Witaj, Boża księżniczko

Monika Łącka

publikacja 20.03.2018 04:45

Gdy była w najgorszym momencie kryzysu, trafiła na kapłana, który chwycił jej dłonie i zapytał: „Masz ślady po gwoździach? Nie? To dasz radę!”.

– Jestem Boska – to znaczy mam w sobie Bożego Ducha i wszystko  mogę w Tym, który mnie umacnia  – przekonuje M. Dąbrowska Monika Łącka /Foto Gość – Jestem Boska – to znaczy mam w sobie Bożego Ducha i wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia – przekonuje M. Dąbrowska

Na pierwszy rzut oka to kobieta sukcesu, która nie wie, co to kłopoty. Życie jej jednak nie oszczędzało. Teraz uczy innych, że kryzys jest łaską. – Mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo nie jestem teoretykiem. Kilka razy porządnie dostałam od życia po głowie. Żeby więc dawać dobre rady, muszę być uczciwa i powiedzieć, jakie mam doświadczenie – mówi Małgorzata Dąbrowska, żona, mama czwórki dzieci i twórczyni warsztatów „Złamana, ale nie bezsilna”, „Kryzys – wykorzystaj go i wejdź na wyższy poziom” oraz spotkań „Boski Biznes”.

Dobrze, że się zepsuł

Kiedyś nie radziła sobie z finansami i miała poważne problemy zdrowotne, jednak najtrudniejsze były, i nadal są, kłopoty małżeńskie. – Bardzo kocham swojego męża, ale musiałam nauczyć się szanować jego wybory i wolną wolę. Ufam też, że Pan znajdzie w końcu swoją ścieżkę do jego serca. Kryzys trwał bardzo długo, a od 2010 r. żyjemy w separacji. Wiele razy prosiłam Boga o uzdrowienie naszego małżeństwa, i choć tak się nie stało, z perspektywy lat wiem, po co to wszystko było – opowiada M. Dąbrowska.

Dawniej do wiary podchodziła na zasadzie układu: „Skoro przykładnie się modlę i chodzę do kościoła, to Ty, Boże, rozwiąż wszystkie problemy”. – A On tak nie działa. Człowiek musi podjąć pracę nad sobą i współpracę z Duchem Świętym – tłumaczy. – W momencie największego kryzysu powiedziałam Bogu, że nie wiem, jaki ma plan, ale w takim razie będę się trzymała Jego nóg i krzyża. Obiecałam też, że może robić, co zechce, a ja nie dam się złamać. Oczywiście od tego czasu wiele razy się z Nim wadziłam, ale nigdy nie przestałam się Go trzymać. Jak? Poprzez udział (od 11 lat) w codziennej Mszy św. i modlitwę – mówi pochodząca z Dębicy Małgorzata.

Również dzięki kryzysowi trafiła do krakowskiego Duszpasterstwa Przedsiębiorców i Pracodawców „Talent”. Początkowo tylko na chwilę, na małżeńskie rekolekcje, które miały zdziałać cuda, a okazało się, że w „Talencie” znalazła oparcie na dłużej i szansę na rozwinięcie skrzydeł. Posługujący w nim ks. Grzegorz Piątek SCJ powiedział jej nawet – pół żartem, pół serio – że „dobrze, iż pan Dąbrowski się zepsuł, bo zaczęły wychodzić z tego wielkie rzeczy”.

– Wierzę, że jesteśmy do nich powołani, bo mamy wielkiego Ojca. A jeśli zderzamy się ze ścianą, to znaczy, że mamy dojrzeć – przestać ufać tylko sobie, zobaczyć, co jest najważniejsze, a potem zacząć się dzielić tym bagażem – podkreśla.

Duchowe spa

Małgorzata, z wykształcenia nauczycielka, szybko odkryła, że pracując w szkole, szczęśliwa nie będzie i że bardziej pociąga ją biznes. Sporo czasu spędziła też w korporacji. W końcu postawiła wszystko na jedną kartę – na „Boski Biznes”. – Innego już bym nie chciała. Bo jeśli robić interesy, to tylko po Bożemu, a to znaczy z uwzględnieniem Bożej ekonomii, która na pierwszym planie stawia nie zysk (co nie znaczy, że o nim zapominamy), ale człowieka i szacunek dla niego oraz dla jego pracy. Tego uczył Jan Paweł II – przypomina. By wpajać to innym, stworzyła „Boski Biznes”, czyli spotkania, które stały się platformą dla kobiet chcących się rozwijać i głośno mówić o wyznawanych wartościach. Najpierw organizowała je tylko w rodzinnej Dębicy, ale szybko okazało się że zapotrzebowanie na nie jest duże i teraz, raz w miesiącu, „Boski Biznes” odbywa się też w Rzeszowie, Kielcach i w Krakowie.

Pod Wawelem – we współpracy z „Talentem” – w sercańskim „Domus Mater” Małgosia wymyśliła warsztaty „Złamana, ale nie bezsilna”, które obecnie organizowane są także w Kielcach oraz w Poznaniu. Również one adresowane są tylko do kobiet i działają jak... duchowe spa. Ich głównym punktem jest Eucharystia.

– Uczestniczkom na dzień dobry mówię: „Witajcie, Boże księżniczki”, i tłumaczę, że wszystko mogą w Tym, który je umacnia. Opowiadam też, że oprócz Anioła Stróża wszystkim nam towarzyszy również zły duch, który chce nas zniszczyć, a naszym zadaniem jest mu się nie dać. Trzeba więc podnieść głowę, przestać płakać, narzekać i w końcu odkryć w sobie Bożą siłę, a patrząc w lustro, zobaczyć w sobie Bożą córeczkę – podpowiada M. Dąbrowska.

Kolejne szkolenia zostały natomiast opracowane tak, by zarówno kobiety, jak i mężczyźni mogli uczyć się twórczego radzenia sobie z kryzysowymi sytuacjami. Także te warsztaty wspomaga kapłan. Najbliższe warsztaty o kryzysie odbędą się w Krakowie 24 marca, a szkolenia „Złamana, ale nie bezsilna” zaplanowane są od 27 do 29 kwietnia. Szczegóły i zapisy można znaleźć na www.malgorzatadabrowska.pl.