Piękni i mądrzy

GN 41/2019 |

publikacja 10.10.2019 00:00

Joanna Sokołowska-Gwizdka opowiada o starości, mamie i pamięci.

Piękni i mądrzy Henryk Przondziono /foto gość

Barbara Gruszka-Zych: Mieszkasz w Stanach Zjednoczonych. Ludzie boją się tam starości?

Joanna Sokołowska-Gwizdka: Unikają określenia „stary”, mówią „dojrzały”. Słowo „stary” wydaje się uwłaczające, sugerujące, że starość to jakiś defekt. Kiedyś powiedziałam: old ­people, a słysząca to starsza pani poinstruowała, że mam mówić: seniorzy, ludzie dojrzali. Te określenia niosą przekaz, że odnoszą się do osób mających życiową wiedzę, mądrość.

Sama spotykałaś takich starszych mentorów?

Bardzo wielu! Mój internetowy magazyn „Culture Avenue” założyłam zainspirowana przez człowieka starszego – niedawno zmarłego w wieku 94 lat profesora i poetę Floriana Śmieję. Mimo że przekroczył dziewięćdziesiątkę, motywował mnie do jego założenia. Przeszukiwał internet pod kątem ciekawych autorów i tematów. A kiedy zaczęliśmy wydawać magazyn, wstawał o czwartej rano, ciekawy, co nowego się ukazało. I już o piątej otrzymywałam uwagi, że jest literówka albo żeby zmienić tytuł, bo może być źle zrozumiany. Podczas wakacji pisał: „Jestem pod płotem sąsiada, bo tylko tu jest zasięg”.

Czy mentorką jest też dla Ciebie Twoja mama?

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.