Garnek z nadzieją

Urszula Rogólska

publikacja 13.11.2018 06:00

Kraków ma swoją „Zupę na Plantach”, Bielsko-Biała – „Zupę za Ratuszem”. Niektórzy faktycznie czekają tu co tydzień w niedzielne wieczory na ciepły posiłek, inni – na coś więcej. Coś, co może dać każdy…

Co niedzielę o 18.00 wolontariusze częstują ciepłym posiłkiem każdego, kto przyjdzie. Urszula Rogólska /foto gość Co niedzielę o 18.00 wolontariusze częstują ciepłym posiłkiem każdego, kto przyjdzie.

Piotr Machej doskonale pamięta niedzielę 10 czerwca tego roku, kiedy po raz pierwszy poszli z 30-litrowym garnkiem zupy jarzynowej na ławeczkę za bielskim ratuszem. Nie przyszedł nikt, choć od paru dni chodzili po Bielsku-Białej, zapraszając ubogich i bezdomnych na wspólny posiłek o 18.00. Z pomocą przyszedł Andrzej Sitarz.

I Andrzej, i Piotr należą do Wspólnoty Przymierza „Miasto na Górze”. – Andrzej zaprosił nas na Wieczernik – spotkanie, które organizuje dla ubogich i bezdomnych w Arce, klubie prowadzonym w Bielsku przy ul. Krasińskiego 17 przez Katolickie Towarzystwo Kulturalne. Zareklamowaliśmy tam naszą grupę i wtedy ruszyło − wspomina. – Od 17 czerwca co niedzielę o 18.00 na przygotowywany przez nas ciepły posiłek przychodzi kilkadziesiąt osób.

Inicjatorzy „Zupy za Ratuszem” wzorują się na krakowskiej „Zupie na Plantach”. Uśmiechają się, że przez „zbieg okoliczności” – jak to w Kościele bywa – grupa nieznanych sobie osób pomyślała o tym samym. Kiedy Roksana Adamek zamieściła wiadomość o bielskiej „Zupie” na facebookowym profilu „Zupy” krakowskiej, pierwsze siedem osób spotkało się 10 czerwca w Arce.

– Pierwsza zupa to była zwykła jarzynowa z groszkiem, marchewką i ziemniakami – mówi Magda Buczek. – Dopiero się uczyliśmy: nie wiedzieliśmy, ile jej będzie trzeba, pożyczyliśmy 30-litrowy garnek.

Nie porzeba mieć talentów kulinarnych, by do nich dołączyć. – Kto nie potrafi obierać ziemniaków, marchewki, kroić cebuli, przygotowywać kanapki – nauczymy! – wołają.

Gotowali już m.in. pomidorową, leczo, bigos, barszczyk, kalafiorową, fasolkę po bretońsku. Spotykają się o 15.00 w Arce, by w ciągu trzech godzin przygotować posiłek. Kiedy kończą kroić warzywa, mięso czy wędliny na zupę, przygotowywują kanapki. O 18.00 zawożą wszystko prywatnymi samochodami do parku.

Skąd mają produkty? Wiele kupują sami. Umawiają się, kto ile i czego kupi. Jedna zupa to wydatek około 200 zł. Zależy im, żeby była konkretna, sycąca. – Część osób przynosi produkty, inni dają pieniądze na zakupy, jeszcze inni chcą pomóc swoją pracą. Jedna rodzina co tydzień przynosi składniki na kanapki, ciasta, muffinki – tłumaczy Piotr. – Przydałby się nam piekarz, który byłby w stanie przekazać trochę chleba…

O co w tym wszystkim chodzi? – O zupę najmniej – mówi Piotr. – To tylko pretekst. Bo zupy nie było, a nasi nowi ratuszowi znajomi sobie radzili. Najbardziej czekają na kontakt, rozmowę. Chcą, by ktoś ich wysłuchał. Mają w sobie wiele żalu, negatywnych uczuć. Wielu zostało skrzywdzonych w różny sposób. Daleki byłbym od wniosku, że każdy sobie na bezdomność zapracował… Dobrze jest przyjść i posłuchać… Chcemy z nimi być, rozmawiać, wlać w ich serca trochę nadziei.

Agata z Bulowic dowiedziała się o „Zupie” od kolegi siostry. – Mam czas w niedziele, chciałam tu być. Spotykam tu bardzo otwartych ludzi – jedni należą do jakiejś wspólnoty, inni nawet o tym nie myślą. Razem przygotowujemy zupę, rozmawiamy i z osobami, które przychodzą pod ratusz, i między sobą.

Druga Agata i Piotr dodają: – O „Zupie” powiedzieli nam znajomi Piotra i Asi Kałdan. Jesteśmy dowodem na to, że nie trzeba żadnych specjalnych umiejętności. Wystarczy przyjść.

Tomek jest w ekipie już od dawna. Roger i Marek przyszli pierwszy raz. – Przyciągają ludzie i sprawa, która nas tu zbiera – mówią krótko.

Od początku w zespole jest Grzegorz. – Można w życiu robić pewne rzeczy samemu, można tak też być dobrym chrześcijaninem. Ale myślę, że chodzi o coś więcej: żeby przełamywać w sobie jakieś bariery, wychodzić do innych. To nie jest jednorazowe wydarzenie charytatywne. Nie można zawieść ludzi, którzy czekają na zupę. Wiedzą, że mogą na nas liczyć.

Ekipa zaprasza wszystkich do wsparcia swoją obecnością, pracą, darem materialnym – w każdą niedzielę od 15.00 w Arce, a o 18.00 w parku za bielskim urzędem miasta. Szczegóły na Facebooku: Zupa za Ratuszem.