Maluchom wstęp wzbroniony

Maciej Kalbarczyk

GN 38/2019 |

publikacja 19.09.2019 00:00

– Zakaz wstępu do restauracji to zły pomysł. Jeśli dziecko jest niewychowane, po ukończeniu 6. roku życia nadal nie będzie potrafiło zachować się przy stole – mówi „Gościowi” Artur Michna, konsultant gastronomiczny.

Znak z przekreślonym dzieckiem na drzwiach poznańskiej restauracji budzi emocje i kontrowersje. Piotr Skornicki /Agencja Gazeta Znak z przekreślonym dzieckiem na drzwiach poznańskiej restauracji budzi emocje i kontrowersje.

W sieci pojawia się coraz więcej informacji o dzieciach, które sprawiają trudności obsłudze restauracji. Tym razem jeden z poznańskich lokali opublikował w sieci zdjęcia dokumentujące wyrządzone przez najmłodszych szkody: podłogę z resztkami makaronu i krzesło ubrudzone sosem. Ekipa restauracji stwierdziła, że ma już dość podobnych sytuacji i podjęła decyzję: „Zapraszamy dzieci do naszego lokalu, ale w granicach wiekowych 6+. Możecie się na nas obrazić, możecie nas hejtować, trudno. Nie pozwalamy na takie zachowania”.

Nowe smaki

Do niedawna wizyty kilkumiesięcznych lub kilkuletnich dzieci w lokalach gastronomicznych nie były częstym zjawiskiem. Powszechnie uważano, że ze względów bezpieczeństwa początkowy okres życia należy spędzić w domu. Pierwsze odwiedziny w restauracji miały miejsce zwykle dopiero w wieku kilkunastu lat. Dzisiaj, za sprawą pracy influencerów i blogerów parentingowych zachęcających rodziców do aktywnego stylu życia, jest zupełnie inaczej. Wiele w tym względzie zrobiły także media społecznościowe, które wymagają od użytkowników nieustannego dzielenia się z innymi wrażeniami z pobytu w ciekawych miejscach. – Dzieci ledwo wyzierają z becików, a ich fotografie z podróży na Karaiby i z wizyt w tamtejszych restauracjach już są na Facebooku i Instagramie. Najgorsze jest to, że nie idzie za tym przekazywanie najmłodszym właściwych wzorców zachowań przy stole – mówi Artur Michna.

Nasz rozmówca przyznaje, że nauczenie dzieci dobrych manier nie jest łatwe. W takich krajach jak Francja, Hiszpania, Włochy czy Grecja maluchy bardzo szybko zaczynają rozumieć, jak należy zachowywać się w restauracji. To ich naturalne otoczenie, w którym przebywają na co dzień. W Polsce kultura gastronomiczna nie jest tak dobrze rozwinięta. W związku z tym niektóre dzieci potrzebują trochę więcej czasu na naukę. – Najpierw powinny nabrać ogłady w środowisku domowym, a później wśród znajomych i rodziny. Jeśli w ocenie rodziców nadal nie są gotowe na wizytę w restauracji, trzeba to odłożyć w czasie. Nie brakuje jednak kilkulatków, które lubią poznawać nowe smaki i nie mają problemu z kulturalnym zachowaniem. Takie dzieci powinny zacząć odwiedzać restauracje jak najwcześniej. Nie wyobrażam sobie, aby właściciele lokali odbierali im taką możliwość. Wychowawcą jest rodzic, a nie restaurator – zaznacza Artur Michna.

Dostępne jest 34% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.