Życzenia postępowe

Agata Puścikowska

GN 51-52/2018 |

Naprawdę trzeba wybierać między kiczem, czerwonym krasnalem i szkieletem ryby w kształcie choinki?

Życzenia  postępowe

Z roku na rok widać wyraźnie pewną tendencję: świąteczne ozdoby, życzenia czy kartki coraz mniej nawiązują do istoty Bożego Narodzenia. Z drugiej jednak strony coraz częściej świadomie wybieramy czy też tworzymy takie życzenia, ozdoby bądź kartki, by były… świąteczne. By nawiązywały do tajemnicy Wcielenia, a nie czerwonego krasnala, reniferków czy radosnej gwiazdki.

Te „antyświąteczne” ozdóbki można chyba z grubsza podzielić na dwie kategorie: kiczu oraz „zaangażowania”. Kicz, jaki jest, każdy widzi. Różowe chmurki, słodkie aniołki, brokacik, „merychristmasy”, radosna twórczość. Ale… przynajmniej uczciwa. Nikt tu się nie podszywa pod wielką sztukę czy artyzm. A że w oczy kole? Można je zamknąć. Wydaje się, że mniej uczciwe są twórczości „zaangażowane” świątecznie. Czyli tworzone w myśl wymyślnej zasady: „My tu nowatorscy jesteśmy, pokażemy wam, na czym polega świąteczna twórczość, tak żeby było artystycznie i żeby nikogo nie urazić”. No i tu zaczynają się artystyczne fanaberie. Nowoczesne – czytaj: udziwnione; otwarte – czytaj: niemające z Bożym Narodzeniem nic wspólnego. Bo przecież jeśli kartkę autentycznie świąteczną otrzyma osoba niewierząca, to jeszcze się obrazi. Poza tym my w czasie tych grudniowych świąt jesteśmy „neutralni światopoglądowo”. Brak w tym logiki? Trudno.

W ten ostatni trend wpisało się poniekąd nawet Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zaprezentowane przez urzędników tegoż kartki świąteczne, które zostały wybrane w konkursie ministerstwa, były tak „artystyczne” i „zaangażowane”, że… zostały obśmiane niemal przez wszystkich. I to akurat dobrze, bo rybi szkielet udający choinkę to jednak ość w gardle wszystkich myślących zdroworozsądkowo. Ministerstwo przeprosiło, wycofało się z owych kartek. Tyle dobrze.

Na szczęście ludzie biorą okołoświąteczne sprawy w swoje ręce. I jeśli chcą nadal wysyłać kartki z życzeniami przed Bożym Narodzeniem, to po prostu szukają – aż znajdą. Popyt na estetyczne, dobrze zrobione kartki z motywami świątecznymi jest zaskakująco duży. Albo też coraz więcej rodzin robi kartki, ozdoby, tworzy familijną sztukę z myślą przewodnią: Bóg się rodzi! Nie Gwiazdor, nie krasnolud przychodzi, ale Bóg się rodzi! I z tego powodu warto namalować, narysować, napisać. Prosto, estetycznie, po dziecięcemu czasem. Nie musi to być sztuka współczesna (a czasem lepiej, żeby nie była). Jest to natomiast sztuka z serca, z dziecięcej radości, że mały Jezus przychodzi. I tej radosnej twórczości również Państwu życzę. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.