?”.

Gdy dziecko odpowiada, nie dajemy wiary wymówkom, ale mimo to pozostajemy otwarci na jego słowa. Poza tym przyjmujemy za prawdę, że nauka posłuszeństwa w małych i dużych sprawach wymaga czasu, więc staramy się cierpliwie znosić błędy, zapewniając jednak wskazówki niezbędne do osiągnięcia sukcesu. I wreszcie, obdarzamy swoje dziecko łaskawą miłością, czyli dbamy o jego dobro, ucząc je odpowiedniego zachowania w trudnych dla niego sytuacjach, aby następnym razem poradziło sobie, jak należy. Ten ostatni krok zwany jest „nauką pozytywnego przeciwieństwa” i stanowi klucz skutecznej dyscypliny. Dziecko nie może nauczyć się sprawnie wykorzystywać twoich wskazówek, jeśli karzesz je za wszystkie nieprawidłowe wybory, aż w końcu dokona właściwego. Musisz pokazać mu, co ma robić w konkretnym przypadku. Przedyskutuj z nim odpowiedni sposób postępowania w danej sytuacji, odgrywaj scenki prezentujące właściwe zachowanie i stwarzaj okazję do ćwiczeń pod twoim nadzorem. Trenuj swoje dziecko, wchodząc na boisko i udzielając mu wskazówek, a nie krzycząc do niego zza linii bocznej.

6. Przyłapuj dzieci na dobrych uczynkach

Koniecznie mów swoim pociechom, co robią dobrze. Dzieci chętnie zadowalają ojców, których da się zadowolić. Przyłapuj swoje latorośle na dobrych uczynkach. Zwracaj uwagę na ich dobre decyzje. Chwal je za sukcesy. Zauważaj, kiedy nad sobą panują, postępują wspaniałomyślnie, zachowują się odpowiedzialnie i odzywają się z szacunkiem. Wygłaszaj uwagi na ten temat. Nie musisz urządzać przyjęcia ani dawać medalu za każdy dobry uczynek, ale proste: „O to mi właśnie chodziło. Dobra robota!” bardzo pomoże twoim latoroślom pilnie pracować nad swoim zachowaniem. Święty Franciszek Salezy ukuł powiedzenie: „Więcej much złapiesz na miód niż na ocet”. Wniosek ten idealnie odnosi się do owocnego ojcostwa.

Piąte z naszych błogosławieństw: „Błogosławieni ojcowie, którzy są miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” nie oznacza, że mamy zwalniać nasze dzieci z odpowiedzialności, jeśli kogoś zabiją. Przeciwnie: powinniśmy wyznaczać im tak niesamowicie wysokie standardy, jakie nasz Ojciec Niebieski wyznaczył nam. W końcu okazywać miłosierdzie to traktować innych w sposób, który przypomina im o ich znaczeniu w oczach Boga, a wszyscy jesteśmy synami i córkami Najwyższego. Piąte błogosławieństwo implikuje jednak, że aby wypełnić tę wzniosłą misję perfekcji i Bożego synostwa, możemy wykorzystywać tylko owe miłosierne sposoby, jakimi posługuje się sam Bóg w relacji z nami. A Pan darzy nas miłością, prowadzi nas i wspiera, byśmy poprzez Jego nieskończoną łaskę zrealizowali pełnię swego powołania. Miłosierny tata łączy niesamowicie wysokie wymagania z nieprawdopodobną łagodnością, dzięki której między niego a jego dziecko wpływa łaska Pana, zmieniając ich oboje poprzez pełną miłości uczniowską relację będącą rezultatem tego procesu.

Gregory K. Popcak: "Boski tata. Osiem sposobów na bycie niesamowitym ojcem, które przekazał nam Jezus". Wydawnictwo eSPe.

***

Gregory K. Popcak jest psychoterapeutą i dyrektorem Pastoral Solutions Institute – amerykańskiej instytucji, której misją jest pomoc psychologiczna zgodna z założeniami teologii katolickiej. 

***

Książkę można wygrać w naszym konkursie. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

Podaj tytuł przynajmniej jednej książki (z wyłączeniem oczywiście tej, której fragment publikujemy) Gregory'ego K. Popcaka, wydanej po polsku.

Odpowiedź: Przykładowe tytuły to: Kiedy rozwód nie wchodzi w grę. Jak uzdrowić małżeństwo i pielęgnować miłość; Pomysł Boga na twoje życie. Jak odkryć Boży plan, kiedy ludzkie plany zawodzą; Boże pomóż mi! Ci ludzie doprowadzają mnie do szału!; Boże, pomóż mi! Ten stres doprowadza mnie do szaleństwa!; Na dobre... NA ZAWSZE! czy Szczęść Boże młodej parze! (z żoną Lisą).

Nagrody otrzymują:

  • Dominika Wabno z Jodłówki Tuchowskiej
  • Robert Duklas z Sosnowca
  • Zbigniew Ćwioro ze Sterkowca

Gratulujemy! Nagrody wyślemy pocztą.

TAGI: