Święci do tulenia

publikacja 04.02.2021 07:40

O niezwykłych przytulankach, które przybliżają do Pana Boga, swojej przygodzie z nitką i pasji szydełkowania - opowiada Aleksandra Dereszowska, żona, mama i właścicielka pracowni Faden.

Święci do tulenia Faden Św. Józef.

Małgorzata Gajos: Jak zaczęła się Pani przygoda z szydełkowaniem? Przypuszczała Pani, że z pasji zrodzi się też praca?

Aleksandra Dereszowska: Dziergania, jak i haftu ręcznego, uczyła mnie moja Babcia, prace ręczne były częścią moich dziecięcych wakacji, bardzo mile to wspominam, na drutach robi cuda także moja ciocia. Pierwszą maskotkę wydziergałam na Erasmusie w Wiedniu dla mojego narzeczonego, o amigurumi i szydełkowych maskotkach nie wiedziałam wtedy nic, ale byłam bardzo dumna z efektu, choć po latach okazało się, że robiłam misia na lewej stronie. W pierwszej ciąży zrobiłam córeczce dwa kocyki i kilka czapeczek, potem dla następnej pociechy i wtedy już przepadłam w świecie kolorowych włóczek. Nowych technik uczyłam się z książek, gazetek i z Internetu. Po kilku latach doskonalenia się, znajomi zaczęli się pytać, czy i dla nich czegoś nie zrobię, prowadziłam nawet warsztaty szydełkowania w klubie mam. Tak zaczął się mój skromny biznes

Skąd nazwa Faden?

Z wykształcenia jestem filologiem niemieckim. Faden to po niemiecku nitka, a nazwa dodatkowo jest krótka i łatwa do zapamiętania.

Ile czasu zajmuje wydzierganie maskotki?

Tu nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi - czas wykonania jest bardzo różny, w zależności od wielkości i ilości szczegółów - od kilkudziesięciu minut do kilkudziesięciu godzin. Przytulanki świętych dziergam od kilkunastu do 30 godzin.

Kiedy powstał pierwszy święty do tulenia? 

Pierwsza była św. Barbara, którą zamówił mój kuzyn, gdy został ojcem chrzestnym, dwa i pół roku temu. Nie przypuszczałam wówczas, że będzie to główny kierunek mojej marki, ale zamówienia na patronów posypały się zaskakująco szybko.

Jest Pani pedagogiem, co dają dzieciom święci do tulenia?

Jestem pedagogiem i matką trójki maluchów. To pytanie to bardzo szerokie zagadnienie. Po pierwsze dzieci poznają świat zmysłami, dla nich rzeczywiste i bliskie jest to, czego mogą doświadczyć, dotknąć, zobaczyć. Zagadnienia wiary, w tym obcowanie świętych są abstrakcyjne. Łatwiej jest rozmawiać o Panu Bogu, o patronach, czyli ludziach, którzy żyli z Nim w przyjaźni, gdy mamy dzieciom coś do pokazania, co pomoże opowiedzieć historię w sposób ciekawszy, zajmujący. Maluchy także często nudzą się np. w kościele, czy w czasie długich modlitw, szydełkowy święty może być towarzyszem w tych doświadczeniach, łącznikiem między znanym a nieznanym. Dostałam ostatnio taką informację zwrotną, że św. Joanna jest przytulanką niedzielną, pomocą w przeżywaniu tego dnia. 

Po drugie często teraz słyszymy głosy, żeby dzieci nie wprowadzać w świat wiary, pozwolić im wybrać w dorosłym życiu. Nie zgadzam się z takim podejściem, bo choć oczywiście nie mamy całkowitego wpływu na przyszłość, na ich wybory, to dzieci żyją w konkretnej rodzinie, z konkretnymi wartościami, a nie w próżni. Dlaczego zatem mamy przed nimi ukrywać rzeczywistość, w którą wierzymy? Myślę, że przytulanka świętego patrona wraz z rozmową z dziećmi jest bardzo dobrym prezentem i może być elementem wychowania w wierze. Dziergając różnych świętych opowiadam o nich moim dzieciom, zawsze są szczerze zainteresowane ich życiorysami.

Święci do tulenia   Faden Św. Joanna d'Arc.

Ilu świętych już Pani wydziergała? Czy wśród zamówień znaleźli się tacy, z którymi miała Pani do czynienia po raz pierwszy?

Jest to ok. 50 przytulanek. Było wśród nich wielu dla mnie nieznanych. Świętych jest wielu - to taka radosna, dobra wiadomość, bo może i dla nas znajdzie się dla nas wśród nich miejsce? Poznałam w ten sposób też wiele osób, którzy wierzą w obcowanie świętych, przeczytałam ich świadectwa przyjaźni ze świętymi, odczuwania ich obecności i opieki, te rozmowy to piękna część mojej pracy.

Pani strona na Facebooku w niezwykły sposób przybliża postacie świętych. Znajdziemy tam cytaty, ich krótkie życiorysy. Ma Pani jakiś swoich ulubionych świętych? Czy wszyscy zostali już wydziergani?

Chciałam, żeby ludzie poznawali świętych, inspirowali się ich życiorysami, by święci stali się im bliżsi. Jeszcze nie wydziergałam wszystkich, których w jakiś sposób szczególnie kocham, choć kilku tak. Przede wszystkim wyszydełkowałam kilka wizerunków Tej najpiękniejszej - Matki Bożej, był również Ks. Bosko, którego darzę szczególnym nabożeństwem, św. Józef, św. Franciszek z Asyżu. Żaden ze świętych do tulenia nie zamieszkał ze mną na stałe, wszyscy mają nowe domy. Mam nadzieję, że znajdę trochę czasu na to, by wydziergać również naszych domowych patronów.

Święci do tulenia   Faden Maryja.

Oprócz świętych szydełkuje Pani także inne rzeczy. Które sprawiają najwięcej radości?

To prawda, dziergam rozmaite rzeczy i to jest dobre, bo mi się szydełkowanie nie nudzi, a odpowiada również na potrzebę chwili. Lubię dzianiny, szydełkowe koronki. Przerobiłam setki kilometrów różnych nici i włóczek. Większość rzeczy znajduje nowe domy, część jednak cieszy nas w domu. Każde z moich dzieci otrzymało swój wyjątkowy kocyk, wyjątkowe przytulanki. Piękne w tym tworzeniu jest to, że powstają unikaty, żaden inny człowiek na świecie nie będzie miał identycznego misia. Przytulanki świętych też są niepowtarzalne.

Jest Pani mamą, jak dzieci reagują na dziergane maskotki? Mają jakieś swoje ulubione?

Dzierganie przytulanek pozwoliło mi odpowiedzieć na szczególne pasje moich dzieci, jako pedagog uważam, że każde dziecko jest inne i ma swoje potrzeby i zainteresowania, za którymi warto podążać. Najstarsza córka od kilku lat interesuje się oceanem, w wieku czterech lat potrafiła już wymienić nazwy wielu gatunków wielorybów i innych stworzeń morskich. Jako rodzice uczyliśmy się razem z nią, czytaliśmy książki w tej tematyce, szukaliśmy wartościowych bajek. Wydziergałam jej również i uszyłam trochę morskich zwierząt. Szydełkowałam też postaci z bajek i książek, dinozaury i inne zwierzątka.

Zajmuje się Pani także techniką amigurumi? Co to takiego?

To jest właśnie nazwa techniki szydełkowania maskotek, nazwa pochodzi z Japonii. Oryginalne amigurumi ma swoje charakterystyczne cechy zakorzenione kulturowo w tym kraju, np. duże głowy maskotek, duże oczy, z czasem jednak ta nazwa objęła wszystkie szydełkowe przytulanki.

Święci do tulenia   Faden

Jakie zamówienie do tej pory było największym wyzwaniem, przygodą, a może zaskoczeniem?

Swoją działalność rozpoczęłam od założenia, że wyszydełkować można wszystko, zresztą w Internecie można znaleźć dowody na prawdziwość tych słów. Jednym z najbardziej zaskakujących zamówień był brelok w postaci karaczana z Madagaskaru, czyli po prostu olbrzymiego karalucha. Był to zamówiony prezent dla pani, która hoduje te stworzenia. Nigdy nie pomyślałabym, że wydziergam coś takiego. Pierwsi święci też byli takim zaskoczeniem, teraz już przywykłam do ich obecności w moim życiu i pracowni.

Jak reagują obdarowani? 

Często otrzymuję wiadomości z podziękowaniami, a czasem również zdjęcia dzieci radośnie przytulających wydziergane zabawki. To nadaje sens temu, co robię.

Co Panią inspiruje do szydełkowania? Jakieś książki? Obrazy?

Wizerunki świętych wzoruję na ich przedstawieniach w sztuce, często na ikonach, które mają wyraziste barwy i bogatą symbolikę. Ostateczny wygląd przytulanki zawsze omawiam z zamawiającymi.

Czy szydełkowanie jest trudną sztuką? 

Szydełkowanie nie jest trudne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy ludzie chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem za darmo w Internecie. Polecam każdemu, kto ma odrobinę cierpliwości i czasu. Dzierganie kojąco wpływa na nerwy oraz, jak wykazały badania, pozytywnie działa na mózg.

Tak na koniec, gdyby nie szydełkowanie, to czym by się Pani zajmowała?

Robiłam już wiele rzeczy, więc na pewno nie byłabym bezczynna. Przez kilka lat uczyłam niemieckiego stacjonarnie, a także on-line, ilustrowałam dziecięce książki, projektowałam grafiki. Może to byłaby moja droga, a może byłaby ona jeszcze inna? W tym momencie i przy małych dzieciach taka praca z domu najbardziej mi, nam odpowiada.

Święci do tulenia   Faden Św. Józef