Listy do Mikołaja

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 06.12.2010 15:00

Ponad 90 tys. paczek i 5 mln listów każdego dnia przed Bożym Narodzeniem przechodzi przez największą w kraju sortownię Poczty Polskiej w Warszawie.

Listy do Mikołaja Henryk Przondziono/Agencja GN

W olbrzymich halach, na dwóch kondygnacjach – każda o powierzchni ponad sześciu hektarów – sortowane są listy i paczki, które napływają do Warszawy oraz te wysyłane ze stolicy. Warszawska sortownia obsługuje też 90 proc. przesyłek przybywających drogą morską i wszystkie, które przesyłane są samolotami. – Cały rok przygotowujemy się do świąt. Wtedy na jednej zmianie przy sortownicach pracuje nawet 600 osób – mówi Jan Szponder, zastępca dyrektora Centrum Poczty WER ds. operacji w Warszawie.

Cztery pory roku

W recepcji sortowni paczki są wyjmowane z kontenerów i taśmociągami jadą na pierwsze piętro, a worki i kasety z listami windą jadą na drugie piętro. Ich sortowanie odbywa się dwadzieścia cztery godziny na dobę, we wszystkie dni tygodnia. W ubiegłym roku przez warszawską sortownię przeszło 1,7 mld listów i 47 mln paczek. – U nas wyraźnie widać cztery pory roku. Wiosną w paczkach są sadzonki, cebulki, latem – wózki dziecięce rowery, deski surfingowe, jesień to znów sadzonki, zimą – choinki, prezenty – wylicza Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Na drugim piętrze, w maszynie przypominającej wielki bęben totolotka, sortowane są listy z warszawskich skrzynek. Są one maszynowo stemplowane i każdy z nich otrzymuje kod kreskowy, według którego są następnie segregowane. Jeżeli maszyna nie jest w stanie odczytać kodu pocztowego, adres jest elektronicznie przekazywany do sali wideokodowania. Tam, na komputerowych monitorach, pracownice rozszyfrowują adresy nieczytelne albo niepełne.
„Opracowane” paczki i listy, w oznakowanych kontenerach jadą samochodami do urzędów pocztowych.

Pocztowa granica państwa

Zagraniczne listy są tylko sortowane. Także paczki z większości krajów UE zazwyczaj omijają odprawę celną i tylko ze względów bezpieczeństwa ich zawartość jest kontrolowana w maszynie skanującej, tak jak na lotniskach. Ze względu na przemyt narkotyków, paczki z Holandii, Danii i Szwecji poddawane są pełnej odprawie celnej. Paczki spoza Unii są otwierane, a ich zawartość jest przeglądana. Celnikom pomagają psy, wyszkolone w wykrywaniu narkotyków. – W przesyłkach zdarzają się przedmioty niebezpieczne, najczęściej broń. Takie paczki przechodzą do magazynu. Jeśli adresaci mają pozwolenie na broń, zgłaszają się do nas po odbiór. Jeśli go nie mają, paczka wraca do nadawcy. Ostatnio w paczkach zaczęły się też pojawiać przetwory mięsne, których wwożenie na teren Unii jest zabronione. W takim przypadku towar rekwirujemy i utylizujemy – mówi Bogusław Piekarski, kierownik działu obrotu zagranicznego.

Krowa w paczce

Do ręcznej rozdzielni paczek trafiają przesyłki, które ze względu na swój wymiar, kształt albo zawartość nie mogą być obsłużone maszynowo. To najczęściej spojlery samochodów, tuby, konie na biegunach, bujane fotele, plastikowe zjeżdżalnie, części mebli, narty. – Zdarzają się duże oczka wodne, tyczki dla lekkoatletów o długości sześciu metrów. Jedna z firm przesyłała z Zielonej Góry do Warszawy swój reklamowy gadżet, czyli krowę naturalnej wielkości. Na szczęście krowa była sztuczna – mówi Jan Szponder. Ale pocztą jadą też żywe zwierzęta, najczęściej gołębie i kanarki. W odrębnym miejscu stoją więc kartony z otworami i napisami: „Uwaga, żywe zwierzęta”. Te przesyłki jadą najszybciej.

Gdzie mieszka św. Mikołaj?

W odrębnej pocztowej przegrodzie leży stos listów „Do św. Mikołaja”. Jak poczta je dostarcza? Te zaadresowane na Laponię, z naklejonymi znaczkami, lecą do Finlandii. Te do prawdziwego św. Mikołaja, z adresem: „Niebo”, jeszcze do niedawna jechały do… Koluszek, do Wydziału Niedoręczalnych Przesyłek, gdzie lądowały razem z listami i paczkami, których adresatów i nadawców nie udało się ustalić. Od czterech lat przekazywane są do Kancelarii św. Mikołaja w Toruniu. Tam wolontariusze uważnie czytają każdy dziecięcy list. Nie są w stanie na wszystkie odpowiedzieć. Dla dzieci szczególnie potrzebujących, chorych, znajdują sponsorów, którzy starają się spełnić prośby do św. Mikołaja. W ubiegłym roku do Kancelarii napłynęło 11 tys. listów.

artykuł z numeru 51/2009 Gościa Niedzielnego