Dominują zaburzenia lękowe

Bogumił Łoziński

GN 31/2022 |

publikacja 04.08.2022 00:00

O skali zaburzeń i chorób psychicznych w Polsce mówi psychiatra dr hab. Sławomir Murawiec.

Dominują zaburzenia lękowe Tomasz Gołąb /Foto Gość

Bogumił Łoziński: Znamy ludzi chorych na schorzenia psychiczne, sami takich schorzeń doświadczamy. Jak duża jest skala tego zjawiska w Polsce?

dr hab. Sławomir Murawiec: Według ostatniego badania EZOP-u (kompleksowe badanie stanu zdrowia psychicznego społeczeństwa i jego uwarunkowań) problemy psychiczne dotyczą około jednej czwartej Polaków, czyli ponad 8,3 mln osób. Z kolei badanie europejskie z 2010 r. wskazywało, że ma je 38 procent Europejczyków, a więc w skali Europy mówimy o setkach milionów osób. Chcielibyśmy wierzyć, według przestarzałego poglądu, że jesteśmy „my” – zdrowi i „oni” – z jakimiś zaburzeniami. Tak nie jest. To nie są ludzie obok nas, to my. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że kilkanaście procent osób doświadcza w ciągu swojego życia zaburzeń lękowych, a kilka procent społeczeństwa depresji, to współtworzą one każdą rodzinę, zakład pracy, społeczność.

Można powiedzieć, że jesteśmy społeczeństwem zaburzonym psychicznie, oczywiście w różnym stopniu? Mówiąc prowokacyjnie – czy wszyscy jesteśmy „wariatami”?

Nie, zdecydowanie nie. Dodam, że warto być wrażliwym na słowa, których używamy, a słowo „wariat” może służyć odrzuceniu i dzieleniu ludzi.

W pytaniu użyłem sformułowania „wszyscy jesteśmy”, a więc nie dzielę.

W społeczeństwie jest obecne skojarzenie z byciem „wariatem” jako równoważnikiem osoby z problemami psychicznymi. Ale zakres zaburzeń psychicznych jest bardzo szeroki, w związku z tym różnych trudności może doświadczać nawet znaczna część populacji, co na przykład pokazała pandemia. Nie możemy powiedzieć, że w okresie pandemii wszyscy „byliśmy wariatami”, ale z drugiej strony znaczna część populacji doświadczała lęku, depresji, obaw, natręctw, i to też pokazuje, że w odpowiednio trudnych warunkach każdy może doświadczać trudności natury psychicznej.

Mówimy o zaburzeniach i chorobach psychicznych. Jaka jest między nimi różnica?

Na potrzeby edukacyjne można przyjąć, że istnieje podział na trzy stany. Są osoby, które doznają tzw. zaburzeń psychotycznych, mają zerwany kontakt z otoczeniem. Słyszą głosy albo mają urojenia, czyli nie odbierają rzeczywistości takiej, jaka ona jest, tylko znajdują się w świecie związanym z chorobą. Taki stan określamy jako chorobę psychiczną.

W jakich konkretnie schorzeniach jest taki stan?

Może występować w schizofrenii, chorobie afektywnej dwubiegunowej, w której pojawia się depresja psychotyczna albo mania, także w depresji, gdy człowiek ma urojenia depresyjne, oraz w chorobie Alzheimera, czy generalnie w otępieniach. Mogą też być psychozy reaktywne, czego doświadczaliśmy w trakcie pandemii, gdy osoby skądinąd zdrowe i dobrze sobie radzące pod wpływem bardzo silnego stresu, obaw miały doznania, w których słyszały głosy czy widziały różne rzeczy. Drugi stan to zaburzenia, których jest szerokie spektrum. Najczęstsze to tzw. nerwice, czyli zaburzenia lękowe, inne to depresja, zaburzenia snu. Są wreszcie osoby, które sobie radzą, objawów żadnych nie mają, ale to też nie jest gwarancja, że odpowiednio silny stres nie wytrąci ich z tego stanu. Weźmy przykład wojny w Ukrainie. Wśród żołnierzy są osoby, które świetnie radziły sobie w życiu, ale pod wpływem tak silnego stresu będą doświadczały, pewnie do końca życia, problemów natury psychicznej.

W takim ujęciu człowiek zdrowy psychicznie to ten, który nie ma objawów zaburzeń i choroby psychicznej?

Tak. I funkcjonuje w wielu sferach w sposób dla siebie satysfakcjonujący. Tu ważny jest także element czasu. Rozmawiamy zawsze w określonym czasie i w tym momencie możemy stwierdzić stan danej osoby, ale w innym czasie może on być już inny. Dlatego to nie jest tak, że psychiatra rozpozna u każdego chorobę czy zaburzenie psychiczne.

Jakie są obecnie najczęstsze schorzenia psychiczne w Polsce?

Dominują zaburzenia lękowe, czyli różne postacie nerwic, lęków. Z europejskiego badania wynika, że są one nawet dwukrotnie częstsze niż depresja. Dalej mamy zaburzenia depresyjne, snu i adaptacyjne. Te ostatnie polegają na tym, że w trudnej sytuacji zewnętrznej przestajemy sobie radzić i zaczynamy mieć pomieszane różne objawy – zaburzenia snu, lęki, złość, agresję, obniżenie nastroju czy pogorszenie funkcji poznawczych.

