Halo, nie chcę tego dziecka

Agata Puścikowska

GN 11/2020 |

publikacja 12.03.2020 00:00

Telefon dzwoni wieczorem. Z całej Polski. Od tej rozmowy zależy ludzkie życie...

Halo,  nie chcę tego  dziecka istockphoto

Halo, dzwonię z północy Polski. Mam problem. Możecie mi pomóc? – tak mniej więcej zaczyna się niemal każda rozmowa. – Jestem w dziewiątym tygodniu, nie mam za wiele czasu.

Czasu faktycznie jest niewiele. Na to, by dotrzeć, przekonać, że kobieta może otrzymać realną, nie iluzoryczną, szkodliwą „pomoc”. I że nie jest sama. W całym kraju coraz więcej wolontariuszy Stowarzyszenia Dwie Kreski wspiera kobiety rozważające aborcję.

Ile ratujecie?

Historia stowarzyszenia rozpoczęła się w 2014 roku, gdy Paweł Woliński – menedżer, działacz, twórca wielu fundacji i projektów promujących rodzinę i wartości chrześcijańskie – przebywał w USA. – Poznałem tam księdza, który działał od lat na rzecz ochrony dzieci nienarodzonych. Miał w tym ogromne doświadczenie, wiele amerykańskich kobiet zawdzięczało mu to, że ich dzieci się urodziły. Długo opowiadałem księdzu o naszych, polskich inicjatywach pro-life, aż w końcu przerwał i zapytał: „Ale ile konkretnie dzieci ratujecie?”. – Tego nie wiedziałem – wspomina Paweł Woliński.

Wrócił do kraju i zaczął szukać informacji na temat organizacji, które w realny sposób – materialny, psychologiczny, socjalny, prawny – pomagają kobietom rozważającym aborcję. – Wyszło na to, że oprócz działalności ks. Kancelarczyka (Bractwo Małych Stópek) i ks. Dzierżanowskiego z Opola niewiele jest takich działań. Oczywiście mamy domy dla samotnych matek oraz okna życia, ale od pokazania się dwóch kresek na teście do porodu jest aż dziewięć miesięcy. Wiele może się wydarzyć, zarówno dobrego, jak i złego – opowiada Paweł Woliński i dodaje, że według brytyjskich badań to początek ciąży jest kluczowy dla kobiety w trudnej sytuacji. – Aż 60 proc. decyzji o tym, czy usunąć, czy urodzić, zapada w momencie, gdy kobieta widzi test ciążowy.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.