Bezradność względem krzywdy

o. Adam Szustak OP

publikacja 02.02.2021 09:00

Apostołowie przychodzą do Jezusa i mówią: "Tak się nie da, to za trudne, by nikogo nie skrzywdzić i cały czas wybaczać! Przymnóż nam wiary, bo po ludzku to niemożliwe". Jezus natychmiast reaguje na tę deklarację bezradności...

Bezradność względem krzywdy pixabay

Opowieść o rzeczywistości, którą jest budowanie relacji małżeńskich i rodzinnych, chciałbym zacząć od fragmentu Ewangelii świętego Łukasza, który pozornie wcale nie odnosi się do tego tematu.

Jezus rzekł znowu do swoich uczniów: "Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie! Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego»,
przebacz mu!". Apostołowie prosili Pana: "Przymnóż nam wiary!". Pan rzekł: "Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!», a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź
i siądź do stołu?». Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił?». Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»". (Łk 17, 1-10)

Kiedyś, gdy przygotowywałem niedzielne kazanie i modliłem się właśnie tym tekstem, zaczęły pojawiać się w mojej głowie różne elementy, które - gdy złożyło się je w całość - dawały ciekawą perspektywę na temat relacji małżeńsko-rodzinnych. Na pierwszy rzut oka ten tekst z Ewangelii Łukasza niewiele ma wspólnego z tytułowym zagadnieniem tej książki. Oczywiście jest w nim trochę o przebaczeniu, więc zawsze można to podciągnąć pod miłość małżeńską, ale wprost Jezus nie opowiada w nim o budowaniu tego typu relacji. Gdy jednak zacząłem składać ze sobą poszczególne części tego biblijnego fragmentu, dostrzegłem, że myśli w nim zawarte stanowią esencję tego, co musi się wydarzyć w rodzinie i małżeństwie, by działały tak, jak genialnie wymyślił to Pan Bóg.

Centralnym punktem tego fragmentu Ewangelii jest zdanie o ziarnku gorczycy, które wszyscy doskonale znamy: "Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!», a byłaby wam posłuszna". Co ciekawe, ono oczywiście nie bierze się znikąd, tylko jest odpowiedzią na prośbę uczniów skierowaną do Pana Jezusa, która brzmi: "Przymnóż nam wiary!". To z kolei wołanie apostołów miało swój początek w ich rozmowie z Jezusem, dotyczącej dwóch rzeczywistości: zgorszeń i przebaczenia.

Z pewnością wielu z nas, słysząc słowo "zgorszenie" (szczególnie jeśli pada ono w kontekście tego, co dzieje się współcześnie w świecie i Kościele), ma na myśli wszystkie złe, wręcz ohydne rzeczy, których dopuszczają się ludzie. I choć to oczywiście prawda, to koniecznie trzeba nam także zauważyć, że to nie jedyny kontekst, w którym powinniśmy myśleć o tym słowie. Co dokładnie kryje się w pojęciu "zgorszenie"?

Dosłownie można by powiedzieć, że "zgorszyć kogoś" znaczy "spowodować swoim działaniem, swoimi decyzjami czy słowami, że ktoś stał się gorszy niż był".

Gdy odłoży się więc na chwilę na bok różnego rodzaju gorszące skandale, okazuje się, że de facto zgorszeniem można nazwać każde działanie człowieka, które sprawia, że drugi człowiek staje się gorszy. Mamy więc do czynienia z relacją jednego człowieka z drugim człowiekiem, w której jeden robi coś, co niszczy i gorszy tego drugiego - powoduje, że on zamiast być lepszy, staje się gorszy.

Drugą sprawą, o której rozmawiają uczniowie z Jezusem, jest przebaczenie. Gdy Jezus wypowiada słowa: "Jeśli brat twój zawini...", znów oznacza to sytuację, w której ktoś zrobił coś złego drugiemu człowiekowi, wyrządził mu jakąś krzywdę, czyli tak naprawdę zgorszył go, ponieważ przez to temu człowiekowi jest źle, coś niedobrego się w nim dzieje. Jak widać, w tych dwóch wycinkach rozmowy Jezusa z uczniami chodzi zupełnie o to samo. Zdanie o ziarenku gorczycy poprzedzone jest więc opowieścią o budowaniu relacji, w której widzimy dwoje ludzi wzajemnie się gorszących i próbujących naprawić to zgorszenie prośbą o przebaczenie. Mamy zatem tak naprawdę opowieść o miłości, a raczej o próbie jej budowania między dwojgiem ludzi.

