Burza w głowie nastolatka

Anna Leszczyńska-Rożek; GN 45/2018

publikacja 08.12.2018 06:00

Wahania nastrojów, humory, bunt i problem ze znalezieniem porozumienia z dorosłymi – to codzienność młodych ludzi. Jak sobie z tym poradzić i dlaczego tak się dzieje?

Burza w głowie nastolatka east news

Człowiek – bodaj jako jedyne zwierzę – rodzi się z niedojrzałym mózgiem. Dlaczego? Gdyby mózg dojrzał w łonie matki, byłby dużo większy niż u rodzących się dzieci. To byłoby niebezpieczne, a być może nawet zabójcze dla rodzącej kobiety. „Dojrzewanie mózgu u innych ssaków odbywa się wewnątrz ciała matki, czyli pod wpływem przede wszystkim czynników genetycznych” – mówi w jednym z wywiadów dr Marek Kaczmarzyk, biolog, neurodydaktyk i wykładowca na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego. „My opuszczamy łono matki, zanim zakończy się etap ostatecznego dojrzewania. Pod silnym wpływem otoczenia w mózgu dziecka zachodzą kluczowe elementy rozwoju” – stwierdza.

Można powiedzieć, że inne ssaki, rodząc się, mają mózgi gotowe do nauki tego wszystkiego, co jest im potrzebne do przeżycia, natomiast mózg człowieka musi najpierw dojrzeć, aby być gotowym do przyswajania nowych informacji. Zajmuje to jednak trochę czasu. Dopiero między czwartym a piątym rokiem życia mózg człowieka osiąga taką dojrzałość. Wtedy dziecko ma największy potencjał uczenia się nowych rzeczy.

Rodzice kilkulatków na pewno się z tym zgodzą. Tempo rozwoju ich dzieci jest wtedy niesamowite. Za ten potencjał trzeba jednak płacić wysoką cenę. Dziecięcy mózg zużywa niemal 50 procent energii całego ciała. Na dłuższą metę taka rozrzutność jest nie do utrzymania. Dlatego potrzeba przebudowy. Z mózgu pochłaniającego i zapamiętującego informacje do takiego, który zaczyna analizować i kompilować, czyli korzystać z tego, czego się nauczył. Ten okres przebudowy przypada właśnie na wiek nastoletni. Trudny wiek dla dziecka i dla rodziców. Właśnie z powodu generalnego przemeblowania mózgu.

Sprawca zamieszania

W praktyce to przemeblowanie polega na wymieraniu niektórych rodzajów komórek mózgu, po to by na ich miejsce pojawiły się inne. Co jednak istotniejsze, w czasie wspomnianej przebudowy „cementowaniu” ulegają połączenia pomiędzy komórkami mózgowymi, które powstały w wieku dziecięcym. Równocześnie jednak zmniejsza się zdolność do tworzenia kolejnych połączeń. To dlatego nałogi, w jakie wpadnie dziecko, pozostają na całe życie. Ale podobnie jest z pasjami i upodobaniami. Kora przedczołowa – odpowiedzialna za planowanie działań i rozważanie ich konsekwencji, wpływa także hamująco na spontaniczne, emocjonalne stany. Niedojrzała u nastolatków powoduje, że potrafią one działać nieprzewidywalnie, podejmują ryzyko, które często zagraża im samym i otoczeniu. Przy tym nie są w stanie przewidzieć konsekwencji i buntują się przeciwko dorosłym.

Dynamiczne zmiany w mózgu powodują, że coś, co wydaje się interesujące dla młodego człowieka jednego dnia, za parę dni może już być kompletnie nudne. W tym wieku bardzo szybko zmieniają się zainteresowania i pasje. To oczywiście może wywoływać irytację i niezrozumienie u dorosłych, którzy na dodatek nie są w stanie uzyskać sensownego uzasadnienia takich decyzji. Co więcej, sam nastolatek nie jest w stanie powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. A to dlatego, że z punktu widzenia zmian zachodzących w mózgu nie jest już tym samym człowiekiem co parę dni wcześniej. Dla niego ważne jest codzienne poszukiwanie nowego, poznawanie świata i tworzenie własnych opinii na jego temat. Odnajdywanie się w coraz to inaczej doświadczanej rzeczywistości.

To budzi wiele emocji zarówno u młodzieży, jak i dorosłych. Nastolatki, żyjąc emocjami, bardzo często mają problem z ich wyrażaniem i odczytywaniem u innych. Niejednokrotnie pod wpływem rozwoju płatów przedczołowych mózgu mina na twarzy naszego dorastającego dziecka nie musi oznaczać tego, co z niej odczytujemy. Złość czy smutek niekoniecznie oznaczają, że nasze dziecko jest czymś rozzłoszczone lub się smuci. Podobnie jest z pojawiającym się w najmniej oczekiwanym momencie uśmiechem. Dorastające dzieci mają po prostu problem z zapanowaniem nad swoją mimiką.

