Jeszcze zrobimy piękne rzeczy!

ks. Marcin Siewruk

publikacja 12.11.2018 06:00

Uśmiech, szczera radość, błyszczące od łez oczy oraz niewiarygodna siła. Amazonki opowiadają o swoim lęku, pytaniach bez odpowiedzi i nadziei.

Amazonki podczas zielonogórskiej gali promującej książkę „Nadzieja kwitnie dłużej”. ks. Marcin Siewruk /foto gość Amazonki podczas zielonogórskiej gali promującej książkę „Nadzieja kwitnie dłużej”.

Rok 1991. Myślałam wtedy, że to najszczęśliwszy rozdział mojego życia. Uporządkowałam wszystko jak należy. I czar prysł. Pierwsze badanie i szok!!! „Ma pani guza piersi i potrzebna jest natychmiastowa operacja”. Byłam zdruzgotana. Moje wielkie plany zostały zniszczone…

Pytałam siebie, dlaczego; dlaczego zrobiłam badania, po co? Zgodziłam się na operację. Było bardzo ciężko – fizycznie i psychicznie. Martwiłam się o swoje dzieci. Córka miała wtedy 14 lat, a syn 8. Nie wiedziałam, jak długo to potrwa. Płakałam, myślałam o tym, jak trudno jest mnie i innym chorym kobietom – napisała w książce „Nadzieja kwitnie dłużej…” Bożena Ambroży z Gorzowa Wlkp. 13 amazonek odważnie opisało swoje doświadczenie choroby i przeczołgiwania się przez tunel samotności i cierpienia.

Chodź, spójrz na tę bliznę na piersi

Autorzy publikacji, na którą składają się wiersze i proza, wydali ją w hołdzie walecznym kobietom zmagającym się z osobistymi doświadczeniami związanymi z leczeniem chorób nowotworowych. Książka była pomysłem Aleksandry Sołtysiak, która sama przeszła tę próbę. – Trzeba pokory, żeby zrozumieć, iż Bóg pragnie naszego szczęścia. Nie wiem, co dokładnie przeżyłam, ale w mojej chorobie kardiologicznej byłam już w takim stanie, że nie chciałam wrócić – tak było mi dobrze. Pierwsze wiersze zaczęłam pisać w 2008 roku, które ukazały się w Petersburgu, a następne w Atenach. Ale pojawiły się kolejne problemy zdrowotne … W niemocy Pan Bóg działa cuda, a przy okazji uczy mnie ciągle pokory. W pewnym momencie zrozumiałam, że za dużo jest degrengolady, ciągłych zmian priorytetów, wartości. Czas mówić o cierpieniu, które jest cząstką natury człowieka. Czas mówić o przemijaniu, o godnym odejściu, bo przecież jest życie! Ta książka jest dopiero początkiem, zrobimy piękne rzeczy. Wzbudźmy siłę – power! Jestem niezwykle szczęśliwa, udało nam się wykonać kawał dobrej roboty w myśl chrześcijańskiej zasady: „Jedni drugich brzemiona noście”. Wszystkie panie po mastektomii są stygmatyzowane… A to są anioły – mówi poetka. Czytając raporty, Aleksandra Sołtysiak przeraziła się jednym z ostatnich dokumentów dotyczących stanu zdrowia w regionie, przygotowanym przez Najwyższą Izbę Kontroli. Zaniepokoił ją poziom zachorowalności na nowotwory i śmiertelności, pomyślała więc, że tak nie może być. Trafiła do klubu amazonek w Zielonej Górze. Początkowo nie wiedziała, czy kobiety wpuszczą ją do swojego mikroświata. Udało się jednak, a książka jest owocem ich współpracy. – Żeby wejść w przeżycia drugiego człowieka, trzeba go poznać, zdobyć jego zaufanie. Ja byłam całkowicie obcą osobą, lecz może właśnie przez fakt, że sama jestem doświadczona cierpieniem, udało się otworzyć drzwi – tłumaczy pani Aleksandra.

Czy ktoś słucha poetów?

Każdy poeta ma jedno przesłanie: głosić prawdę. – Poeci widzą i sygnalizują różne niebezpieczeństwa. Ale któż słucha poetów? A przecież musimy się na chwilę zatrzymać w tym naszym pośpiesznym życiu i zastanowić się nad najważniejszymi sprawami. Gdy widziałam radość w oczach śmiertelnie chorych kobiet i ich uśmiech, pomyślałam: „Bogu niech będą dzięki” – opowiada Aleksandra Sołtysiak. Kobiety chorujące na raka piersi od momentu postawienia diagnozy rozpoczynają nieplanowaną podróż w nieznane. Choroba sprawia, że trzeba wyruszyć, i niezbędna w tej podróży okazuje się nadzieja. Pierwsze stacje są pełne bólu, rozpaczy oraz pytań, co będzie dalej. Później okazuje się, że kolejne etapy to spotkania z kobietami, wymiana doświadczeń. Amazonki pozwalają wejść w swoje „buty” innym paniom z podobną diagnozą. Nadzieja, pomoc innym jest jednocześnie pomocą samemu sobie. Amazonki powtarzają, że patrzą z nadzieją w przyszłość, i są jak kwiaty obracające twarz w kierunku słońca.

