Prosto do nieba

Łukasz Czechyra

GN 29/2021 |

publikacja 22.07.2021 00:00

– Pan Bóg nam zaufał – mówią Magdalena i Daniel Jaśkiewiczowie. Ich córeczka Anastazja żyła zaledwie pół godziny.

Wierzymy, że nasza córeczka jest u Pana Boga i tam się z nią spotkamy – mówią Magdalena i Daniel Jaśkiewiczowie. Karolina Buchowska Wierzymy, że nasza córeczka jest u Pana Boga i tam się z nią spotkamy – mówią Magdalena i Daniel Jaśkiewiczowie.

Gdyby ktoś zapytał mnie: „Czy gdybyś miała wybór, to wiedząc, że dziecko tak szybko umrze, że pojawią się tak poważne powikłania po porodzie, nadal chciałbyś je urodzić?”, odpowiedziałabym: „Tak”– mówi zdecydowanie Magdalena Jaśkiewicz.

Otoczeni modlitwą

Daniel i Magda, szczęśliwe małżeństwo, prawie trzy lata po ślubie. Synek Tymek w sierpniu skończy 2 latka. – Pierwsza ciąża przebiegała podręcznikowo. Przy drugiej ciąży, w 20. tygodniu, dowiedzieliśmy się, że nasze dziecko choruje na dysplazję tanatoforyczną. Byłam w szoku. Usłyszałam, że chorobę spowodowała rzadka mutacja genetyczna. Akurat trafiło na nas. Nie mogliśmy nic zrobić, aby nas to nie spotkało. W tym momencie świat naszych oczekiwań legł w gruzach i rozpoczęła się żałoba. „Nie będzie nigdy tak, jak myśleliśmy. Nasza córeczka nie będzie z nami długo”. Jednak zaufanie Bogu pomogło nam przejść przez ten czas – opowiada Magdalena. Konsultowali się z najlepszymi specjalistami, wszyscy potwierdzali diagnozę.

– Od samego początku zaprosiliśmy wiele osób do modlitwy za naszą córeczkę. Rozesłałem do znajomych wiadomość, która rozeszła się właściwie po całym świecie – otrzymaliśmy wiele odpowiedzi z zapewnieniem wsparcia, modlitwy, podjęcia pielgrzymki czy duchowej adopcji w intencji naszej córki. Otrzymaliśmy ogromne modlitewne wsparcie – podkreśla Daniel. – To nam pozwoliło pogodzić się z wolą Pana Boga. Liczyliśmy na cud, do końca nie traciliśmy nadziei, jednak byliśmy przygotowani na to, że Pan Bóg bardzo szybko zechce zabrać naszą córkę do siebie... Staraliśmy się zrobić wszystko, by przyjąć ją w jak największej miłości, by nie czuła się odrzucona przez to, że jest chora. Nie mogliśmy zrobić nic innego niż dać jej naszą miłość. Myślę, że Pan Bóg nam zaufał – może w innej rodzinie nie zostałaby otoczona miłością? – podkreśla.

Anastazja urodziła się 3 czerwca, w Boże Ciało. Żyła pół godziny. Jesteśmy wdzięczni, że mieliśmy możliwość jej powitania i pożegnania. Odeszła, czując ciepło miłości, słuchając bicia serca swojej mamy. Piękna śmierć – w ramionach kochających osób, prosto do nieba – opowiada Daniel.

Dostępne jest 45% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.