Dlaczego współcześnie jest tak dużo zaburzeń psychicznych? Może kiedyś też mieliśmy takie problemy, tylko ich nie diagnozowano?

Mamy tu do czynienia z wieloma nakładającymi się zjawiskami. Na pewno rośnie częstość występowania chorób i jednocześnie zwiększyła się ich rozpoznawalność, bo zaburzenia psychiczne istniały od zawsze. Z drugiej strony świadomość tego tematu była niska. Ludzie mający takie problemy albo pili alkohol, albo popełniali samobójstwa, cierpieli w milczeniu i nie uzyskiwali właściwej pomocy. Nasze warunki życia sprzyjają występowaniu chorób psychicznych, a z drugiej strony mamy kampanie informacyjne, które przyczyniają się do poszerzania wiedzy na ten temat.

Psychiatrzy często wskazują jako główny powód czynniki zewnętrzne, o wiele trudniejsze warunki życia niż w przeszłości. Podziela Pan tę opinię?

Na pewno jest inaczej niż kiedyś. Warunki społeczne, w których żyjemy – presja, pośpiech itd., a także warunki biologiczne, jak smog, zanieczyszczenia, odżywianie, nie są sprzyjające, więc na pewnym poziomie można powiedzieć, że warunki zewnętrzne – nie wiem, czy są trudniejsze niż wcześniej, ale są na tyle trudne, że powodują występowanie zaburzeń psychicznych.

Istnieje też teza, że jesteśmy mniej odporni, że na przykład młodzież ucieka przed problemami, nie podejmuje wysiłku ich przezwyciężenia.

To znów jest stwierdzenie odwołujące się do starych poglądów. Młodzież jest ambitna, nawet bardzo, tylko często w sposób nierealistyczny. Chciałaby osiągnąć wysokie cele bardzo wcześnie, w wieku, który jeszcze na to nie pozwala, na przykład na początku studiów już być menedżerem wielkiej firmy. Potrzeba znaczenia jest bardzo duża, ale z drugiej strony często nie ma zrozumienia, że do tego dochodzi się długim wysiłkiem.

Może aspiracje są zbyt wysokie, chcemy osiągnąć coś, co jest poza naszymi możliwościami?

Tak jest, z tym się zgadzam. Dlatego szkodliwe są kampanie, które pokazują, że możesz wszystko. Nie jest tak, że możemy wszystko.

Które choroby psychiczne są dziedziczne?

W psychiatrii nie ma takiej prostej dziedziczności. Nawet w przypadku schizofrenii czy innych poważnych chorób psychicznych nie ma determinizmu, że jak mama i tata chorowali, to dziecko też musi. Zawsze to jest interakcja: geny–środowisko. Można odziedziczyć pewnego rodzaju podatność, skłonność, możliwość, ale nigdy w życiu nie zachorować, jeżeli będą tzw. dobre warunki środowiskowe. Natomiast jeśli się zbiegnie podatność genetyczna ze złymi warunkami środowiskowymi, np. stresem czy innymi tzw. czynnikami ryzyka, które się skumulują, może nastąpić choroba.

Czy dostrzega Pan zjawisko pewnego sprzężenia zwrotnego – gdy często słyszymy o zaburzeniach psychicznych, sami w sobie je diagnozujemy i rozwijamy zachowania im odpowiadające? Na przykład w czasie pandemii Ministerstwo Edukacji powołało specjalnych psychologów, aby pomagali dzieciom przejść przez pandemię, choć tylko niektóre tego potrzebowały.

Powszechność wiedzy nie wywołuje zaburzeń psychicznych. Ludzie mogą odnajdywać u siebie pewne zachowania, często diagnozują trafnie, często nietrafnie, ale jeśli poszukają pomocy, to dowiedzą się, jaka jest prawda. Edukacja ma duże znaczenie, potem oczywiście musi być weryfikacja, czy ktoś słusznie, czy niesłusznie odkrył w sobie jakieś zaburzenie. Natomiast sama edukacja nie spowoduje, że będziemy mieli więcej zaburzeń psychicznych.

Może niektóre nasze problemy psychiczne, na przykład zaburzenia lękowe, biorą się z braku miłości, którą powinniśmy być otoczeni, szczególnie w dzieciństwie?

Dobre więzi rodzinne, w kręgu znajomych czy społeczne mogą zapobiegać problemom psychicznym, stabilizować, korzystnie wpływać na samopoczucie. To widać przy emigracjach. Gdy wyjeżdżały pojedyncze osoby, miały większe skłonności do zaburzeń psychicznych, natomiast przy emigracji liczniejszej społeczności, która trzymała się razem, skłonność do zaburzeń i chorób była wtedy niższa.•

Dr hab. n. med. Sławomir Murawiec

jest psychiatrą i psychoterapeutą z ponad 20-letnim doświadczeniem, autorem wielu prac naukowych i popularnonaukowych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.