Jesienna wspólnota

Bogumił Łoziński

GN 16/2019 |

publikacja 18.04.2019 00:00

– Jak nie mogę usnąć, to idę do lodówki i jem kiełbasę – mówi Ewa. – Póki nie zjem, to nie zasnę. Mam raka, 78 lat i należy mi się jakaś przyjemność. – Brawo, to przykładowy egzemplarz – podsumowuje psycholog.

Zofia Bocheńska, Jolanta Kleszczewska i Magdalena Konczewska działają  w fundacji JESTEM. Tomasz Gołąb /Foto Gość Zofia Bocheńska, Jolanta Kleszczewska i Magdalena Konczewska działają w fundacji JESTEM.

Spotkanie dla osób chorych na nowotwory. Leczą się, chcą wrócić do zdrowia, by normalnie żyć w ekstremalnej sytuacji. Choć początek jest o 10.00, przychodzą wcześniej. Przygotowują salę, parzą kawę, a przede wszystkim rozmawiają. Gwar jak w ulu. – Czas przed rozpoczęciem spotkania jest bardzo ważny, opowiadają sobie, co się dzieje w ich życiu, wymieniają poglądy na różne tematy, dzielą się swoimi przemyśleniami, po prostu ze sobą są. Czasem opóźniamy początek zajęć, aby im nie przerywać, bo to też jest forma terapii – tłumaczy mi Izabella Dembińska, jedna z założycielek i prezes Fundacji JESTEM, która od ośmiu lat wspomaga osoby nieuleczalnie i przewlekle chore.

W kilkudziesięcioosobowej grupie dominują kobiety. Mężczyzn jest kilku. Czasem podczas spotkania chorym towarzyszy ktoś z rodziny, najczęściej małżonek. Wśród chorych są wolontariusze. Trudno rozpoznać, kto jest kim, nie ma podziału, biorą udział w zajęciach, są częścią wspólnoty. Spotkania odbywają się dwa razy w tygodniu, we wtorki i piątki.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.