Żyjemy coraz dłużej, ale czy lepiej?

Agnieszka Gieroba

publikacja 26.05.2019 07:30

W chwili obecnej 35 proc. (13 mln 459 tys.) naszego społeczeństwa to osoby w wieku 60 lat i więcej. Prognozuje się, że na samej Lubelszczyźnie w 2050 roku będzie 43 proc. osób powyżej 65 roku życia, czyli w wieku emerytalnym.

Dr Monika Adamczyk z KUL zachęca, by zaplanować sobie emeryturę. Agnieszka Gieroba /Foto Gość Dr Monika Adamczyk z KUL zachęca, by zaplanować sobie emeryturę.

Jakiś czas temu lubelski Uniwersytet Trzeciego Wieku nawiązał współpracę z Islandią i Hiszpanią w ramach projektu BALL (Be Active Through Lifelong Learning). Tak w Lublinie powstał międzynarodowy projekt badań populacji osób starszych pod kątem przygotowań do emerytury i aktywności na emeryturze w ogóle. Jedną z osób zaangażowanych w te badania jest dr Monika Adamczyk, socjolog z KUL.

 - Kiedy zostałam zaproszona do tego projektu, niewiele o problemach ludzi starszych wiedziałam, jak większość z nas, gdy sądzimy, że jesteśmy jeszcze młodzi – mówi dr Adamczyk. To się jednak szybko zmieniło, a szeroka grupa badawcza uprawniła naukowców do wyciągnięcia wielu ciekawych wniosków.

W oczy rzucały się przede wszystkim ogromne różnice między populacją ludzi starszych w Polsce a starszymi osobami w Hiszpanii, czy na Islandii. Polacy uważają, że emerytura to właściwie koniec wszystkiego. Bardzo niewielu z nas sądzi, że to czas, kiedy można spełniać marzenia. - Pierwsze badania przeprowadzane były wśród osób uczestniczących w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku, więc i tak wśród osób stosunkowo aktywnych. Jednak zdecydowana większość polskich emerytów to osoby pozbawione aktywności, które nie rozwijają swoich zainteresowań. Pustkę, jaka powstaje na emeryturze, zajmują nieco parafie i ruchy religijne. To jednak mimo wszystko ograniczona przestrzeń – zaznacza dr Adamczyk.

Nie ulega wątpliwości, że nasze społeczeństwo się starzeje. Dotyczy to także Lubelszczyzny, choć i tak nie jesteśmy "najstarszym" województwem.

- Polska w ogóle jest w specyficznej sytuacji, gdyż jesteśmy społeczeństwem migracyjnym. Bardzo dużo młodych ludzi wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu pracy. Mamy bardzo niski poziom dzietności, który nie gwarantuje nam już zastępowalności pokoleń. Właściwie teraz każda kobieta musiałaby rodzić przynajmniej po troje dzieci, by wyrównywać straty - podkreśla socjolog. W związku z tym populacja osób starszych będzie rosła. Stąd pojawiają się pytania, jak wykorzystać potencjał ludzi, którzy wchodzą w wiek emerytalny całkiem sprawni.

- Nie możemy się porównywać z emerytami z lat 50. 60. czy 70., bo taki emeryt żył 3 do 6 lat na emeryturze, a już na pewno mężczyzna. W tej chwili żyjemy na emeryturze 20, a w przypadku kobiet w wielu krajach, nawet do 30 lat. To jest niemal druga połowa życia, a my nie mamy na nią planu - mówi naukowiec. Szczególną uwagę zwrócili na to Islandczycy, których populacja liczy około 338 tys., czyli mniej więcej tyle, co Lublin. Einstein powiedział, że „Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko”. - Mam wrażenie, że Islandczycy podchodzą do życia od tej drugiej strony: cudem jest to, że jestem i spróbujmy coś z tym zrobić. Nasze podejście można zamknąć w zdaniu: „oj, znowu nam ciężko”. Prowadząc badania spotkałam panią, która jako 70-latka miała jeszcze zaplanowane cztery etapy w życiu do wykonania. Postanowiła pójść na studia, nauczyć się angielskiego, zrobiła prawo jazdy, uznała, że trzeba się w coś zaangażować. Kiedy przyjechała do Polski była zaskoczona, że tak wiele osób nic nie robi - opowiada Monika Adamczyk

Nasuwa się pytanie, które każdy powinien sobie zadać w wieku 30 czy 40 lat: czy mam plan na emeryturę? W związku z nim zrodził się pomysł na kolejne badania dotyczące postaw Polaków wobec ludzi starszych.

- Wynika z nich też, że Polacy w 87 proc. myślą bardzo pozytywnie o osobach starszych, że są potrzebne, są nosicielami tradycji, pomagają. Ci, którzy odpowiadali negatywnie mówili, że zabierają miejsca pracy młodym. Najciekawsze było to, że najbardziej negatywnie starość i starzenie postrzegały właśnie osoby starsze. To one nie widziały siebie jako ludzi, którzy mają prawo do własnych zainteresowań, do planowania przyszłości i marzeń. Uważały, że wszystko mają za sobą i nic ciekawego ich nie czeka - podkreśla dr Adamczyk.

Fałszywy okazał się stereotyp, że to młodzież jest negatywnie nastawiona do starszego pokolenia.

- Młodzi uważają, że na emeryturze trzeba być aktywnym. Oczywiście ta aktywność powinna się zgadzać z indywidualnymi potrzebami i możliwościami. Jeśli ktoś nie ma ochoty chodzić na zajęcia Uniwersytetu Trzeciego Wieku, to niech nie chodzi. Może komuś wystarczy chór parafialny czy grupa modlitewna. Ważne by było to coś, co sprawia, że ktoś wychodzi z domu, musi się ubrać, uczesać, umyć, ma znajomych, którzy są grupą wsparcia. Te czynności, szczególnie w późnym wieku, są trudne do wykonania, bo ludzie nie widzą sensu, by to robić. Kiedy chodzimy do pracy nie myślimy o tym czy się ubrać i umalować. Jest to dla nas oczywiste, a potem staje się to nieoczywiste, a przecież kobietami jesteśmy cały czas, mimo tego, że funkcje naszego organizmu się zmieniają - podkreśla socjolog.

Zwykle planujemy 25 lat życia naszych dzieci: żłobek, przedszkole, szkoła, studia, dobra praca, rodzina. Nie mamy jednak planu na ostatnie 20-30 lat naszego życia.

Żyjemy dłużej i wśród samych osób starszych - zgodnie z typologią Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) - można wyróżnić trzy zasadnicze etapy w starości. Osoby w wieku 60-75 lat - tzw. wczesną starość, 75-90 - czyli późną starość i 90+ i starsi - tzw. długowieczność. W naszym społeczeństwie zwiększa się grupa druga. To oczywiście sukces medycyny, jednak, to, że żyjemy dłużej nie znaczy, że żyjemy dłużej zdrowo. W województwie lubelskim nie mamy wystarczającej liczby oddziałów geriatrycznych czy paliatywnych. Nie ma ułatwionego dostępu osób starszych do rehabilitacji, która pomogłyby ich usprawnić. Brakuje domów pomocy społecznej, które oceniamy jako straszne miejsca.

- Jednak to niekoniecznie jest tak. Osoby starsze, samotne, które z różnych przyczyn nie mają bliskich „w zasięgu ręki”, bardzo chętnie korzystają z tej formy opieki, by nie być samotne. Około 65 roku życia wchodzimy w strefę cienia, kiedy coraz częściej spotykamy się na pogrzebach znajomych, a już po 70. roku proces ten jeszcze bardziej przyspiesza. Dawno pochowaliśmy rodziców, często rodzeństwo, przyjaciół, no i współmałżonka. Stajemy się osobami coraz bardziej samotnymi, dlatego dla wielu wybór domu pomocy społecznej to świadoma decyzja, by temu zaradzić - podkreśla dr Adamczyk. W niektórych lubelskich domach pomocy są listy oczekujących na miejsce. Średni czas oczekiwania to trzy lata, stąd też wzrasta zapotrzebowanie na opiekunów osób starszych. - Starzenie nie jest chorobą, jest to naturalny proces. Mamy tu jednak dwa zjawiska: starzenie naturalne, czyli proces następujący samoistnie z wiekiem, mówimy wówczas, że ktoś umarł ze starości. Jest także starzenie patologiczne, czyli związane z szeregiem chorób typu cukrzyca, nadciśnienie, otyłość, które są wynikiem wielu zaniedbań przez długi okres, a nie wynikiem starości. To, co włożymy do naszego życia teraz, wyjmiemy za lat 20 czy 30. Dlatego ważne jest, by nie tylko myśleć o finansowym zabezpieczeniu emerytury, co dzieje się coraz częściej, ale też świadomie inwestować w swoje zdrowie i zaplanować, jakie pragnienia chciałoby się spełnić, kiedy już zostaniemy wolni od obowiązków zawodowych - podkreślają naukowcy