Nieszczera przysięga?

ks. Adam Pawlaszczyk

GN 30/2022 |

publikacja 28.07.2022 00:00

Dla człowieka wierzącego ból jest jeszcze większy – wierząc, że małżeństwo zawiera się na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie, „póki śmierć nie rozłączy”, ślubował przecież w imię Boże i miał prawo oczekiwać, że druga strona również tak właśnie robi.

Nieszczera przysięga?

Nieszczera przysięga?

Rozpocznę od wyrażenia smutku z powodu tego, co Panią spotkało. Rozpad małżeństwa to zawsze doświadczenie trudne i bolesne. Zwłaszcza gdy w tle znajduje się wątek kłamstwa ze strony zarówno małżonka, jak i siostry. Uwarunkowań mogło być sporo, nie znam szczegółów, być może Pani również ich nie zna. Trudno zrozumieć, dlaczego ze strony najbliższych osób doświadcza się takiego zła. Wystarczyłoby przecież, żeby o tej sprawie siostra poinformowała Panią w poufnej rozmowie przed ślubem. Dla człowieka wierzącego ból jest jeszcze większy – wierząc, że małżeństwo zawiera się na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie, „póki śmierć nie rozłączy”, ślubował przecież w imię Boże i miał prawo oczekiwać, że druga strona również tak właśnie robi.

Powinienem zapytać najpierw o to, czy rozpad małżeństwa jest trwały i czy nie ma absolutnie żadnej możliwości, by małżonkowie powrócili do zerwanej wspólnoty małżeńskiej. Od tego zawsze rozpoczyna się badanie małżeństwa pod kątem kanonicznym. Jeśli nie ma takiej możliwości – przechodzę do rzeczy.

Po pierwsze – odnośnie do Pani stwierdzenia: „chciałabym prosić Kościół o rozwiązanie małżeństwa” – są takie wyjątkowe okoliczności, w których Kościół może rozwiązać małżeństwo, papież może też udzielić dyspensy od małżeństwa niedopełnionego, ale nie o to zapewne Pani chodzi. Domyślam się, że chciałaby Pani raczej poprosić o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Istnieją różne okoliczności, które taką nieważność mogą spowodować, nie ma jednak wśród nich – przepraszam za konieczne uproszczenie – „stanu duszy”. Jeśli narzeczony zawiera sakramentalne małżeństwo, nie będąc w stanie łaski uświęcającej, nie robi tego nieważnie.

To oczywiste, według kościelnego prawa ważne małżeństwo zawrzeć może przecież również osoba nieochrzczona, np. wyznawca innej religii. Ba – nawet jeśli zawiera je z drugą nieochrzczoną osobą, a oboje narzeczeni nigdy w życiu nie widzieli na oczy kościoła i księdza! Ponieważ małżeństwo zawiera się, wyrażając akt woli, mówiąc „chcę”, to właśnie do woli należy się odnieść, mówiąc o tym, czy mogło zostać nieważnie zawarte.

Z Pani opowieści wynika jednak, że ze szczerością (i to w tak poważnej kwestii, jaką jest przysięga na całe życie!) małżonek raczej miał problem (trudno dociekać, czy uświadomiony, czy nie, jego zachowanie jednak było ewidentnie naganne). Skoro jeszcze przed ślubem trwał w intymnej relacji z Pani siostrą, a po ślubie zdradzał Panią i w bardzo krótkim czasie postanowił wybrać właśnie ją, należałoby zapytać, czy wypowiadając słowa przysięgi, mówił szczerze. Mógł zupełnie nie chcieć żyć z Panią, raczej z Pani siostrą, albo na przykład wykluczyć, że będzie Pani wierny lub też to, że do końca życia z Panią pozostanie. W tym pierwszym przypadku w prawie kanonicznym mowa jest o tzw. całkowitej symulacji, wykluczeniu małżeństwa w ogóle. W drugim i trzecim o symulacji częściowej, czyli wykluczeniu jakiegoś istotnego przymiotu małżeństwa – na przykład nierozerwalności. Jeśli któraś z tych sytuacji miała miejsce – sąd kościelny po przeprowadzeniu postępowania mógłby orzec, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie, a dokładnie, że jego nieważność została udowodniona. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.