Włączyć myślenie

Agata Puścikowska

GN 42/2017 |

publikacja 19.10.2017 00:00

Współczucie względem bezbronnego nie powinno zwalniać ze zdrowego rozsądku.

Włączyć  myślenie

Czasem tak się chce być dobrym, mądrym i pomocnym, że całe to chcenie zamienia się w bicie piany. I to piany internetowej. Co z tego wynika? Zamieszanie, ból i zło. Ale po kolei.

W ostatnim czasie sporo tragicznych informacji o tym, że w różnych regionach Polski znaleziono martwe noworodki. Straszne dramaty, prawda. Od razu jednak wywołuje to dyskusje, które z dobrem dzieci i ich ochroną nie mają wiele wspólnego. Oczywiście, według części komentatorów, głównym powodem zabijania tychże jest „brak antykoncepcji” i „brak legalnej aborcji”. Pomija się jednak fakt, a może świadomie zapomina się o tym, że za czasów tzw. legalnej aborcji przypadków dzieciobójstw było o wiele więcej niż obecnie.

I drugi przykład. Również w ostatnim czasie Polską wstrząsnęła informacja, że przy oknie życia w Olsztynie jednocześnie pozostawiono niemowlę dwumiesięczne i półtoraroczne dziecko. Na stwierdzenie policji, że ta szuka rodziców dziecka lub dzieci, posypały się gromy i komentarze, że nie wolno szukać, że przecież po to są okna życia, by „bezpiecznie i dyskretnie” zostawić dziecko. I w końcu argument koronny: jeśli policja będzie sprawdzać rodziców, to więcej kobiet w trudnej sytuacji zabije swoje dzieci. I to „chory system i policja będą mieli kolejne zabite dzieci na sumieniu”.

Czy naprawdę w dobrej wierze można wygadywać absolutne głupoty? Otóż okna życia, potrzebne i dobre, to jednak ostateczność. To nie jest zwyczajna alternatywa dla adopcji. Jeśli przy oknie życia ktoś pozostawia dwoje dzieci, to można domniemywać, że coś niepokojącego stało się z rodzicami. I w takiej sytuacji absolutnie konieczne jest dokładne sprawdzenie, kto i dlaczego porzucił dzieci. Czy przypadkiem nie zostały porwane, czy matce nie zagraża poważne niebezpieczeństwo, gdzie się znajduje, co się z nią dzieje... Tak trudno to pojąć? Pomijając zresztą, że dziecko półtoraroczne po prostu tęskni za opiekunami. I z szacunku dla dziecka należy wyjaśnić jego pochodzenie, a najlepiej wszechstronnie wspomóc rodziców, wyjaśnić sytuację. Współczucie względem bezbronnego nie powinno zwalniać ze zdrowego rozsądku. A chęć pomocy, która drzemie chyba w każdym człowieku, jeśli ma się sprowadzić li tylko do hejtowania „systemu i policji”, która szuka matki dziecka, powinna zostać w głębokim uśpieniu. Bo dobrymi chęciami to można wybrukować nie tylko piekło internetowe.

Nie wiadomo, jak skończy się sprawa porzuconych dzieci. Można mieć nadzieję, że optymalnie dla maleństw. Niezależnie, czy powrócą do rodziców, czy też zyskają nową rodzinę...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.