...I żyją długo i szczęśliwie

Agata Puścikowska

Nowy Numer 40/2019 |

publikacja 03.10.2019 00:00

Widzimy ich czasem w parku, gdy trzymają się za ręce. Starsze pary, które przeżyły razem wiele.

Kazimiera i Mieczysław Czajkowscy. fot. maciej chojnowski /kancelaria prezydenta rp Kazimiera i Mieczysław Czajkowscy.

Początek października to czas, w którym częściej mówi się o ludziach starszych. Przy okazji Międzynarodowego Dnia Osób Starszych i przypadającego 14 października Ogólnopolskiego Dnia Seniora zastanawiamy się nad ich problemami, kondycją, sytuacją społeczną. Ale rzadko kiedy starsi ludzie mają po prostu możliwość opowiedzenia o sobie: nie tylko o problemach, ale i o radościach, dumie, dniu codziennym. Jeszcze rzadziej mają okazję opowiedzieć o swoich miłościach. Dlatego warto posłuchać trzech opowieści o pięknie dojrzałego uczucia, trwania, wieloletniego bycia razem.

Od dzieciaka

Państwo Czajkowscy z Gdańska znają się „od dzieciaka”. W październiku obchodzą 66. rocznicę ślubu. – Gdy się pobieraliśmy, mieliśmy po 21 lat – uśmiecha się pan Mieczysław. – Ślub braliśmy w 1953 roku. Ale poznaliśmy się dużo wcześniej, w Wielkopolsce, w Ostrzeszowie. Żona tam się urodziła, a ja z rodzicami przeprowadziłem tuż po wojnie. Chodziliśmy tam do gimnazjum, mieszkaliśmy niedaleko siebie, razem bawiliśmy się, należeliśmy do harcerstwa, bo do 1949 roku to było dobre, patriotyczne harcerstwo.

Potem ich drogi rozeszły się. Pani Kazimiera po małej maturze wyjechała do Wrocławia, a pan Mieczysław – na Pomorze. – Chciałem zostać marynarzem. Nic z tego nie wyszło, skończyłem jednak gdańską Politechnikę i zostałem na północy. Kazia dołączyła do mnie. Pobraliśmy się, a rok później urodził się nasz pierwszy syn. Broniłem pracy magisterskiej, gdy synek miał cztery latka – uśmiecha się starszy pan. – Nasz pierworodny syn został księdzem. Wielka nasza duma.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.