Homoseksualizm nie jest normą

rozmowa z ks. dr. Dariuszem Oko, doktorem filozofii i teologii, wykładowcą na Papieskim Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie

publikacja 11.03.2011 08:10

O walce homoideologii z chrześcijaństwem i o potępianiu grzechów, a nie ludzi, z ks. dr. Dariuszem Oko rozmawia Bogumił Łoziński.

Homoseksualizm nie jest normą

Bogumił Łoziński: Komentator „Gazety Wyborczej” w artykule „O homoseksualizmie przed mszą” mocno skrytykował katechezę wygłoszoną przez księdza z diecezji płockiej Czesława Stolarczyka. Czy były w niej poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła?

Ks. dr Dariusz Oko: – Absolutnie nie. Ta katecheza zawiera stanowisko Kościoła katolickiego wobec homoseksualizmu.

Skąd więc krytyka?

– Ten artykuł trzeba oceniać w szerszym kontekście. On się wpisuje w ideologiczną walkę środowisk homoseksualnych z chrześcijaństwem, a zwłaszcza z Kościołem katolickim. Ta walka toczy się na całym świecie. W ubiegłym roku przy okazji wyborów prezydenckich w trzech stanach USA przeprowadzono referenda w sprawie uznania związków homoseksualnych za małżeństwa. Po jednej stronie sporu stała koalicja wielu Kościołów chrześcijańskich, a po drugiej koalicja organizacji homoseksualistów i ateistów. Ten przykład pokazuje, jak przebiega linia podziału w tym sporze. Podobnie w instytucjach Unii Europejskiej, gdzie lobby homoseksualne jest bardzo silne, chrześcijaństwo jest bardzo atakowane. W obecnym świecie Kościół katolicki to najpoważniejsza siła, która przeciwstawia się homoideologii.

Katolicyzmu nie da się pogodzić z zachowaniami homoseksualnymi?

– Nie, to się wyklucza. Kościół zdecydowanie potępia akty homoseksualne, wskazuje, że jest to grzech ciężki. Właśnie za takie nauczanie spotyka go ze strony środowisk homoseksualnych tak wielki atak. Niewątpliwie forpocztą tych ataków w Polsce jest „Gazeta Wyborcza”, która w sprawach obyczajowych prezentuje postawę fanatycznych wyznawców lewackich ideologii ateistycznych. Jak obliczono, dziennie ukazują się w tej gazecie średnio ponad trzy artykuły propagujące homoideologię.

Jednak krytyczne uwagi wobec katechezy padły ze strony katolickiego księdza, jezuity Jacka Prusaka...

– Ks. Prusak jest bliskim współpracownikiem „Gazety Wyborczej”, która w sprawach światopoglądowych często prosi go o komentarze, wiedząc, że powie to, co jej odpowiada. Trzeba jasno powiedzieć, że w sprawach małżeństwa czy antykoncepcji wyznaje on poglądy fundamentalnie sprzeczne z nauczaniem Kościoła. To oczywiście sieje zamęt, bo oto pokazuje się duchownego w koloratce, który głosi poglądy antykościelne, co prowadzi do niszczenia wiary. W ubiegłym roku przewodniczący Episkopatu abp Józef Michalik ostro skrytykował ks. Prusaka i wezwał jezuitów, aby przywołali go do porządku. On już teraz głosi poglądy bardziej sprzeczne z nauczaniem Kościoła niż Stanisław Obirek czy Tadeusz Bartoś przed ich odejściem z kapłaństwa. Tacy duchowni odgrywają podobną rolę w walce z Kościołem jak kiedyś księża patrioci, którzy popierali komunizm.

Według zwolenników homoseksualizmu, nie jest to zaburzenie osobowości lecz normalne zachowanie. Czy homoseksualizm jest normą?

– Homoseksualizm nie jest normalnym zachowaniem seksualnym, lecz zaburzeniem tego zachowania, które prowadzi do głębokich zaburzeń osobowości. Współczesna wiedza medyczna i psychologiczna mówi nam bardzo dużo na ten temat. Propagatorzy homoseksualizmu powołują się tu na Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, które w latach 70. uznało, że to nie jest zaburzenie. Tyle, że nie przedstawiło ku temu żadnych wiarygodnych badań naukowych. Zdecydowana większość znanych mi lekarzy i psychologów uznaje homoseksualizm za głębokie zaburzenie. Znam dobrze środowisko medyczne, od 11 lat jestem duszpasterzem lekarzy i wielu z nich opowiada mi, jak bardzo osoby o skłonnościach homoseksualnych są zaburzone, jak bardzo cierpią na skutek swoich czynów, jak są strasznie schorowane.

