Stwórz lepszy świat

Agata Puścikowska

GN 50/2018 |

Nie ma nic wyjątkowego i dziwnego w tym, że przed świętowaniem narodzin Boga-‑człowieka chcemy być odrobinę lepsi.

Stwórz lepszy świat

Boże Narodzenie już za chwilę. Jak bombki na zielonej choince błyszczą inicjatywy pomocy. Wszędzie. Jak okiem sięgnąć. Wystarczy popatrzeć…

I nie mówię tu o wielkich, nagłośnionych medialnie akcjach pomocowych. Myślę raczej o niewielkich, lokalnych akcjach i wydarzeniach charytatywnych, które nie odbijają się echem po wszystkich telewizjach, radiach czy w internecie, ale mają ogromną moc. I to właśnie one zmieniają nas i nasze bliskie otoczenie. Nasze życie, spojrzenie na drugiego człowieka. Zmieniają… świat.

Jeśli mówimy o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego i długiej drodze do tego, to z pewnością jedną z dróg jest organizowanie akcji charytatywnych, wszelkie działania pomocowe. I to właśnie niekoniecznie odgórne, niekoniecznie związane z wielkimi instytucjami, które robią wiele dobrego. Owszem, robią. Ale z definicji ich działanie jest oparte na sporej biurokracji, bywa, że po latach rozmywają się główne idee i cele, a najważniejsza zaczyna być rozpoznawalność, marka. Jednak chyba łatwiej w wielkich inicjatywach pomocowych zatracić… człowieka. Dlatego z wielką fascynacją tropię historie pomocowe, odkrywam wciąż nowe inicjatywy, które niosą dobro. Szczególnie widać je przed Bożym Narodzeniem i nie ma w tym nic wyjątkowego i dziwnego, że przed świętowaniem narodzin Boga-człowieka chcemy być lepsi.

Kiedyś uczestniczyłam w dyskusji, która miała na celu wykazać, że po pierwsze – sens mają tylko dzieła miłosierdzia. Co to? Definicji nie podano, ale zastrzeżono: nie mylić z filantropią Po drugie – nie działać przed świętami Bożego Narodzenia, bo to tylko na pokaz i zaraz się skończy. A skąd mamy pewność, że na pokaz? I dlaczego akurat musi się kończyć? Jeśli nawet konkretna akcja się skończyła – uroczy kiermasz pierniczków w szkole na dobre cele, zbiórka jedzenia, ubrań, internetowe kupowanie betonu na Dom Mocarzy, to co z tego? Czy ziarno, które zostało zasiane, nie będzie wzrastać? Pomocowe ziarno wzrasta, bo gdzieś zakiełkowało, gdzieś dostanie odpowiednią ilość wody, słońca i innego dobra. I przyniesie plon. Chociażby w postaci kształtowania postaw, dobrych zachowań, wrażliwości na drugiego człowieka, braku obojętności. To naprawdę bardzo dużo. Może nawet więcej niż jednorazowa, konkretna akcja pomocowa.

A Państwo? Czy już adwentowo włączyli się w jakąś? To naprawdę się opłaca: zarówno tym, którzy otrzymują pomoc, jak i nam – dającym. Bo tworzymy lepszy świat. Tak po prostu.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.