Dzieci niespisane na straty

Katarzyna Widera-Podsiadło

GN 39/2022 |

publikacja 29.09.2022 00:00

– 4 procent lekarzy nie widzi niczego złego w sporadycznym piciu alkoholu w ciąży. Tymczasem alkohol niszczy mózg dziecka – mówi psycholog dr Teresa Jadczak-Szumiło.

Dzieci niespisane na straty Tomasz Gołąb /Foto Gość

Katarzyna Widera-Podsiadło: Czy dziecko może przyjść na świat uzależnione?

Teresa Jadczak-Szumiło: Jeżeli w okresie prenatalnym będzie narażone na działanie środków uzależniających, może urodzić się pod wpływem substancji psychoaktywnych w tak dużym nasileniu, że będzie przejawiało objawy abstynencyjne. Wczesna pomoc będzie polegała na tym, by wesprzeć je w przetrwaniu okresu abstynencji.

To częsty problem?

Trzeba rozróżnić dwie sytuacje. Jedna dotyczy kobiet, które mają problem z uzależnieniem od alkoholu. Urodzone przez nie dzieci są pod dużym działaniem tej toksyny. Na szczęście to nie jest częste. Częściej mamy do czynienia z osobami, które myślą, że niewielkie dawki alkoholu w okresie ciąży nie mają negatywnego wpływu na dziecko.

Jeszcze kilkanaście lat temu lekarze mówili, że jeśli kobieta ma zachcianki w ciąży, powinna je zaspokoić, a kieliszek wina nie jest niczym złym.

Jakiś czas temu tak myślało prawie 17 procent lekarzy, dziś to tylko 4 procent.

Tylko czy aż?

Aż. Współczesne badania wyraźnie pokazują, że nie ma bezpiecznej dawki dla rozwijającego się dziecka w okresie ciąży.

Wszystkie urodzą się z Płodowym Zespołem Alkoholowym (FAS)?

Nie, jednak ze spektrum zaburzeń poalkoholowych może urodzić się całkiem spora grupa. Zależy to od różnych czynników, nie tylko dawki alkoholu.

Matki dorosłych, którzy są dziś w wieku 45–50 lat, słyszały właśnie: „Może Pani jeden kieliszek wina wypić, nic się nie stanie”. Rozglądając się wśród tych osób, nie widzę obciążonych syndromem FAS.

W Polsce nie mamy w tym zakresie dobrych badań epidemiologicznych. Nie wiemy, ile w poszczególnych grupach wiekowych rodzi się dzieci obarczonych syndromem FASD (Spektrum Płodowych Zaburzeń Alkoholowych), a cóż dopiero w całej populacji. FAS to najcięższe zaburzenie powstające po prenatalnej ekspozycji na alkohol. Jednak FASD to także inne, czasami drobne deficyty. Można powiedzieć, że jesteśmy pod tym względem niedokładnie zdiagnozowani.

Co więc decyduje, że jedne matki sporadycznie pijące w ciąży urodzą dzieci z FASD, a inne nie?

Naukowcy wskazują kilka czynników. Po pierwsze – że kobieta w ogóle spożyje jakiś alkohol, będąc w ciąży, po drugie – w jakiej to uczyni dawce. Wiemy, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu w okresie ciąży. Zależy to także od stylu życia. Tego, jak przyszła matka się odżywia, czy pali papierosy, używa innych toksyn. Nie bez znaczenia jest również fakt, czy ojciec dziecka nadużywa alkoholu, a także czy w poprzednich pokoleniach w rodzinie były osoby nadużywające tego środka. To dosyć skomplikowana sprawa, dlatego zalecamy w ciąży pełną abstynencję.

Zwykle myślimy: matka piła alkohol w ciąży, więc dziecko ma problem. A jakie znaczenie ma ojciec?

Chodzi o picie kobiet, to prawda, ale jest też niezwykle ważne, jaki materiał genetyczny miał udział w zapłodnieniu komórki jajowej. Jeżeli ojciec dziecka jest osobą uzależnioną, od wielu lat nadużywającą alkoholu, może się okazać, że część materiału genetycznego będzie tak podatna na modulację alkoholową, iż u kobiety noszącej dziecko w swoim łonie potrzebna będzie mniejsza dawka alkoholu do wywołania szkód z grupy FASD, niż gdyby ojciec dziecka był abstynentem.

A jakie znaczenie ma wiek matki?

Dziewczynki rodzą się z pewną pulą komórek jajowych, które są uwalniane w okresie rozrodczym co miesiąc do potencjalnego zapłodnienia. Alkohol uszkadza na poziomie komórkowym. Jeśli kobieta pije, jej materiał genetyczny jest narażony na zmiany. Im młodsza matka, tym krócej była w swoim życiu narażona na toksynę, jaką jest alkohol. Ważny jest też styl życia, jaki prowadzą kobiety, także przed ciążą. Podobnie mężczyźni, jednak ich materiał genetyczny jest odnawialny. Najrozsądniej jest polecić całkowitą abstynencję w okresie ciąży. Tutaj embriolodzy pewnie dodaliby, że w okresie rozrodczym również.

Czy tu naprawdę walka toczy się o ten jeden kieliszek w okresie ciąży?

