Da się żyć bez alkoholu

Szymon Babuchowski

GN 30/2022 |

publikacja 28.07.2022 00:00

Choć Europejczykom trudno w to uwierzyć, blisko połowa dorosłych na świecie to abstynenci.

Da się żyć bez alkoholu istockphoto

Na parterze mojego bloku znajduje się kiosk znanej sieci. Co sprzedaje się w kiosku? Do tej pory odpowiedź, która nasuwała się jako pierwsza, wydawała się dość oczywista: gazety. Ale pewnego dnia mój wzrok padł na witrynę i... straciłem tę pewność. Tuż pod szyldem z nazwą owej sieci pojawił się drugi, mniejszy szyld z napisem: „alkohol”, szybę kiosku ozdabiał neon ze słowem – a jakże! – „alkohol”, a na drzwiach – zapewne jako ułatwienie dla mniej spostrzegawczych – widniał plakat z informacją: „Nowa oferta: tu kupisz alkohol”. Jakby tego było mało, przy wejściu umieszczono też planszę z artykułami w promocyjnych cenach. Chyba nie muszę dodawać, jakiego typu były to artykuły. Nie jestem abstynentem i nie gorszę się na samo wspomnienie o alkoholu, ale zagęszczenie tego słowa i obrazu na metr kwadratowy przestrzeni, niebędącej przecież sklepem monopolowym, zrobiło na mnie wrażenie.

Liderzy w piciu piwa

Wracam do tego obrazu, zatrzymując się nad ostatnim, jeszcze przedpandemicznym, raportem WHO na temat picia alkoholu na świecie: ponad połowa światowej populacji (57 proc., czyli 3,1 mld osób) w wieku 15+ nie piła alkoholu w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a 44,5 proc. (prawie 2,5 mld) – nie piło go nigdy. Zaraz, zaraz... Czy ja dobrze czytam? Blisko połowa dorosłych na świecie to abstynenci? No tak – tłumaczę sobie po chwili – np. mieszkańcy Bliskiego Wschodu czy Afryki Północnej ze względów kulturowych i religijnych rzadko sięgają po alkohol. Ale z drugiej strony przychodzi refleksja: czemu tak trudno było mi uwierzyć w tę abstynencję połowy świata? Czy nie dlatego, że jestem nieustannie atakowany reklamami alkoholu albo obrazami podobnymi do tych z witryny wspomnianego kiosku? Że ktoś ciągle przekonuje mnie, że picie alkoholu to towarzyski obowiązek, że powinno być jak chleb powszedni albo codzienny przegląd prasy?

Nie tylko Polacy uwierzyli w kłamstwo, że bez alkoholu nie da się żyć. Według analiz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) na jednego Polaka przypada 11,7 l czystego alkoholu rocznie, co nie odbiega zbytnio od średniej UE (11,3 l). Europa jest najbardziej rozpitym kontynentem, dlatego wspomniany wynik też okazuje się bardzo niepokojący. To mniej więcej tyle, co 2,4 butelki wina lub 4,5 litra piwa tygodniowo na osobę od ukończenia 15. roku życia wzwyż. Przy czym właśnie piwa wypijamy najwięcej w Europie i to ono głównie odpowiada za wzrost spożycia etanolu w Polsce. Z raportu Instytutu Jagiellońskiego z 2021 r. wynika, że każdy pijący Polak w wieku powyżej 15 lat wypija 136 litrów piwa rocznie, co oznacza ponad 5 kilogramów etanolu. Pokutuje tu dość powszechne, a bardzo mylne przekonanie, że „piwo to nie alkohol”, wzmacniane przez nachalną reklamę, towarzyszącą często – jak na ironię – wydarzeniom sportowym. Patrząc na powyższe dane, trudno się dziwić, że co najmniej raz w miesiącu upija się w Polsce 35 proc. dorosłych. Jaki przekaz płynie stąd dla dorastającego pokolenia?

Więcej młodych abstynentów

Na tym tle zaskakują pozytywnie wyniki badań przeprowadzonych w 2019 r. w ramach międzynarodowego projektu „European School Survey Project on Alcohol and Drugs” (ESPAD), mówiące o tym, że rozpowszechnienie picia wśród polskiej młodzieży wykazuje trend spadkowy. Ale jest to spadanie z bardzo wysokiego poziomu i do zadowalającego stanu rzeczy długa droga. Z badań ESPAD wynika, że 20 proc. młodzieży w wieku 15–16 lat alkoholu jeszcze nie próbowało i ten odsetek zwiększył się znacząco przez ostatnie ćwierć wieku. Z drugiej strony prawie połowa badanych z tej samej grupy wiekowej (46,7 proc.) spożywała alkohol w ciągu 30 dni przed badaniem. To dane w wielu przypadkach mogą wskazywać na regularność picia. Niepokoi też dość znaczny odsetek młodzieży sięgającej po alkohol w połączeniu z marihuaną. W grupie wiekowej 15–16 lat do spróbowania przynajmniej raz takiego miksu przyznało się 12,1 proc. badanych, wśród 17–18-latków – aż 24,1 proc. Tymczasem interakcja między tymi substancjami jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia. Alkohol potęguje bowiem działanie narkotyku, zaburzając m.in. pracę układu krwionośnego i oddechowego.

Czy utrzyma się spadkowy trend w piciu młodzieży? Prof. Krzysztof Wojcieszek, członek Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych przy KEP, przekonuje w wywiadzie, że wiele zależy tu od przekazu, który otrzyma od rodziców. Niestety, w tej sprawie wyniki badań ESPAD nie nastrajają optymistycznie, bo przyzwolenie na picie rośnie. Spożywaniu alkoholu przez 15–16-latków zdecydowanie przeciwstawia się zaledwie połowa rodziców, a 17–18-latków – ok. 19 proc. Widać duże rozwarstwienie między tą postawą a przepisami polskiego prawa, które zabrania sprzedaży i podawania alkoholu osobom do lat 18. Profilaktyka alkoholowa w Polsce również zakłada jako cel dążenie do pełnej abstynencji młodych ludzi, aż do osiągnięcia pełnoletności. Czy jest to naiwne założenie, droga wyłącznie dla nielicznych? A może tylko daliśmy sobie wmówić, że normą jest to, co nigdy nią być nie powinno? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.