Niedoskonali w miłości

Gabi Glajcar

publikacja 12.11.2010 12:11

- Dzisiejszy świat lansuje życie we dwoje bez zobowiązań - jeżeli coś nie pasuje, to droga wolna.

Niedoskonali w miłości Jakub Szymczuk/Agencja GN

Będąc szczęśliwą narzeczoną przepełnioną wiarą czy wręcz przeświadczeniem, iż mój wybranek jest tym właściwym człowiekiem, z którym spędzę resztę mego życia, często powracałam do 1 Listu do Koryntian 13.

Wydawało mi się wówczas, że łączące nas uczucie, jeżeli tylko oboje będziemy się starać, może być właśnie taką miłością. Miałam zresztą solidne podstawy, aby tak sądzić - oboje jesteśmy świadomie wierzącymi ludźmi, pełnymi entuzjazmu i zapału w budowaniu naszego wspólnego domu. Mój mąż do dziś ma w swojej Biblii podarowaną mu przeze mnie na 20 dni przed ślubem kartkę z fragmentem z Koryntian, na odwrocie której czytam skreślone moją ręką słowa "Życzę nam, aby nasza taka właśnie była!". Dziś wiem już, że taka miłość wymaga wyrzeczenia się samego siebie i stałej pracy nad sobą i, szczerze mówiąc, nie mam już pewności czy w ogóle jako ludzie, jesteśmy do niej zdolni.

miłość jest cierpliwa...
- Jarek uwielbia jeść kolację w łóżku - wyjaśnia mi z uśmiechem 23-letnia Gosia.
- Ja za to rano zwykle trafiam stopą prosto w talerzyk po kanapkach leżący przy naszym łóżku i, o dziwo, nie zawsze krzyczę.
- Adam, mój narzeczony, zwykle przyjeżdża po mnie i często czeka na mnie przed uczelnią, gdy przedłużają się zajęcia. Kiedyś czekał trzy godziny (sic!) i nie miał żadnych pretensji - zdradza 22-letnia Ela.

miłość jest dobrotliwa...
- Ta cecha miłości wiąże się z dobrocią, czułością i troską. Nie wiem, czy bez tego możliwe jest budowanie udanego związku - zastanawia się Ela.
- Adam często przesadza, pod tym względem, bywa "gorszy" od moich rodziców. Nie chce, abym sama wracała do domu, gdy jest ciemno. Zawsze po mnie przyjeżdża czy odwozi, nawet wtedy, gdy ma dużo pracy. Martwi się o moje zdrowie, o to, jak się czuję.

miłość nie zazdrości...
- W naszym związku nie ma miejsca na zazdrość, nie zazdrościmy sobie rzeczy czy osiągnięć, każde z nas cieszy się tym, co posiada drugie i wtedy, gdy jest doceniane - mówi Ela.
- Zazdrość w związku ma chyba coś wspólnego z rywalizacją - twierdzi 26-letnia Monika - nie zazdroszczę, bo sama czuję się spełniona w tym, co robię w życiu i cieszy mnie, że Daniel też tak to postrzega.

miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się...
- Adam ma wykształcenie zawodowe i kocha swoją pracę, ja studiuję, bo tylko w tym widzę możliwość osiągnięcia swojego celu. Nigdy nie był to dla nas problem, bo ja szanuję to, co robi Adam, a on cieszy się z tego, że będę wykształconą żoną - tłumaczy Ela.
- Wydaje mi się, że stawianie się w związku wyżej z powodu wykształcenia, pochodzenia czy majątku byłoby chełpieniem się i przede wszystkim nie miałoby nic wspólnego z miłością, bo ona tej cechy nie posiada.

miłość nie postępuje nieprzystojnie...
- Między ludźmi, którzy się kochają nie ma miejsca na kłamstwo, zdradę, szantaż czy przemoc - przekonuje Ela - jeżeli tak się dzieje, to na pewno nie mamy do czynienia z miłością.

miłość nie szuka swego...
- Janusz jest od rana do wieczora w pracy i choć czasem jestem zła, że nie ma go ze mną i naszym trzymiesięcznym synkiem wiem, że robi to dla nas - mówi ze wzruszeniem 22-letnia Marzena. - Często musi też rezygnować ze swoich pragnień czy marzeń i nigdy się nie skarży.
- To bardzo trudne "nie szukać swego", bo oznacza stawianie swoich potrzeb dopiero na drugim miejscu, co jest zaprzeczeniem bardzo modnej obecnie koncentracji na własnym "ja" - zastanawia się Ela. - Wiąże się to z gotowością do zrobienia dla drugiej osoby wszystkiego, o co poprosi.

miłość nie unosi się...
- Kiedy się kłócimy często unoszę się i krzyczę, trudno jest mi się opanować, potem potrafię się nie odzywać do Daniela nawet cały dzień. Chyba będę musiała jeszcze nad tym popracować - zwierza się Monika. Chwilę potem wyciąga telefon i dzwoni do męża, aby przekonać się, czy wszystko u niego w porządku.

 

miłość nie myśli nic złego...
- Staram się nie umniejszać jego zalet, ani nie przypisuję wad, których nie posiada. Nie podejrzewam go o złe czyny, kłamstwa, bo to znaczyłoby, że nie mamy do siebie zaufania - mówi Ela.

miłość nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy...
- Miłość w ogóle trudno zdefiniować - mówi Monika - ale jest ona nierozłącznie związana z prawdą, bo tak jak ona jest sensem życia chyba każdego z nas. Nawet mówimy o "prawdziwej miłości", nie wiem tylko dlaczego, bo według mnie inna nie istnieje.
- Związek dwojga ludzi musi opierać się na prawdzie, jeżeli tak nie jest, nie można mówić o miłości - twierdzi Ela.

miłość wszystko zakrywa...
- Ostatnio mój mąż zrobił niezły numer - pojechał z kolegami z pracy na delegację i nie zostawił dla mnie żadnej wiadomości. Nie zadzwonił do mnie, tak jak się umówiliśmy, więc zaniepokojona zadzwoniłam do niego do pracy, ale tam nikt nic nie wiedział. Tak się zdenerwowałam, że od razu zadzwoniłam do niego na komórkę, ale on ją wyłączył! Wrócił wieczorem i tłumaczył, że wyłączył komórkę, żeby nikt nie dzwonił w czasie podróży! Wyobrażasz sobie! - opowiada mi, żywo gestykulując, Marzena. Gdy jednak chwilę później odbiera telefon, słyszę w jej głosie wiele czułości i ciepłych słów skierowanych do męża.

miłość wszystkiemu wierzy...
- Podstawą każdego związku jest zaufanie - uważa Monika.
- Nie podważam tego, co mówi mój mąż, nie sprawdzam i nie wypytuję, nie naciskam, aby zrobił to, do czego się zobowiązał. Ufam, że tak właśnie będzie.

miłość wszystkiego się spodziewa...
- Rozumiem, że w związku trzeba być przygotowanym także na trudne chwile: kryzys, choroba, cierpienie, ale z miłości można czerpać siłę i nadzieję - twierdzi Ela. - Ona jest tym podstawowym fundamentem, na którym zawsze można budować, nawet wtedy, gdy poprzednia budowla runęła.

miłość wszystko znosi...
- Dzisiejszy świat lansuje życie we dwoje bez zobowiązań - jeżeli coś nie pasuje, to droga wolna. Wydaje mi się, że wynika to raczej ze strachu przed ewentualnymi trudnościami, przed koniecznością rozwiązywania problemów, a takich w związku bywa wiele. Wiem jednak, że miłość jest w stanie zatriumfować - twierdzi Gosia, mama czteroletniej nieuleczalnie chorej Niny.

miłość nigdy nie ustaje...
- Nie wiem, czy można przestać kochać - zastanawia się Monika - choć nie zaryzykowałabym stwierdzenia, że trwanie w miłości jest łatwe. Mój mąż uważa, że miłość najlepiej wyrażają czyny, czyli także codzienne bycie razem, te małe rzeczy, które są najlepszym jej świadectwem.

Obserwuję z bliska życie tych kilku par i widzę, jak w praktyce wygląda miłość. Wiem, ile pracy wymaga budowanie związku opartego na miłości zbliżonej choć trochę do tej, którą przedstawia w Liście do Koryntian Paweł. Śledząc dzisiejszy świat, dochodzę też do wniosku, że miłość ze wszystkimi jej cechami nie jest czymś modnym, że rzeczywistość stawia często na naszej drodze wiele przeszkód, oferując jednocześnie łatwe rozwiązania, które jednak nie mają nic wspólnego z miłością.

Trudno zaprzeczyć, że nie jesteśmy doskonali w miłości. Jednak do niej zostaliśmy stworzeni i powołani. Zbyt często zapominamy chyba o tym, że tak doskonałą miłością obdarza nas Bóg, dając nam w Jezusie najpełniejsze jej świadectwo - mamy więc z czego czerpać.

 

Artykuł pochodzi z kwartalnika "Warto" wydawanego przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko Augsburskiego w RP