Rozmowa bez żenady

GN 32/2020 |

publikacja 06.08.2020 00:00

Jak rozmawiać z dziećmi o płciowości, radzi Anna Koźlik, doradca życia rodzinnego.

Rozmowa bez żenady archiwum Anny Koźlik

Agata Puścikowska: Dlaczego trudno rozmawiać z dziećmi o płciowości i seksie?

Anna Koźlik: Tematy te zawsze owiewała mgiełka tajemnicy. I to jest piękne, ponieważ cała seksualność jest ze swojej natury piękna, dobra i zachwycająca. Jest częścią naszej natury. Człowiek potrzebuje bliskości, która ma różne wymiary: od uścisku dłoni czy przyjacielskich kuksańców, przez wypitą wspólnie kawę, po piękno intymnej relacji małżeńskiej. Ci, którzy żyją w małżeństwach, doświadczają jej szczególnego wymiaru. Problem z poruszaniem tych kwestii w znacznej mierze odziedziczyliśmy po czasach mocno odległych. Manicheizm, wczesnochrześcijańska herezja, w materii widział sam grzech i zło. A skoro w materii, to także w ciele. A skoro w ciele, to także w seksualności i ogólnie płciowości. Więc przez wieki wokół piękna płodności narastało tabu. Razem z nim opowieści o bocianach, kapuście, przesądy, lęki, wstyd itd.

Mimo to jedni potrafią o tym mówić, a inni nie. Od czego to zależy?

Wiele zależy od atmosfery, w jakiej sami wzrastaliśmy. Jeśli tematy dojrzewania, szeroko rozumianej płciowości w kontekście miłości małżeńskiej były przez naszych rodziców otwarcie podejmowane, to jest spore prawdopodobieństwo, że w rozmowach z własnymi dziećmi przyjdzie nam to naturalnie. Ale są i tacy, którzy o seksualności nie usłyszeli nic pozytywnego, a jedynie same zakazy, bez przekazu o pięknie i radości, jaką bycie kobietą czy mężczyzną niesie. Czasami dorośli ludzie nie poruszają tych tematów między sobą, a co dopiero z dziećmi!

Dlaczego tak się dzieje?

Myślę, że wynika to z niewiedzy i lęku. Z niewiedzy, bo sami może czasami nie wiemy, jak to dokładnie z tą naszą biologią jest. A ponieważ (jakoś) działa, to uważamy, że nie ma potrzeby w to wnikać. Z lęku, bo nie wiemy, jak zagaić temat z dzieckiem, żeby uniknąć patetycznego: „Musimy cię w końcu, drogi potomku, uświadomić”. Rodzice też czasem czują, że bardzo by chcieli wprowadzić swoje dziecko w ten temat, ale nie wiedzą jak. Szukają publikacji, pytają wśród znajomych – czasem dopiero wtedy, kiedy dziecko jest już nastolatkiem w liceum.

W XXI wieku jest podobnie jak w połowie XX?

Myślę, że jednak jest lepiej i bardziej świadomie. Widać też rodzicielskie przebudzenie w szerszym zakresie – również uczenia się pewnych zdrowych nawyków i modeli wychowawczych. Przecież jeśli jest się rodzicem, zawsze jest nad czym pracować! Albo sami się do nowych wyzwań wcześniej przygotujemy, albo życie i dzieci nas nagle zaskoczą. Wtedy łatwo o uproszczony i moralizujący przekaz. Rodzice są ludźmi i mają określone predyspozycje: ktoś lepiej gotuje, komuś łatwiej idzie wytłumaczenie dziecku matematyki, któreś z rodziców jest bardziej biegłe w angielskim czy majsterkowaniu. Podobnie w temacie płciowości – jednemu łatwiej o tym mówić, innemu przychodzi to z większym trudem.

Jakie mogą być konsekwencje nierozmawiania z dziećmi o płciowości?

Dostępne jest 35% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.