Potrzeby całej rodziny

Agata Puścikowska

GN 36/2019 |

publikacja 05.09.2019 00:00

Długotrwałe udawanie, że nie jestem ważna, albo czekanie na to, aż ktoś zrealizuje moje potrzeby za mnie, sensu nie ma.

Potrzeby całej rodziny

Wiedzą Państwo, że aby wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi w rodzinie, potrzeby każdego jej członka powinny być zaspokajane? To niby taki truizm i banał. A jednak warto przypomnieć podstawy. Innym, a przede wszystkim sobie. Szczególnie... matkom. I święte oburzenie się tu podniosło wśród męskiej części czytelników. Spokojnie, Panowie, bez nerwów. My, babki, po prostu tak mamy, że zapominamy totalnie o sobie. Zawsze na pierwszym miejscu jest ktoś czy raczej ktosie. Mąż i dzieci. I zasadniczo to dobrze, taka rola kobiety i powołanie. Ale rozsądek polega na tym, by się w tym nie zatracić, nie zgubić, nie popaść w absurd przepracowania i przekombinowania w staraniu o dom, dzieci, szkołę, dobrą kuchnię i idealne małżeństwo. Bo z przewlekłego zmordowania, dbania wyłącznie o innych, wynikają same problemy. I to w całej rodzinie. Pojawią się one prędzej czy później.

Warto zawsze sobie przypominać, że potrzeby każdego człowieka są ważne. Niezależnie, czy ma lat 5 czy 105, czy 40. I niezależnie od tego, czy jest przedszkolakiem, czy matką Polką, czy biznesmenem. Brak, permanentny brak w ich zaspokojeniu, zawsze kończy się źle. To jak z pragnieniem w upale: ile można dawać pić innym, a samemu „dzielnie” nie pić? Jak się to skończy, chyba można się łatwo domyślić. Matki też mają potrzeby. Często wypierane, zapominane, zalatane, zaganiane. I te potrzeby są ważne. I warto je sobie uświadamiać i w miarę możliwości realizować. I nie bać się przy tym łatki matki – egoistki. Egoistka i matka to oksymoron z definicji. Matka realizująca również swoje potrzeby to po prostu realistka, która zna siebie. Ale także kobieta szanująca siebie i swoją wartość. Nie można ciągle wmawiać sobie samej, że moje potrzeby są mniej ważne. Długotrwałe udawanie, że ja się nie liczę, albo czekanie na to, aż ktoś zrealizuje moje potrzeby za mnie, sensu nie ma. I zwykle kończy się fatalnie. Dla całej rodziny zresztą. Początek roku szkolnego. Bieganina, szarpanina, kupowanina, nerwy i stres. Która z Was, drogie Panie, ma ochotę na dobrą kawę i spacer? To idźcie. Po prostu.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.