Oko na dziecko

Anna Leszczyńska-Rożek

publikacja 15.12.2018 06:00

Wielu rodziców nie zabezpiecza komputera, z którego korzysta dziecko. O zabezpieczeniu smartfona większość nie ma pojęcia. A możliwości jest wiele.

Oko na dziecko canstockphoto

Badania przeprowadzone w ostatnich latach wskazują, że już 7-letnie dzieci mają swoje smartfony, których używają codziennie. Często od najmłodszych lat rodzice udostępniają telefony dzieciom, traktując je jako formę rozrywki czy sposób na chwilowe zajęcie uwagi. Czy w związku z tym powszechne jest zabezpieczanie telefonu, tak aby chronić dziecko przed zagrożeniami z wirtualnego świata?

Bardzo szybko zmieniają się oferta i zakres nadzoru rodzicielskiego w smartfonach. Coraz trudniej nam, rodzicom, nadążyć za nowościami i modami, jakie pojawiają się w szkołach. A im starsze dziecko, tym trudniejsze dylematy moralne. W jakim zakresie kontrolować aktywność i czy mamy prawo śledzić każdy ruch naszej pociechy w internetowym świecie? Na te pytania rodzice muszą odpowiedzieć sobie sami. Jedno jest pewne: dla dziecka w każdym wieku można dobrać odpowiednie zabezpieczenia przed niechcianymi treściami czy kontaktami. Możliwe są kontrola czasu spędzanego ze smartfonem, nadzór nad odwiedzanymi stronami, poszukiwanymi treściami, a nawet lokalizacja w świecie realnym.

Od małego do dużego

Dla rodzica, któremu zdarza się zająć znudzone czy niespokojne dziecko swoim smartfonem, ciekawym sposobem jest stworzenie w telefonie miejsca podobnego do placu zabaw. Można to zrobić, instalując specjalną aplikację. Dzięki niej dzieci, nie mając dostępu do danych w telefonie, mogą grać w ulubione gry czy oglądać bajki. Aplikację uruchamia rodzic, wpisując swój kod. Następnie sam wybiera gry i inne rozrywki, do których dziecko będzie miało dostęp. Aplikacje takie (np. Kids Place) mają też zazwyczaj możliwość ustawienia czasu korzystania z telefonu i są bezpieczne. Dzięki temu rozwiązaniu dziecko nie ma dostępu do wszystkich treści, kontaktów czy zdjęć w naszym urządzeniu, porusza się tylko w przestrzeni zorganizowanej przez nas. Każdą grę czy bajkę, nawet spośród tych przeznaczonych dla dzieci, należy sprawdzić. Na początku tego roku wśród licznych propozycji dla dzieci dostępna była gra z pozoru przypominająca zabawę opartą na popularnej bajce „Blaze i megamaszyny”. Po zainstalowaniu tej gry pojawiała się jednak postać Slappy. Ta grająca w horrorach kukła straszyła dzieci, rozmawiając z nimi. Na szczęście została wycofana po interwencji rodziców.

Podstawowe zabezpieczenie smartfona znajdziemy już na poziomie systemu operacyjnego (np. iOS czy Android). W praktyce oznacza to, że nie ma potrzeby instalowania czegokolwiek, bo samo oprogramowanie telefonu (ale też tabletu, laptopa czy komputera stacjonarnego) ma opcje, które można wykorzystać. Znajdziemy je najczęściej w zakładce „ustawienia”. Kontrola rodzicielska nie tylko ograniczy dostęp do aplikacji, filmów, książek i muzyki, pobieranych z różnego rodzaju internetowych sklepów, ale też zabezpieczy je hasłem wybranym przez rodzica. Chodzi nie tylko o to, by na urządzenie dziecka nie trafiły nieodpowiednie treści, ale też aby dziecko nie wpędziło nas, albo siebie, w finansowe kłopoty, kupując gry czy programy. W zakładce „muzyka” można ograniczyć treści zawierające przemoc czy wulgaryzmy. Podobnie rzecz ma się z wyborem książek czy filmów.

Ograniczenia można wprowadzić także bezpośrednio przez ustawienia kont na różnych serwisach. Dobrym przykładem jest platforma YouTube – jedno z najbardziej lubianych przez dzieci i młodzież miejsc w internecie. Jeśli dziecko korzysta z tego portalu, wystarczy, wchodząc w profil przez ustawienia ogólne, włączyć tryb ograniczenia dostępu. Nie zabezpieczy to dziecka w stu procentach, ale znacznie utrudni dostęp do nieodpowiednich treści. Przeglądarki internetowe też mają takie opcje. Dzięki zabezpieczeniom potrafią filtrować niepożądane informacje. Warunkiem działania filtrów jest założenie konta do logowania w tych serwisach przez rodziców. Wtedy to oni będą znali hasła do zmiany ustawień. Jeżeli rodzic da dziecku urządzenie i pozwoli mu zakładać konta, sytuacja będzie w pewnym sensie odwrotna. To dziecko będzie znało hasła, a rodzic bez dziecka nie będzie w stanie wprowadzić najmniejszej zmiany.