Zmartwienia duże i małe

Nastolatkom nie jest łatwo. Młodzi martwią się często o swój wygląd, czy są tacy jak wszyscy, czy pasują do grupy rówieśników, co inni o nich myślą. Sporo trosk przynosi im zbyt wczesne lub późne w porównaniu z rówieśnikami dojrzewanie. To są zmartwienia, jakie towarzyszą im niemal każdego dnia. Najczęściej też nie są zadowoleni z ciągłych kłótni z rodzicami. Z drugiej strony jednak coraz bardziej zaczyna im przeszkadzać brak wolności i ograniczenia stawiane przez matkę i ojca. Dzieje się tak nie tylko ze względu na zmiany zachodzące w mózgu, ale także zmiany fizyczne i psychiczne związane z wiekiem dojrzewania. Prowadzi to do zagubienia i poszukiwań swojej tożsamości. Nastolatki czują, że mając już niemal dorosłe ciało, dorosłymi jeszcze nie są. Z drugiej strony doskonale zdają sobie sprawę, że wiek dzieciństwa też odchodzi w przeszłość. Przestają obowiązywać i działać stare wzorce postępowania, ale nowe jeszcze nie są dostatecznie wykształcone. Zaczynają pojawiać się pytania: „Kim jestem?”, „Kim chciałbym być?”, „Co chciałabym robić w życiu?”.

Zmiany fizyczne (także te, które zachodzą pod wpływem hormonów) i psychiczne stają się przyczyną dość intensywnej w tym wieku huśtawki nastrojów. Reakcje często nieadekwatne do sytuacji stają się bardzo intensywne i impulsywne. Skupione na sobie, nastolatki mają problem z zachowaniem odpowiedniego dystansu do sytuacji, jakie je spotykają. Na pewnym etapie ważniejsi niż rodzice stają się rówieśnicy. Oni mają największy wpływ na podejmowanie decyzji, wywieranie nacisku i inne zachowania. Prowadzi to często do zaniżania lub zawyżania swojej wartości, a czasem do idealizowania (np. miłości czy przyjaźni). Takie nagromadzenie przemian w naturalny sposób prowadzi do niekończących się konfliktów z dorosłymi.

Co może zrobić rodzic?

Przede wszystkim na początek trzeba sobie uświadomić, że „stary” system bezwzględnego podporządkowania dziecka rodzicom przestał być skuteczny. W okresie dojrzewania najlepiej może sprawdzać się dialog i obustronna współpraca. Wspólne wyznaczanie reguł, zasad i granic, które obowiązują obie strony. Brak jakichkolwiek zmian może prowadzić w dłuższej perspektywie do narastania konfliktów, pogłębiania dystansu między dziećmi a rodzicami, braku porozumienia, a często w konsekwencji do zaostrzenia kontroli młodego człowieka (najczęściej z obawy przed zrobieniem czegoś nieodpowiedzialnego). Towarzyszy temu najczęściej bunt, który jest niezbędny nie tylko do osiągnięcia dojrzałości, ale też do postępu naszej cywilizacji. Jak pisze w swojej książce „Szkoła neuronów” dr Kaczmarzyk: „Bunt okazuje się z tej perspektywy czymś innym, niż nam się dotąd wydawało. Nie jest efektem ubocznym, wynikiem błędów czy wychowawczej nieporadności. Jest natomiast częścią zmiany pokoleniowej, jej istotą i jedną z jej zasad. Siłą, która co prawda zagraża społeczności, jeśli nie znajdziemy dla niej przeciwwagi, jednak sama swoją obecnością świadczy o tym, że buntownikom zależy na kształcie ich własnej przyszłości”.

Bunt jest potrzebny, aby młody człowiek mógł odnaleźć swoją drogę i odseparować się od rodziców. Bunt nie musi jednak przyjmować tylko destrukcyjnego, mrocznego oblicza. Nastolatek zbuntowany będzie niejednokrotnie realizował się w sporcie, szeroko pojętej twórczości artystycznej czy radykalnie zmieni swój wygląd. Jak rodzic może poradzić sobie z buntem? Podstawową zasadą jest wzajemny szacunek. Uszanowanie uczuć dziecka i wysłuchanie bez komentowania, dawania niezliczonej ilości rad i krytykowania. Natomiast zachowanie, które nam się nie podoba, można skorygować, np. poprzez ustalenie godziny powrotu do domu. Rodzic w rozmowie z nastolatkiem może powiedzieć, że rozumie chęć jak najdłuższego spędzania czasu z przyjaciółmi, ale w tygodniu chciałby, aby powrót był wcześniejszy z racji obowiązków szkolnych. Być może będzie możliwe wypracowanie kompromisu w sprawie godziny powrotu.

Choć trzymanie się zasad nie jest proste, daje czytelne ramy wspólnego funkcjonowania w rodzinie. Najcenniejsza i najskuteczniejsza ponad wszystko będzie jednak cierpliwość. Bez niej trudno przetrwać we względnym spokoju i zrozumieniu ten niełatwy dla nas i naszych nastolatków czas.

TAGI: