Dobry jak chleb

Agata Puścikowska

GN 1/2019 |

publikacja 03.01.2019 00:00

W tej modzie, a może raczej potrzebie pieczenia dobrego chleba jest być może trochę fanaberii. Dobra to jednak fanaberia, która zmusza do dobrego wysiłku, do zmiany rytmu dnia i odrobiny domowego wyciszenia.

Dobry jak chleb

Jak Polska długa i szeroka coraz więcej osób… piecze chleby. To moda, potrzeba czy fanaberia? A może coś dużo ważniejszego, głębokiego i naturalnie smacznego?

Pamiętają Państwo chleb wiejski, z grubą skórką, okrągły, chrupiący, twardy z wierzchu, w środku doskonale wyrośnięty i trzymający świeżość wiele dni? No właśnie. To był prawdziwy chleb. Wspaniały. Kromka takiego chleba z masłem była jak najlepsze danie. Proste, zdrowe, o niezapomnianym zapachu i smaku. I co? Taki chleb, a przynajmniej podobny, teraz też można kupić, gdy się bardzo dobrze poszuka i gdy ma się na to duże fundusze. Bo dobre pieczywo, tradycyjnie wypiekane, z dobrej mąki i bez chemii, polepszaczy i innych gipsów (serio!) kosztuje krocie. I po prostu większości z nas na nie nie stać. Poza tym łatwiej i szybciej kupić cokolwiek w sklepie na rogu lub w supermarkecie. A że po jednym dniu chleb nie przypomina chleba, a bułki są jak wata – trudno.

Wiele rodzin, z każdym rokiem coraz więcej i więcej, bierze sprawy pieczywa w swoje ręce. I to dosłownie. Jak to wygląda? Niewtajemniczonym – tłumaczę. Najpierw mąka. Szuka się takiej bez polepszaczy, z dobrych źródeł, a nawet czasem z… młyna. Potem trud pieczenia. Dobry chleb nie jest łatwy w przygotowaniu. Swoje trzeba przejść, by poznać tajniki wyrobu: z książek, z filmików w internecie, ale przede wszystkim z doświadczenia. Więc – próby i błędy. Niektórzy się poddają, inni walczą do skutku. Po kilku błędach nawet oporni dają radę. I jeśli nie żytni na swojskim zakwasie, to pszenny na drożdżach. Ale jest. A jaka satysfakcja, o smaku nie wspomnę. I wielka, ogromna, smaczna chlebowa duma. Z odrobiną masła taka własnoręcznie upieczona kromka smakuje jak… dzieciństwo.

W tej modzie, a może raczej potrzebie pieczenia dobrego chleba, jest być może trochę fanaberii, ale dobra to fanaberia, która zmusza do dobrego wysiłku, do zmiany rytmu dnia i odrobiny domowego wyciszenia. Bo powodzenia tym, którzy próbują upiec dobry chleb w gonitwie, atmosferze szaleństwa i emocji – no nie da się, po prostu. I jest w tej „chlebomanii” jakiś powrót do korzeni, poszukiwanie czegoś głębszego i ważniejszego niż smak, zapach, a nawet zdrowie. Chcemy, by nasze życie było dobre. Jak prawdziwy chleb. Smacznego zatem. I powodzenia w wypiekach. Za którymś razem się uda…•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.