Katowice. Sukces lekarzy Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego

msp

publikacja 01.10.2019 13:54

21-letnia Paulina, która przeszła udar w drugim miesiącu ciąży, urodziła zdrową córeczkę i powoli wraca do sprawnego życia.

Katowice. Sukces lekarzy Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Marta Sudnik-Paluch / Foto Gość Paulina i Pola prawdopodobnie w środę (02.10) wyjdą ze szpitala.

Dziewczyna przyszła na świat kilka dni temu przez cesarskie cięcie.

- Kiedy wziąłem Polę w ramiona, nie dowierzałem do końca, że to się dzieje. Czułem ogromną radość - mówi dumny tata Damian Kozioł.

Mama i córka prawdopodobne jutro opuszczą Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Przebywały tam od 11 marca. Lekarze stoczyli ciężką walkę o życie i zdrowie ich obu. - Mówi dr Elżbieta Zych-Twardowska, neurolog:

Adrian Urbanek/ Radio eM

Przypomnijmy - Paulina zgłosiła się do szpitala w Zawierciu, była wtedy w 2. miesiącu ciąży. Niestety została początkowo błędnie zdiagnozowana, pomoc uzyskała po kilku godzinach oczekiwania. - To był horror. Patrzyliśmy jak ona gaśnie powoli. Z godziny na godzinę była coraz słabsza - wspomina jej partner. Zapadła decyzja o transporcie z Zawiercia do Katowic.

- Pacjentka została przyjęta w stanie krytycznym, ze wszystkim konsekwencjami udaru, do jakiego u niej doszło. Musieliśmy stawić temu czoła. Trzeba podkreślić, że udary są dla nas dość typową sytuacją kliniczną. Jednak ten przypadek był nietypowy z powodu wieku pacjentki i jej stanu, czyli ciąży - mówi prof. Łukasz Krzych, kierujący oddziałem anestezjologii i intensywnej terapii.

Rozpoczęła się mozolna rehabilitacja. Przedstawiciele zespołu, który opiekował się Pauliną przyznają, że aż tak dużych efektów w tak krótkim czasie się nie spodziewali. Dziś pacjentka porusza się samodzielnie i z niewielką pomocą może opiekować się córeczką. - Każdego dnia widzieliśmy postępy. Czasem lekarze mówili, że to nic, że nam się wydaje. Ale ja widziałem, jak Paulina walczy. Siedzieliśmy z nią po parę godzin - mówi Damian Kozioł.