Wyrok, który boli

Katarzyna Widera-Podsiadło

GN 49/2021 |

publikacja 09.12.2021 00:00

Świtało. Angelika chwiejnym krokiem szła wzdłuż budynku, opierając się o mur. Z trudem pokonywała kolejne metry. Mijający ludzie patrzyli na nią z dezaprobatą. Podejrzewali, że jest nietrzeźwa. To bolało.

Angelika Socha w Fundacji Cała Naprzód pomaga osobom takim jak ona, które na początku choroby są zagubione,  nie wiedzą, co robić,  załamują się. Roman Koszowski /Foto Gość Angelika Socha w Fundacji Cała Naprzód pomaga osobom takim jak ona, które na początku choroby są zagubione, nie wiedzą, co robić, załamują się.

Od zawsze chciała żyć dla kogoś, dawać siebie. Wybrała starsze pokolenie, to nikomu niepotrzebne. Niecierpliwi, sfrustrowani chorobą, trudni. Została asystentem osób niepełnosprawnych i pedagogiem resocjalizacyjnym. Była szczęśliwa. Żałowała, gdy musiała zmienić pracę. Wydaje jej się, że była dobrym pracownikiem. Ale przyszła choroba…

Wyrok

Angelika Socha nagle straciła wzrok w jednym oku. Pojechała na izbę przyjęć. Nie pomogli. Zaczęła szukać ratunku w różnych przychodniach, szpitalach. Robiła to po pracy, bo nie chciała być ciężarem dla pracodawcy. Nikt nie umiał znaleźć przyczyny jej stanu, ale gdy po pewnym czasie wzrok zaczął wracać, zapomniała o problemie. Miesiąc później straciła wzrok w drugim oku. Pojawił się ból w obu gałkach ocznych. Wtedy zaczęły się też okresowe problemy z równowagą. Gdy szła do pracy, potrzebowała wsparcia dla chwiejnego kroku. Wyglądała źle. Zmęczona chorobą, bez makijażu.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.