Prywatna kolejka

Jakub Jałowiczor

GN 43/2019 |

publikacja 24.10.2019 00:00

Coraz więcej Polaków ucieka z publicznego systemu opieki zdrowotnej do prywatnego. Jednak standard prywatnych przychodni też się pogarsza.

Z prywatnych konsultacji lekarskich korzysta już mniej więcej połowa Polaków. henryk przondziono /Foto Gość Z prywatnych konsultacji lekarskich korzysta już mniej więcej połowa Polaków.

Już 2,7 mln Polaków posiada prywatną polisę zdrowotną – podała Polska Izba Ubezpieczeń. To o 20 proc. więcej niż rok wcześniej. Polisę wykupuje się w agencji ubezpieczeniowej, która współpracuje z różnymi przychodniami. Wiele osób ma też abonamenty w konkretnych firmach medycznych. W 2017 r. liczbę takich pakietów szacowano na 2 mln (sieci przychodni nie podają liczby stałych pacjentów). Z prywatnych konsultacji lekarskich korzysta przynajmniej czasem około połowy obywateli naszego kraju. We wrześniu br. średni czas oczekiwania na wizytę u specjalisty w publicznej placówce wynosił prawie 3,5 miesiąca. Prywatne badanie – obok chodzenia z drobnymi dolegliwościami na ostry dyżur – jest zatem dla wielu osób sposobem na to, by szybko dostać się do lekarza. Jednak i tu kolejki są coraz dłuższe.

Szybko, wolno

– Kiedyś wbiłem sobie ość dorsza w gardło poniżej języka. W publicznej przychodni nawet nie spojrzeli, tylko odesłali na ostry dyżur. Zadzwoniłem do ubezpieczalni. Wieczorem miałem umówionego laryngologa, który wyciągnął mi ość – opowiada Michał Miłosz z Leszna. Kiedy pracował w niedużej firmie w Warszawie, miał wykupione prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Sam płacił nieco ponad 40 zł miesięcznie, pewną kwotę dokładał też pracodawca. W zamian mógł poddać się badaniom i iść do specjalistów określoną liczbę razy w roku. Ubezpieczalnia współpracowała z różnymi przychodniami i miała obowiązek umówienia wizyty w ciągu kilku dni. Olga, która pracuje w dużych korporacjach i od 2011 r. korzysta z abonamentów w prywatnych przychodniach, zauważa jednak, że standard usług pogarsza się. – Kiedyś na wizytę u internisty przeznaczano 20 minut, a na konsultację u specjalisty – 30. Teraz na każdą jest po 15 minut. Na badanie to po prostu nie wystarcza – ocenia Olga.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.