Randkowanie na ekranie?

Agata Puścikowska

GN 19/2018 |

Może i to dobry sposób na spotkanie ukochanej osoby. Ale w maju... lepiej iść na spacer.

Randkowanie na ekranie?

Podobno maj jest miesiącem zakochanych. Kwiaty kwitną, więc i miłość kwitnie. Tak przynajmniej było od zawsze, i tak to się naturalnie układa, że gdy wokół pięknie, to i serce pięknieje. Tak było od zawsze... Ludzie się spotykali, rozmawiali, poznawali. Byli razem. Więc i nawiązywały się relacje, fascynacje, zakochania, w końcu prawdziwa miłość. Jak jest teraz?

Ano bywa różnie. Bo cóż z tego, że wokół pachnie i konwalie kwitną, gdy nie ma czasu lub ochoty, by tego dotknąć, poczuć to. I gdy ludzie po prostu się nie spotykają. A jeśli już się spotykają, to wirtualnie. W internecie można wiele: porozmawiać, memy pooglądać. Tylko trudno spojrzeć sobie w oczy, trudno wziąć się za rękę czy wspólnie pooddychać pachnącym majem powietrzem. Jeśli współcześni młodzi mają problem z poznawaniem „tej drugiej połówki”, jeśli single skarżą się na samotność, jeśli ich rodzice załamują ręce, że „taki fajny chłopak, taka fajna dziewczyna, a sobie nikogo nie może znaleźć”, to może prostą receptą jest... wyjście z domu? Za prosto? Być może. Ale jednak przyznają państwo, że świat wirtualny zabiera coraz więcej czasu? I właśnie najprostsze rozwiązania mogą przynieść najwięcej pozytywnych efektów. Mniej komputera i smartfona, więcej spacerów, wspólnych wypadów, zwykłych spotkań, więc i więcej przyjaźni, a może i czegoś więcej...

Jeśli czytam, że nawet Facebook będzie proponował „usługi” randkowania, i to podobno już niedługo, to zastanawiam się: po co? Czy naprawdę służyć to będzie budowaniu dobrych damsko-męskich relacji, czy raczej wyłącznie flirtowaniu, zabawie, z której niewiele wyniknie? A może właśnie takie „usługi” to przyszłość randkowania i poznawania w XXI w.? Przecież faktem też jest, że coraz więcej par poznaje się również przez internet. Oczywiście pozostaje pytanie: na jak długo się poznają, na jakich zasadach i czy taka relacja ma szansę przetrwać na dobre i na złe, dopóki śmierć ich nie rozłączy. Śmierć, a nie brak wi-fi.

Jeśli randkowanie facebookowe będzie miało sens, to może i warto skorzystać. Zawsze to kolejna platforma łącząca ludzi. Ważna zasada poznawania „drugiej połówki” w internecie powinna być jednak taka, że gdy już nawiąże się znajomość w sieci, trzeba ją szybko przenieść do „realu”. Czyli internet to taka współczesna... swatka. Owszem, pozna panią z panem, chłopaka z dziewczyną. Ale potem swatka znika. I to nowi znajomi spotykają się, rozmawiają, kontynuują znajomość w tradycyjny sposób. Być może zresztą, jeśli rzecz ma miejsce w maju, to szanse na długie, szczęśliwe życie są większe? Ostatecznie kto może się oprzeć spacerowi i trzymaniu za rękę przy majowym księżycu, gdy wokół pachnie wiosną i nadzieją na wspólne lata? Byle bez smartfona w drugiej dłoni. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.