Bo o co chodzi w miłości między człowiekiem a człowiekiem? Chodzi o działanie w taki sposób, by temu drugiemu było jak najlepiej.

Jeśli ktoś decyduje się na małżeństwo, to przecież robi to, bo bardzo kocha tę drugą osobę i pragnie jej szczęścia, a skoro widzi, że bycie z nim uszczęśliwia tę drugą osobę, to wiąże się na całe życie.

Cytowany fragment Ewangelii świętego Łukasza opisuje zatem po prostu relacje międzyludzkie, w których często tak się dzieje, że ktoś przez nasze działanie staje się gorszy (niestety), a ponadto mówi o tym, że strasznie trudno przychodzi nam naprawianie tego, co zrobiliśmy, przepraszanie za wyrządzone krzywdy. Jaka jest odpowiedź Jezusa na pytanie uczniów o to, ile razy mamy przebaczać, gdy ktoś nas "zgorszy"? Chrystus mówi: "Róbcie to w kółko, siedem razy, a jeśli trzeba, to i siedemdziesiąt siedem razy". Gdy więc słyszę słowa apostołów: "Przymnóż nam wiary!", to mam wrażenie, że brzmią one jak wołanie zupełnie bezradnego człowieka, który widzi, że bardzo chce kochać ludzi wokół siebie, próbuje to robić, stara się zbudować dobre relacje, ale mu się nie udaje. Ciągle krzywdzi innych, a potem nie potrafi naprawić tego, co popsuł. Apostołowie przychodzą do Jezusa i mówią: "Jezu, tak się nie da, to za trudne, by nikogo nie skrzywdzić i cały czas wybaczać! Przymnóż nam wiary, bo po ludzku to niemożliwe".

Myślę, że pod słowami apostołów mógłby podpisać się każdy z nas. Czy bowiem znajdzie się ktoś, kto nigdy nikomu nie wyrządził żadnej krzywdy? Czy jest ktoś, kto we wszelakich relacjach, które buduje, czy to małżeńskich, czy przyjacielskich, czy koleżeńskich, czy rodzicielskich, nie zrobił nikomu nic złego? Niestety nie ma. Mało tego! Czy łatwo nam przebaczać, gdy ktoś zawini wobec nas? I tu nie ma wielu twierdzących odpowiedzi. Jak się zatem okazuje, relacje międzyludzkie w dużej mierze są
przestrzenią naszej bezradności.

Właśnie w takim kontekście Jezus wypowiada słowa o wierze podobnej do ziarnka gorczycy.

On doskonale wie, że kochanie drugiego człowieka jest strasznie trudną i wymagającą sprawą, całkowicie rozumie więc obawy apostołów, którzy, słysząc Jego słowa o zgorszeniu i o przebaczaniu, mówią: "Jezu, ta miłość to strasznie trudna sprawa. Jak to robić, żeby nigdy nikogo nie skrzywdzić? Jak nauczyć się przebaczać? Weźże nam pomóż, przymnóż nam wiary, czyli zrób coś, żeby to się jakoś dało". Na tę deklarację bezradności w miłości Pan Jezus reaguje opowiadaniem o wierze tak wielkiej jak ziarenko gorczycy, która jednak potrafi wyrwać morwę z korzeniami i zasadzić ją w morzu.

Gdy pierwszy raz w życiu przeczytałem wnikliwiej tę Ewangelię o gorczycy, morwie i wierze, to najpierw pomyślałem: "A co ma piernik do wiatraka? Uczniowie pytają Jezusa o miłość, proszą Go o siłę do kochania, a On im opowiada o morwach i ich przesadzaniu?". Jak się jednak okazuje, jedno z drugim bardzo się łączy, choć nie potrafimy tego zauważyć, bo żyjemy w czasach, które zupełnie zanegowały to, czym jest prawdziwa miłość.

_____________________________________________________________________________________________________________________________________________

Fragment pochodzi z książki o. Adama Szustaka OP "Rodzinne pole minowe". Książkę można zamówić tutaj: