Miejsce o szczególnym znaczeniu

ks. Rafał Pastwa; Gość lubelski 2/2019

publikacja 25.01.2019 06:00

Atutem tego ośrodka jest to, że specjaliści pracują tu przez siedem dni w tygodniu dla dobra młodzieży. Uczniowie mają również zapewnione pełne wyżywienie i stałą opiekę, nawet w nocy.

Edyta Woch jest jedną z hipoterapeutek.  Ma do dyspozycji spore stado koni. ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Edyta Woch jest jedną z hipoterapeutek. Ma do dyspozycji spore stado koni.

Mieści się w zabytkowym, pięknym dworku w Kęble. Dawny pałac jest zarówno siedzibą szkoły jak i internatu. Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy ma pod wieloma względami wyjątkowe warunki. Z całą pewnością nie brakuje tu przestrzeni i kontaktu z naturą. Obok zabytkowych sal i pokoi, w których mieszczą się klasy lekcyjne i pracownie, usytuowane są nowoczesne pokoje internatu i sale rehabilitacyjne oraz inne pomieszczenia służące poprawie komfortu uczniów. To idealne warunki do nauki, mieszkania oraz kontaktu z rówieśnikami i pedagogami. Placówka jest czynna całą dobę, także w czasie weekendów wyznaczone są dyżury opiekunów i pedagogów. Młodzież może liczyć tu na pełne wyżywienie, bezpieczeństwo i możliwość integracji, która sprzyja rozwojowi. To wszystko sprawia, że ośrodek w Kęble jawi się jako placówka o wyjątkowym charakterze i znaczeniu.

Fragmenty historii

Dworek na wzgórzu w Kęble wybudowała w 1880 roku rodzina Wesselów. Pod koniec XIX w. Ignacy Wessel sprzedał swe dobra Rostworowskim, którzy przyczynili się do wielkiego rozkwitu miejscowości. Od 1947 roku w dworku istniał Państwowy Dom Dziecka.

W 1982 roku majątek domu dziecka przekazano na użytek Państwowemu Zakładowi Wychowawczemu dla dzieci upośledzonych. – Z kolei od 1984 roku zaczął funkcjonować tu Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy. Następnie zgodnie z decyzją kuratorium w Lublinie, od stycznia 1985 roku Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Kęble został przekształcony w samodzielną jednostkę podlegającą pod kuratorium. Jedenaście lat później utworzono Szkołę Przysposabiającą do Pracy Zawodowej dla Upośledzonych w Stopniu Umiarkowanym i Znacznym. Ośrodkowi w Kęble nadano imię św. Franciszka z Asyżu. Od 2006 roku mieści się tu również trzyletnia Szkoła Specjalna Przysposabiająca do Pracy – wyjaśnia Barbara Wołoszyn-Lipnicka, która pracuje w ośrodku od ponad trzydziestu lat. Pracownicy zauważają, że wybór imienia świętego ma dla społeczności kolosalne znaczenie. Na co dzień i od święta.

Przystosowanie

Obecnie w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Kęble przebywa młodzież od 16 do 24 roku życia. Kształci się w szkole przysposabiającej do pracy. – Obecnnie mamy 46 osób z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym i znacznym – mówi Mariola Bartoszcze, po. dyrektora w SOSW w Kęble. Wyjaśnia, że młodzież po ukończeniu szkoły w Kęble może trafić na warsztaty terapii zajęciowej lub do środowiskowych domów samopomocy. Zatrudnienie po szkole w polskich warunkach podejmują bowiem nieliczni.

– Nasz powiat ma tylko jeden zakład aktywności zawodowej. Osoby niepełnosprawne ze względu na swoje liczne obciążenia nie są w stanie wykonać wszystkich czynności. Z pewnością potrzeba dodatkowych rozwiązań z uwzględnieniem potrzeb tych osób. Natomiast jeżeli nasz uczeń jest w klasie trzeciej, to odbywają się konsultacje zawodowe, chcemy zadbać o to, aby nasi wychowankowie po ukończeniu edukacji nie siedzieli w domu, ale mieli możliwość dalszego rozwoju i kształcenia – dodaje M. Bartoszcze. W Kęble prowadzone jest również wczesne wspomaganie dziecka − jako druga gałąź działalności placówki.

Dobra oferta

Część młodych ludzi z niepełnosprawnością intelektualną niestety niepotrzebnie przebywa w domu – mówią zgodnie nauczyciele z ośrodka. Do placówki w Kęble można zapisać młodzież, która ukończy ósmą klasę szkoły podstawowej albo gimnazjum i ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego w stopniu umiarkowanym lub znacznym. – Nasza szkoła jest ostatnim etapem edukacyjnym i obowiązek szkolny już nie musi być przestrzegany, jest to dobrowolna decyzja rodziców i młodzieży. Chcę zaznaczyć, że edukacja odbywa się u nas za darmo. Internat jest również za darmo. Opłaty są pobierane jedynie za wyżywienie – za trzy posiłki w ciągu dnia rodzice muszą zapłacić ok. 10 zł. Nasza oferta pod względem jakości i ceny jest dobra – wyjaśnia M. Bartoszcze.

Zajęcia w szkole regulowane są przepisami prawa. – Zgodnie z rozporządzeniem mamy tu funkcjonowanie osobiste i społeczne, przysposobienie do pracy, kreatywność – precyzują nauczycielki z ośrodka. W ramach dziesięciogodzinnej rewalidacji każda klasa ma zajęcia ceramiczne, sportowe, hipoterapię, hydroterapię, doskonalenie umiejętności szkolnych, doskonalenie zainteresowań, w tym zajęcia teatralne. Rodzice, którzy decydują się na zapisanie dzieci do szkoły w Kęble, mogą liczyć na ich dowóz i profesjonalną opiekę. Po przyjeździe do szkoły młodzież ma drugie śniadanie – tłumaczy M. Bartoszcze. – Atutem ośrodka jest to, że pracujemy przez siedem dni w tygodniu, zapewniamy wyżywienie. Opieka jest pełniona również w nocy, w tym także opieka pedagogiczna – wyjaśnia Anna Ceglarska, psycholog w SOSW w Kęble.

Potrzeba dojrzałości

Ośrodek pełni ważną rolę, zwłaszcza w aspekcie społecznym i rodzinnym. – Zadaniem naszej szkoły nie jest to, by zastąpić młodzieży rodziców, ale przygotować ją do funkcjonowania w społeczeństwie. Kładziemy nacisk na rozwój ich funkcji poznawczych, na rozwijanie technik szkolnych, ale duże znaczenie ma przygotowanie ich do samodzielnego życia, by dawali sobie radę po ukończeniu szkoły. Oczywiście do zupełnie swobodnego funkcjonowania będą potrzebowali drugiej osoby – precyzuje A. Ceglarska.

– Uczymy zachowania się w sytuacjach, których podopieczni nie doświadczyliby w domu rodzinnym. Młodzież dowiaduje się, jak zachowywać się w stosunku do różnych osób odwiedzających ośrodek, czy też poza placówką, bo organizujemy wycieczki do kina, teatru, restauracji. Tam muszą zachowywać się akceptowalnie – wyjaśnia Anna Wolińska, nauczyciel w SOSW. – Rozmawiamy przed wyjazdem, są pogadanki, staramy się przygotować młodzież do nowej sytuacji. Jestem za każdym razem zadowolona z ich zachowania. Uważam, na podstawie swoich doświadczeń, że część naszego społeczeństwa nie jest przygotowana do kontaktu z osobami z niepełnosprawnością intelektualną w przestrzeni publicznej. Organizowaliśmy nie tak dawno wycieczkę śladami Jana Pawła II w Lublinie i w jednym miejscu podano w wątpliwość zasadność obecności naszej młodzieży. Ale nie zraziła nas ta postawa. Inny przykład dotyczy obiadu w restauracji w drodze powrotnej z wycieczki do Warszawy. Nasza młodzież jadła, zachowywała się odpowiednio. Gdy nagle pojawiła się młodzież ze szkoły masowej, nasi uczniowie patrzyli na nich jak na zjawisko, bo nie mieściło się im w głowie, że tak można się zachowywać – mówi A. Wolińska.

Szanse rozwoju

Placówka w Kęble oferuje podopiecznym wiele atrakcji, które mają kluczowe znaczenie w stymulacji ich rozwoju. Ośrodek dysponuje ogromnym terenem, wybiegiem, stajnią i stadem czternastu koni – uczniowie korzystają więc pod okiem specjalistek z hipoterapii. – Są tu różne konie, dostosowane do potrzeb uczniów. Zajęcia prowadzę wraz z koleżanką − Agnieszką Duńską, oczywiście korzystamy z pomocy oprowadzaczy. Jeżeli mamy zgodę lekarza, uczeń może regularnie korzystać z hipoterapii – mówi Edyta Woch, hipoterapeutka w ośrodku w Kęble. Na miejscu młodzież ma również kontakt z innymi zwierzętami. Poza tymi możliwościami uczniowie mają też szansę korzystać z socjoterapii. – Tu młody człowiek może się spodziewać, że zostanie mu poświęcona uwaga, że zostanie wysłuchany, że będzie pracował w grupie i uczył się zasad funkcjonowania w społeczeństwie. Zawiązuje się swoista grupa terapeutyczna. Młodzi sami proponują tematy, a my je realizujemy. Dla rozładowania atmosfery są gry i zabawy, przygotowujemy scenki, wiele rozmawiamy, dużo tłumaczymy – wyjaśniają nauczycielki.

Szczęśliwi rodzice?

Niekiedy rodzice obawiają się oddać swoje dziecko do ośrodka, bojąc się, jak sobie poradzi w nowym otoczeniu i w gronie rówieśników. − Zapewniam, że młodzi lubią spędzać czas razem, a my jesteśmy po to, by im pomagać. Uczymy robienia sobie kanapek, ścielenia łóżka oraz innych czynności – mówi Barbara Wołoszyn-Lipnicka. Z drugiej strony sami rodzice dzieci z niepełnosprawnością poddawani są presji społecznej, są oceniani i traktowani zgodnie z „określonym schematem”. – Jak jest postrzegana matka dziecka niepełnosprawnego w naszym społeczeństwie? Według oczekiwań niektórych, powinna to być kobieta zmęczona, a nawet umęczona, sfrustrowana, zaniedbana – a tymczasem matki nie muszą siedzieć z dziećmi dwadzieścia cztery godziny na dobę. Istnieją ośrodki takie jak nasz, aby pomóc zarówno dzieciom jak i rodzicom, bo ci powinni mieć w miarę normalne życie, pracować, dbać o pozostałe dzieci, o dom, o własny rozwój. Nie ma niczego złego w tym, że rodzice oddają do ośrodka dziecko. Jest to z korzyścią dla każdej strony – precyzują pedagodzy. Szkoła w Kęble jest trzyletnia, ale jest szansa, aby młody człowiek z niepełnosprawnością uczęszczał do niej dłużej, aż do ukończenia dwudziestego czwartego roku życia. – Dajemy rodzicom możliwość czasowego odciążenia, a ich dzieciom szansę na integrację, socjalizację i rozwój. Na dodatek pod okiem specjalistów i wykwalifikowanych opiekunów – mówią pedagodzy.