Tak. W 2020 roku zrobiono badania w Australii. Próba badana to 9719 dzieci w wieku 9–10 lat. Ich matki wypijały w ciąży małe dawki alkoholu. Dawka standardowa to 10 g, czyli np. 100-mililitrowy kieliszek wina, 250 ml piwa. Wnioski mówią wyraźnie, że dzieci narażone na niewielkie dawki alkoholu w ciąży mają problemy neurorozwojowe, mogą mieć atypowy rozwój mózgu, trudności z koncentracją uwagi, być impulsywne.

Jest Pani autorką badań na temat wpływu alkoholu na mózg dziecka. Co dokładnie dzieje się w mózgu dziecka narażonego na alkohol w czasie ciąży?

Te zmiany mogą być bardzo różne, od ciężkich zmian z uszkodzeniami ośrodkowego układu nerwowego, z tak zwanymi zespołami neurologicznymi, po drobne zmiany neurorozwojowe. Nie możemy zapominać o tym, że uszkodzenia mózgu to nie tylko ciężkie zespoły. Istnieją jeszcze zaburzenia neurorozwojowe, czyli drobne deficyty rozwojowe w zakresie układu nerwowego. Ich przyczyną może być właśnie alkohol.

Co oznaczają drobne zaburzenia?

Chętnie na przykład mówimy, że dziecko ma problemy z koncentracją, nie umie czytać, nie potrafi nauczyć się wierszyka. Nie łączymy jednak tych kwestii z takimi właśnie niewielkimi dawkami alkoholu spożywanymi w okresie ciąży. To w ogóle nie skleja się nam w całość. Dzieci z ciężkimi uszkodzeniami nie rodzą się często, bo problem ten dotyczy kobiet, które piją w ciąży dużo alkoholu. Zaburzenia neurorozwojowe dotyczą jednak tych kobiet, które piły sporadycznie, sądząc, że nie szkodzi to dziecku.

O jakich zaburzeniach mówimy?

Zaburzenia poalkoholowe mogą manifestować się poprzez bardzo trudną adaptację po urodzeniu. Myślę o takich sprawach jak regulacja temperatury ciała, snu, jedzenia. Będą to bardzo wymagające noworodki. Nie będą dobrze spały, będzie im trudno zachować ciągłość snu, będą mieć kłopoty z jedzeniem, zaburzony odruch ssania, będą ulewać z powodu kłopotu z refluksem żołądkowym. A potem przyjdą kłopoty z raczkowaniem, mówieniem, równowagą.

Problemy, o jakich Pani mówi, nie zawsze muszą pojawiać się z powodu picia alkoholu.

Oczywiście może być wiele przyczyn prowadzących do zaburzeń neurorozwojowych. Diagnozując dziecko, dobrze jest wiedzieć, czy możemy wykluczyć alkohol jako przyczynę problemów. Wtedy łatwiej jest działać i adekwatnie pomagać.

No właśnie. Jak możemy pomóc dzieciom w tej sytuacji?

Jeśli FAS zostanie zdiagnozowany wystarczająco wcześnie, np. przed piątym rokiem życia, daje to możliwość kompensacji wielu trudności u dziecka. Znamy sporo terapii wspomagających neurorozwój. Proszę pamiętać, że nie chodzi o to, by „upolować” dziecko i powiedzieć: „Tak, tu jest FAS”, lecz by po odkryciu przyczyn trudności znaleźć odpowiednie działania pomocowe. Najważniejsza jest więc wczesna diagnoza, która pomoże opisać konkretne dysfunkcje. A potem adekwatna pomoc i wsparcie.

Czy dzieci z FAS są przegrane?

Absolutnie nie. Jeśli prawidłowo zdiagnozujemy dziecko i wprowadzimy właściwą terapię, możemy wiele osiągnąć. Na przykład jeżeli dziecko ma jakiś rodzaj dysfunkcji, na przykład mowa w jakimś stopniu jest opóźniona w stosunku do wieku dziecka, to wsparcie można prowadzić już od wczesnych lat. Oczywiście metody pracy zmieniają się wraz z wiekiem dziecka.

A co w przypadku, gdy FASD zostanie zdiagnozowany dopiero u nastolatka?

Jeżeli będzie to nastolatek, którego deficyty wynikają z ekspozycji poalkoholowej, prawie na pewno pojawią się u niego zaburzenia wtórne. W przypadku zaburzeń pamięci będzie miał problemy szkolne, w przypadku deficytów z rozwojem mowy pojawią się zapewne kłopoty w relacjach czy nauce. Trudności szkolne zaliczamy do problemów wtórnych, ponieważ pojawiają się na skutek uszkodzenia w układzie nerwowym, które jest pierwotne. W takiej sytuacji pomoc dziecku starszemu jest bardziej skomplikowana. Trzeba bowiem oddzielić to, co jest wtórną przyczyną trudności, od uszkodzeń pierwotnych. Kwestia ta czasem przeraża rodziców, bo dziecko przeżywające kłopoty szkolne zaczyna być wykluczane przez środowisko, a trzeba nadrobić braki w procesach rozwojowych. Na tym etapie rozpoczynanie pracy od podstaw jest bardzo trudne. Ale nawet w takiej sytuacji nie możemy mówić, że dzieci są spisane na straty. W ciężkim FAS dziecko także ma swoje mocne strony, zasoby, jakiś ukryty talent i rolę do spełnienia w życiu.•

Dr Teresa Jadczak-‑Szumiło

psycholog z zespołu ekspertów Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, autorka modelu pomocy i wsparcia dla dzieci z FASD.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.