Na ulicy Poprzecznej

Andrzej Kerner; Gość opolski 50/2018

publikacja 31.12.2018 06:00

– Ich dom był i jest miejscem absolutnie magicznym – mówi dr Joanna Filipczyk.

Autoportret Adolfa Panitza i jego żony Ruty Molin. Andrzej Kerner /Foto Gość Autoportret Adolfa Panitza i jego żony Ruty Molin.

Poznali się na studiach artystycznych, na ASP w Krakowie. Ona była ewangeliczką, urodzoną w Cieszynie, on urodził się w rodzinie katolickiej w Zabrzu, ona studiowała malarstwo, on rzeźbę. Ruta Molin i Adolf Panitz tworzyli niezwykłe małżeństwo artystów i stworzyli niezwykłe miejsce w Opolu-Kolonii Gosławickiej. Pobrali się w roku 1967 i zamieszkali w starym gospodarstwie przy ul. Poprzecznej w Kolonii Gosławickiej, peryferyjnej wówczas dzielnicy Opola, która ledwie 6 lat wcześniej została włączona w granice miasta. Dla Ruty Molin właśnie zanikająca kultura śląskiej wsi stała się jednym z ważnych motywów twórczości. Adolf Panitz jako artysta jest szerzej znany, a najsłynniejszym jego dziełem są drzwi do katedry opolskiej. – Im głębiej wchodziłam w ich historię, tym bardziej widziałam, że udział Ruty Molin w dziełach Adolfa Panitza był ogromny. Oni byli dwojgiem równorzędnych artystów, którzy wspólnie pracowali nad pewnymi problemami, bardzo dużo o nich rozmawiali i choć wiele dzieł jest podpisanych nazwiskiem Adolfa Panitza, to one nie byłyby takie, jakie są, gdyby nie wkład jego żony. Dlatego chcieliśmy pokazać ich życiorysy razem – mówi dr Joanna Filipczyk, kierowniczka Działu Sztuki Muzeum Śląska Opolskiego i kuratorka dużej wystawy „Świat z ulicy Poprzecznej”, która od początku grudnia prezentowana jest w Muzeum Śląska Opolskiego*.

Dom dwóch dusz

– Ich historia jest niezwykła. Poczynając od tego, że urodzili się 8 września, choć nie w tym samym roku. W ich losach odzwierciedla się kawał historii Śląska, bo obydwoje pochodzili z różnych jego części. Ruta Molin – na polskim Śląsku, w Cieszynie, Adolf Panitz – na niemieckim wówczas Śląsku, w Zabrzu. Ich związek artystyczny był również niezwykły. Pan Dolek [Adolf Panitz – przyp. A.K.] opowiadał mi, że Ruta zawsze musiała mu wbić jakąś szpilkę. Prawdopodobnie była dość surową krytyczką tych dzieł. Artyści są egoistami, rywalizują ze sobą, a oni we dwoje często tworzyli coś wspólnego. To jest bardzo rzadkie – podkreśla Joanna Filipczyk. – Ich dom przy ul. Poprzecznej był i jest dalej miejscem niezwykłym. Był nie tylko domem, ale także pracownią artystyczną. To miejsce absolutnie magiczne. To, że pracowali wspólnie, widać nawet w sposobie urządzenia ich pracowni – dodaje kuratorka. – W dzieciństwie myślałem, że wszyscy ludzie są tacy sami i prowadzą takie życie jak moi rodzice. Bo nasza rodzina po prostu żyła w środowisku artystycznym, w tym klimacie. Ale dopiero później dowiedziałem się, że oni są artystami. Rodzicami byli naprawdę wspaniałymi. Wydaje mi się, że pewne rzeczy zaczynam rozumieć dopiero teraz. Miałem dużo wolności, miałem swoją przesuwaną sztachetę w płocie i dzięki niej uciekałem w pola, lasy, łąki. Ale moja mama wciąż patrzyła na mnie. Ona wiele nie mówiła, nie wymuszała niczego, ale tym wzrokiem jakby mnie prowadziła. Tato potrafił powiedzieć słowo trafne i ostre, ale to była zawsze bardzo twórcza rozmowa. Do końca byłem razem z nim, razem pracowaliśmy, jak już mamy nie było – wspomina Jakub Panitz, również artysta, jedyne dziecko Ruty Molin i Adolfa Panitza.

Co z pracownią?

– Ważną kwestią, jaką stawia ta wystawa, jest także pytanie, co robić z takimi osieroconymi pracowniami. Wszystko spada na barki rodziny. Dobrze, jeśli ta rodzina jest i opiekuje się spuścizną. Ale jeśli rodziny nie ma? Za granicą istnieje dużo dawnych pracowni artystycznych, stających się miejscami, które można odwiedzać. Wymaga to jednak pomocy instytucjonalnej, bo takie zadanie przekracza możliwości rodziny, znajomych, ludzi dobrej woli. Potrzebna jest też dobra wola władz samorządowych – obojętnie jakiego szczebla – które uznają, że takie miejsca są jednak ważne dla naszej tożsamości i warto je zachowywać – mówi Joanna Filipczyk.

*Świat z ulicy Poprzecznej. Ruta Molin (1937–2005) i Adolf Panitz (1936–2010) – szkic do podwójnego portretu. Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu, kurator Joanna Filipczyk. Wystawa czynna do 24 lutego 2019.