Środowiska homoseksualne nie zgadzają się ze stwierdzeniami, że wśród ludzi tej orientacji jest więcej zakażeń przenoszonych drogą płciową, czy większa liczba pedofilów...

– Z danych Instytutu Roberta Kocha, jednej z najważniejszych instytucji naukowych w Niemczech, wynika, że 60 procent chorych na AIDS w tym kraju to homoseksualiści, w Kanadzie procent ten wynosi 70, a w Indiach 86. Jeśli porównamy te dane z innymi grupami zagrożonymi tą chorobą, jak prostytutki, ich klienci, czy narkomani, to okaże się, że homoseksualiści częściej chorują na AIDS i choroby weneryczne niż prostytutki. Dla lekarzy chorób zakaźnych homoseksualizm jest oczywistą, głęboką patologią. Mówienie, że taka orientacja nie jest zaburzeniem, nie wynika z żadnych naukowych przesłanek, ale jest czystą propagandą stojącą w sprzeczności z wynikami naukowych badań empirycznych. Statystyki pokazują też, że homoseksualiści dopuszczają się aktów pedofilii przeciętnie kilkadziesiąt razy częściej niż inni.

Homoseksualiści dążą do prawnego uznania ich związków, aby mieć możliwość dziedziczenia czy wspólnego opodatkowania. Czy powinni mieć do tego prawo?

– Możliwość dziedziczenia i inne prawa już mają, bo każdy może zapisać swój majątek komu chce. Natomiast wspólne opodatkowanie jest przywilejem rodzin, które ponoszą ogromny trud i koszty wychowania dzieci, a które takich przywilejów mają o wiele za mało wobec tego, co dają społeczeństwu. To jest wielka niesprawiedliwość. Europa staje się wielkim domem starców, a niektórzy politycy i media, zamiast wspierać i bronić rodzinę, skupiają się na wspieraniu homolobby. Jest to też przejaw dekadencji.

Nie akceptując zachowań homoseksualnych, Kościół naucza, że do ludzi o takich skłonnościach trzeba odnosić się ze współczuciem. Czy używanie takiego słowa jak „zboczenie” jest właściwe?

– Nie użyłbym słowa „zboczenie”, lepiej mówić o zaburzeniu orientacji. Nigdy nie wolno używać pojęć przekreślających człowieka jako takiego. Kościół jasno mówi, że do każdego trzeba odnosić się z najwyższym szacunkiem, bo każdy ma nieskończoną godność, każdy został stworzony na obraz Boży i jest dzieckiem Bożym. To tak samo odnosi się do osób o skłonnościach homoseksualnych, które w związku z nimi popełniają ciężkie grzechy. Jeśli stać nas na to, to powinniśmy traktować te osoby także z miłością, bo każdy człowiek jest godzien miłości.

Jednak homoseksualiści uważają, że negatywna ocena ich zachowań przez katolików oznacza potępienie ich jako ludzi.

– Tak samo jak szacunek dla człowieka, obowiązuje nas szacunek dla prawdy. Tylko prawda wyzwala, ratuje człowieka, nie złudzenie. Wskazują ją Pismo Święte i Kościół. Musimy mówić tym ludziom prawdę o homoseksualizmie, ale z najwyższym szacunkiem i miłością, aby im pomóc. Przecież nie możemy kłamać i udawać, że nie ma grzechu. Oczywiście trzeba mówić tak, aby tą prawdą nie zabić, lecz aby oni ją przyjęli. Nie, aby ich pokonać, lecz aby przekonać, ukazać perspektywę nadziei, wyjścia z grzechu. Wzorem takiej postawy głoszenia trudnej prawdy z szacunkiem i miłością może być Jan Paweł II, który był wielkim przeciwnikiem homoideologii, określając ją mianem „jednej z ideologii zła”.