Lektura obowiązkowa

– Mówią, że czas goi rany. Może te fizyczne tak, gorzej z psychicznymi. Trudniej jest to wszystko poukładać w głowie. Nie jest łatwo mówić o swoich przeżyciach. Czy łatwiej jest pisać? Pewnie tak. Kiedy brakuje słów, trudno zebrać myśli, wtedy łatwiej w samotności przelać wszystko na papier. Czytając tę książkę, pomyślałam, że powinni ją przeczytać wszyscy lekarze onkolodzy, żeby wiedzieli, jak dalece pełne jesteśmy lęku, jak mocno kłębią się myśli, z którymi nie potrafimy sobie poradzić – opowiada Wioleta Haręźlak. To nie tylko lektura obowiązkowa dla medyków, ale dla mężów, synów wnuków, wszystkich najbliższych dotkniętych chorobą kobiet. Pani Wioleta tak opisała swoje przeżycia: „Byłam kłębkiem marznących emocji, robiło mi się słabo na samą myśl o długim leczeniu i rokowaniach. W głowie dźwięczały smutne tony, przed oczami jawiły się jak błyskawice wielkie znaki zapytania, które dręczyły mnie jak natrętna mucha. W jednym dniu zawładnęła mną bezdenna pustka, a choroba nadal zmieniała mnie po swojemu. Poddawałam się jej bez żadnych warunków, ulegałam, gdy odbierała mi władzę w rękach i nogach… Dziś, po pełnym roku zmagań z chorobą i samą sobą, odkryłam mimo wszystko swoją ogromną waleczność, pokorę wobec przeciwnika i niezłomną wolę życia. Dziś już wiem, że ta choroba nie stawia pytań i nie udziela odpowiedzi. Uświadamia, że mamy zupełnie inne problemy, niż dotąd sądziliśmy. Już wiem, że jestem tą, którą dotąd nie byłam. Moje przeżycia, to, w czym uczestniczyłam, już na zawsze zostaną punktem wyjścia dla kolejnej lekcji i pytaniem ze strachem: »Kto następny«. Niestety, po mnie jest wiele kolejnych kobiet”.

Co jeszcze przed nami

Amazonki odważnie mówią o słabości, ale też o zmianie tempa życia, przejścia z szybkich obrotów na wolniejsze. Nie trzeba się spieszyć, gonić na łeb, na szyję. „Cieszę się każdym dniem bez obawy, że coś mi się złego przytrafi, liczy się dziś i teraz, każda minuta i każda chwila. Jestem bardziej skupiona na sobie, kiedyś tego nie robiłam, bo wszystko inne było ważne i najważniejsze. Zaczęłam dbać o swój wygląd, częściej chodzę do fryzjera, kosmetyczki i mimo tego, że nie mam piersi, czuję się bardziej kobieca niż przed chorobą. Zmienił się mój pogląd i wyobrażenie śmierci. Nie ma człowieka, który by na samo słowo »śmierć« nie dostawał gęsiej skórki. Przez cały czas choroby uczyłam się wszystkiego na jej temat i im bardziej poznawałam tę chorobę, inaczej odbierałam śmierć – inaczej ją teraz widzę. Czy to ktoś bliski, czy znajomy – jeśli mogę być przy kimś umierającym, to jestem i daję mu otuchę, wyobrażając sobie, że kiedyś też ktoś taki przy mnie będzie” – napisała w książce Barbara Helińska z Nowej Soli.

Obraz kobiety – bez nadęcia i patosu

Tematyka kobieca jest myślą przewodnią tekstów lirycznych księgi wierszy i prozy wydanej z okazji Roku Praw Kobiet. Wiele nakreślonych wątków ujawnia kobiecość w jej delikatnej naturze i urodzie. Nie brakuje tematyki związanej z chorobą, doświadczeń nasączonych lękiem i cierpieniem, wołania o miłość i bliskość drugiego człowieka. „Nadzieja kwitnie dłużej…” – wydana została pod redakcją Aleksandry Sołtysiak i Roberta Rudiaka przez Związek Literatów Polskich, Zielona Góra 2018.