Nieplanowane poruszenie

Maciej Rajfur

GN 48/2019 |

publikacja 28.11.2019 00:00

Film o przemianie Abby Johnson, która kierowała kliniką aborcyjną, podbił nie tylko amerykańskie, ale i polskie kina.

Na pokazach współorganizowanych przez naszą redakcję we Wrocławiu film obejrzało prawie  tysiąc osób. Maciej Rajfur /Foto Gość Na pokazach współorganizowanych przez naszą redakcję we Wrocławiu film obejrzało prawie tysiąc osób.

Produkcja w reżyserii Cary’ego Solomona i Chucka Konzelmana wzbudziła duże zainteresowanie w Polsce. Już pierwszy weekend po polskiej premierze (1 listopada) okazał się wielkim sukcesem frekwencyjnym. W kinach obejrzało ją ponad 50 tysięcy osób. Sale kinowe zapełniały się także młodymi ludźmi. Swoje zrobiły informacje o wielkim poruszeniu, jakie film „Nieplanowane” spowodował wcześniej w Stanach Zjednoczonych. Tam nie tylko osiągnął on kasowy sukces, ale wywołał też wielką dyskusję społeczną oraz realnie wpłynął na postrzeganie aborcji przez wielu Amerykanów.

Nie ocenia, nie atakuje

Spore zainteresowanie widać było na przykładzie Wrocławia. Tam redakcja „Gościa Wrocławskiego” wraz z Multikinem od kilku lat organizuje kinowe pokazy wartościowych filmów pod nazwą „Do kina z Gościem”. Nigdy podczas tych pokazów żaden tytuł nie cieszył się aż tak dużą popularnością. Po kilku dniach od ogłoszenia terminu ludzie wykupili bilety na największej sali, mieszczącej ponad 500 widzów. „Gość Wrocławski” postanowił otworzyć kolejną salę 400-osobową i ta w dwa dni również zapełniła się dosłownie do ostatniego miejsca. Ostatecznie jednego wieczoru film obejrzało prawie tysiąc osób, w tym wielu studentów i młodzieży licealnej. W stolicy Dolnego Śląska „Nieplanowane” grane były we wszystkich multipleksach.

– Trochę bałam się, że film okaże się kolejnym przereklamowanym dziełkiem – mówi s. Ewa Jędrzejak SMCB, założycielka i prezes fundacji Evangelium Vitae, która prowadzi m.in. okno życia, szkołę rodzenia, poradnię rodzinną i bank niemowlaka. Boromeuszka przez swoją pracę spotyka wiele kobiet z rozterkami związanymi z ciążą i rodzicielstwem. Chwilę przed wyjściem do kina rzuciła okiem na recenzję filmu wydaną przez „Wysokie Obcasy” i zobaczyła jasny wniosek: „Propaganda antyaborcyjna!”. – Film na pewno jest antyaborcyjny, ale nie ma w nim niczego, co pasowałoby do słowa „propaganda”. Widać to niezwykle cenne w temacie aborcji wyważenie. Nie brakuje mocnych scen, ale bez epatowania brutalnością. Obraz pokazuje złe wybory, jednak rezygnuje z ich oceniania. Nie powala efektami specjalnymi, nie porywa brawurową akcją, nie zachwyca kostiumami ani bogatymi gadżetami, mimo to przejmuje, angażuje i wpływa na widza – opisuje s. Jędrzejak.

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.