Dzieci korzystające z ogólnodostępnych komunikatorów także są narażone na niechciane kontakty z obcymi ludźmi. Dlatego zwłaszcza w przypadku młodszych dzieci ciekawym rozwiązaniem wydaje się możliwość zainstalowania specjalnej, stworzonej z myślą o najmłodszych wersji popularnego komunikatora Messenger. Dzięki aplikacji Messenger Kids rodzic może zarządzać kontaktami, kontrolując dodawanie kolejnych znajomych. Takie rozwiązanie minimalizuje ryzyko niepożądanych kontaktów, a nawet wciągania dziecka w niepewne grupy. Niedawno głośna była sprawa straszydła Momo, które zaczepiało dzieci przez komunikator WhatsApp. Ktoś z awatarem przerażającej kreatury straszył dzieci, a w skrajnych przypadkach szantażował je, namawiając do samookaleczeń czy samobójstwa.

Pełna kontrola

Zabezpieczenia „wszyte” w system operacyjny urządzenia są darmowe i nie trzeba ich instalować. To ich niewątpliwa zaleta. Wadą jest to, że sprytne dziecko jest w stanie te zabezpieczenia obejść. Kolejnym krokiem, dającym większą kontrolę (rodzica) i pewność, są specjalne aplikacje. Część z nich jest darmowa. Warto im się przyjrzeć. Mają np. bardzo rozbudowane opcje kontroli czasu spędzanego przez dziecko w konkretnych serwisach i aplikacjach. I tak rodzic może ustawić dzienny limit przeglądania YouTube’a np. na 20 minut, a Facebooka – na 10 minut. Do dyspozycji rodziców dostępnych jest wiele programów działających kompleksowo. Pojawiają się aplikacje (np. Screen Time dla iOS) umożliwiające bardzo ścisłą kontrolę rodzicielską. Wiele z nich po odpowiedniej konfiguracji pokazuje, gdzie i ile czasu spędza dziecko w internecie, z jakich aplikacji korzysta, czego poszukuje w przeglądarce, od kogo i do kogo wysyła SMS-y. Do tego dochodzą możliwości lokalizacji w świecie realnym. Maksymalnie skonfigurowany program daje pełną możliwość śledzenia wpisów dziecka, łącznie z treściami SMS-ów, a nawet możliwość zdalnego wyłączania (blokowania) programów i śledzenia w czasie rzeczywistym aktywności dziecka. Mamy pełną kontrolę… a dziecko żadnej prywatności.

Czy takie rozwiązanie jest dobre? Każdy rodzic sam wyznacza granice swoim dzieciom, ale powinien pamiętać, że one też muszą nauczyć się odpowiedzialnego korzystania z tak powszechnego urządzenia jak smartfon. Nie dotyczy to tylko treści, ale i czasu, który mogłyby spożytkować w świecie realnym na inne aktywności, np. spotkania z rówieśnikami. Nie istnieją narzędzia doskonałe. Instalując na smartfonach różnego rodzaju zabezpieczenia, należy pamiętać o tym, że dzieci dorastają i uczą się coraz nowszych rzeczy. Z wiekiem zmieniają się ich potrzeby i zainteresowania. Zmieniają się też mody na aplikacje czy portale społecznościowe, których jest coraz więcej. Często rodzice nie nadążają za nowinkami. Jest to problem, bo na pewnym etapie dorastające dzieci wykorzystują smartfony zupełnie inaczej niż dorośli. Może się więc zdarzyć, że nieświadomy rodzic zabezpieczy nie te rzeczy, z których korzysta jego pociecha. Dlatego tak ważne jest wychowywanie, a przede wszystkim przekazywanie nawet najmłodszym tego, co w internecie ma wartość, a na co szkoda czasu. Jakie treści mogą wyrządzić krzywdę na całe życie oraz jak i gdzie szukać wiarygodnych informacji. Wreszcie – jak samodzielnie nauczyć się krytycznej oceny i wyboru rzeczy wartościowych. W końcu – ile czasu zabiera internet i jak przekłada się to na relacje z innymi ludźmi. Żadna aplikacja ani żaden filtr nie zastąpią zainteresowania rodzica tym, czym pasjonuje się jego dziecko, czy rozmowy. Przez długi czas rodzice są jedynymi osobami, do których dzieci mają nieograniczone zaufanie. Warto to wykorzystać. 

TAGI: