Specjaliści od obserwacji zachowań

ks. Rafał Pastwa; Gość lubelski 46/2018

publikacja 04.12.2018 06:00

Owczy pęd to nic innego jak reakcja obronna wynikająca z lęku. Przekładając ten stan na ludzi, możemy stwierdzić, że im większy lęk, tym większa stadność.

Jacek Sokołowski z Jadzią i białymi owczarkami szwajcarskimi. ks. Rafał Pastwa Jacek Sokołowski z Jadzią i białymi owczarkami szwajcarskimi.

Behawiorystyka zwierząt – to pierwszy i jedyny w Polsce tego typu kierunek studiów, który działa na Wydziale Biologii, Nauk o Zwierzętach i Biogospodarki Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Behawiorystyka zwierząt, jako kierunek studiów, w naturalny sposób kontynuuje i uzupełnia dotychczasową zootechnikę, która przez 40 lat, obok weterynarii, zajmowała się problematyką chowu i hodowli zwierząt gospodarskich, pozostawiając zagadnienia etologiczne na drugim planie. Działania te wpisują się w aktualne trendy panujące w naukach przyrodniczych oraz rozumieją potrzebę poznawania zachowań i zwyczajów zwierząt wśród studiujących osób.

− Wyszliśmy z założenia, że behawiorystyka zwierząt, uprawiana na naszym uniwersytecie, będzie oprócz zadań tradycyjnej zootechniki łączyła obszary medycyny weterynaryjnej, psychologii, socjologii oraz wybrane aspekty kulturowe, etyczne i społeczne. Według mnie obecnie współpraca lekarza weterynarii i behawiorysty w procesie diagnostycznym jest niezbędna – wyjaśnia dr hab. lek. wet. Mirosław Karpiński, adiunkt w Katedrze Etologii i Dobrostanu Zwierząt na Wydziale Biologii, Nauk o Zwierzętach i Biogospodarki Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, lider kierunku behawiorystyka zwierząt.

Potrzeba ekspertów

− Behawiorystyka obok zwierząt gospodarskich obszarem zainteresowań obejmuje grupę zwierząt towarzyszących, w tym głównie psy i koty, jak również drobne ssaki, takie jak tchórzofretka, króliki miniaturowe, koszatniczki czy kawię domową − dawniej nazywaną świnką morską. Kolejna grupa zwierząt to ptaki egzotyczne, płazy i gady utrzymywane w domu w tzw. hodowlach amatorskich. Ponadto istotną z punktu widzenia zrównoważonej gospodarki rolnej i leśnej jest grupa zwierząt dzikich – zarówno roślinożerców, takich jak sarna, jeleń czy łoś, jak i mięsożerców, jak lis rudy. Dzikie zwierzęta stają się poważnym problemem, zwłaszcza w dużych miastach. Dostosowując się do nietypowych dla siebie warunków, zmieniają swoje zachowanie. Zmiana diety czy aktywności dobowej to najczęściej opisywane przykłady przeobrażeń w zachowaniu dzikich zwierząt. Brak lęku przed człowiekiem, tolerancja hałasu miejskiego – to kolejne przykłady zmiany zachowania, odbierane często jako objaw choroby – tłumaczy specjalista.

Owca poliglotka

− Mówi się, że w świecie zwierząt pies, gatunek udomowiony ok. 18 tys. lat temu, potrafi się komunikować z dwoma gatunkami równocześnie, czyli z przedstawicielami swojego gatunku i człowiekiem. Mniej więcej w tym samym okresie nastąpiło także udomowienie owcy – wyjaśnia M. Karpiński. Niezwykłym przykładem jest „Jadzia”, czyli owca rasy świniarka, która w porozumiewaniu się poszła o krok dalej. − Komunikuje się z człowiekiem, psami, a dodatkowo ze swoim stadem – mówi naukowiec. Jest to zjawisko ciekawe z etologicznego punktu widzenia.

Niezwykła obserwacja

Matka „Jadzi” padła drugiego dnia po porodzie, ale dzięki obecności studentów behawiorystyki na terenie gospodarstwa młode jagnię szybko znalazło fachową opiekę. Skomplikowany proces adopcyjny dwudniowego oseska owcy z powodzeniem przeprowadził Jacek Sokołowski, student czwartego roku behawiorystyki zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, który na co dzień jest przewodnikiem dwóch białych owczarków szwajcarskich, pasjonuje się pasterstwem, a przygodę z behawiorystyką rozpoczął w przekonaniu, że teorię poznaną na studiach będzie mógł wykorzystać w praktyce. Życie szybko zweryfikowało jego plany. J. Sokołowski mówi, że w dzisiejszych czasach pies towarzyszący nie jest człowiekowi potrzebny do pracy, a relacje ze zwierzęciem powinny się układać w taki sposób, aby być jego przewodnikiem. Zdaniem behawiorysty psom mieszkającym z ludźmi należy stworzyć takie warunki pracy, które jak najdokładniej symulować będą środowisko naturalne i tym samym zaspokoją ich naturalne instynkty. Zdaniem Karpińskiego prawidłowa komunikacja ze zwierzęciem, w tym wypadku owcą i psem, może mieć miejsce jednie w sytuacji, gdy człowiek właściwie interpretuje ich zachowania instynktowne.

Nauczył się człowieka

Proces domestykacji (udomowienia) psa opierał się na wzajemnym dobrostanie. Funkcjonuje pewien stereotyp, według którego psy zostały udomowione w sytuacji pomocy człowiekowi w polowaniach czy stróżowaniu. – Cofnijmy się jednak trochę wcześniej, zanim psy polowały razem z ludźmi. Człowiek szedł za jeleniem, a wilk szary, przodek psa, szedł za człowiekiem. Reszta to tylko spekulacje poparte mniej lub bardziej wiarygodnymi dowodami jak artefakty archeologiczne. Instynkt zaspokojenia głodu miał istotne znaczenie przy domestykacji. Uważam, że ktoś pragmatyczny wpadł na pomysł, by wykraść szczeniaka z wilczej nory. Tak nawiązała się relacja – tłumaczy dr hab. M. Karpiński. – Trwało to tysiące lat. Zwierzęta te były „układane” pod określone potrzeby człowieka. Prowadzono selekcję genów pod określoną cechę użytkowników – dodaje J. Sokołowski. Pies przez te wszystkie lata nauczył się czytać ludzkie emocje. − My mieliśmy mnóstwo zadań, organizowaliśmy całą planetę, a on miał tylko jedno zadanie – sprostać naszym oczekiwaniom, żeby zyskać nasz szacunek i wspólnie zdobywać pożywienie. Współcześnie odwróciliśmy te emocje, człowiek zaczął myśleć, jak sprostać oczekiwaniom psa. Jest to sytuacja niewątpliwie nowa w naszych relacjach – akcentuje badacz.

Można uniknąć błędu

Co zrobić, gdy dzieci proszą rodziców, by kupili psa lub inne zwierzę? Od czego zacząć? – Od behawiorysty. Zanim zwierzę pojawi się w domu, powinno się odbyć spotkanie z behawiorystą, a wtedy nie będzie potrzeby prowadzenia terapii zwierząt, które mają niewłaściwe nawyki czy zachowania – tłumaczy Karpiński. − Zapytajmy behawiorystę. On pomoże zrozumieć naszą motywację, określi warunki progowe i co najważniejsze − jako osoba dysponująca fachową wiedzą − pomoże w uniknięciu błędnych decyzji zanim będzie za późno. Lepiej zapobiegać nietrafionym wyborom w sprawie gatunku zwierzęcia, rasy, rozmiarów ciała, długości włosa, temperamentu. Rozmowa z behawiorystą jest profilaktyką zapobiegającą późniejszym ewentualnym cierpieniom zwierzęcia, nieporozumieniom rodzinnym oraz narastaniu negatywnych opinii, chociażby o agresji. Zanim będziemy szukać lekarza weterynarii, poszukajmy behawiorysty. Zanim znajdziemy swojego zwierzaka, zasięgnijmy porady. Wiedza naukowa wymaga praktyki – zwracają uwagę specjaliści.

Wolność jest niezbędna

− Podam przykład. Znamy behawior (zachowanie) owcy, ale wiedzę tę czerpiemy z warunków eksperymentalnych czy hodowlanych. W trakcie odchowu jagnięcia przez człowieka z wykorzystaniem psów założeniem było socjalizowanie owcy z otoczeniem jedynie do tego stopnia, by możliwe było zbadanie jej naturalnego zachowania. Byłoby to niemożliwe, gdyby odczuwała strach nieadekwatny do otaczającego ją środowiska. O zachowaniu decyduje właśnie środowisko. Owce są bardzo stadne. Ale zaobserwowaliśmy, że mimo to owca wcale nie musi być jego nierozerwalną częścią, jeśli nie czuje zagrożenia – tłumaczy M. Sokołowski. – Trzeba przy tym pamiętać, że jest to mechanizm obronny. Przekładając to na ludzi, możemy stwierdzić, że im większy lęk, tym większa stadność. Owczy pęd to nic innego jak reakcja obronna wynikająca z lęku – podkreśla naukowiec.

Praca Jacka Sokołowskiego przyniosła jeszcze jedną cenną obserwację. – Owca nie upodobniła swoich zachowań do psów. Potrafi się jednak z tymi zwierzętami komunikować chociażby w trakcie zabawy, a gdy jest w stadzie owiec – i gdy trwa trening pasterski – to podlega regułom ustalonym przez psa pasterskiego. Wykazuje też cechy indywidualne. Należy mieć nadzieję, że kierunek realizowany na UP w Lublinie będzie rozszerzany o aspekty praktyczne i przyczyni się do lepszego zrozumienia mechanizmów wzajemnych relacji człowieka ze zwierzętami. Nie jest wykluczone również, że obserwacje poczynione na zwierzętach pozwolą zrozumieć niektóre zbiorowe zachowania ludzi.