Szczęśliwi ojcowie

Jakub Jałowiczor

GN 2/2023 |

publikacja 12.01.2023 00:00

Żonaty mężczyzna ma mniej pieniędzy niż ten, który zarabia sam na siebie, mąż wstydzi się brzucha ciężarnej żony, a dzieci lepiej nie mieć za wcześnie – to dość popularne stereotypy. Raport Stato ’22 pokazuje, że są kompletnie nieprawdziwe.

Szczęśliwi ojcowie roman koszowski /foto gość

Raport jest oparty na badaniu przeprowadzonym na zlecenie think tanku Tato.net na tysiącu mężczyzn w wieku od 18 do 65 lat. Ponad 60 proc. z nich ma dzieci. Badani mężczyźni mają świadomość, że bycie dobrym ojcem nie polega na zarabianiu pieniędzy. Mniej niż 9 proc. wśród cech dobrego ojca wymienia te związane z wykształceniem i dochodami. Za to 63 proc. wskazuje na kwestie związane z emocjami. Ich zdaniem mężczyzna wychowujący dzieci powinien być czuły, troskliwy, opiekuńczy, dobry. 36 proc. wskazuje, że powinien on mieć dla potomstwa czas – bawić się z nim, być cierpliwym, pomagać w razie trudności. Prawie jedna czwarta wymieniła odpowiedzialność i wzbudzanie zaufania. Niewiele mniej postawiło na konsekwencję, sprawiedliwość, ale i surowość.

Dumni z brzuszka

Kwestie finansowe częściej pojawiają się wśród odpowiedzi wtedy, kiedy mowa o powiększeniu rodziny o trzeciego malucha. Wśród mężczyzn, którzy mają najwyżej dwoje dzieci, 32,7 proc. uznało, że w takiej sytuacji finanse mogą stanowić problem. Inaczej odpowiadali ci, którzy trzecie dziecko już mają. Tylko 13,3 proc. z nich stwierdziło, że pieniądze stają się problemem. W odniesieniu do logistyki i organizacji życia różnica była mniejsza. Tu kłopotu obawiało się 28,7 proc. osób mających jedno lub dwoje dzieci, a doświadczało go 21,7 proc. ojców większych rodzin. Ci drudzy zwracali natomiast uwagę na konieczność znalezienia czasu dla swoich pociech. Odsetek tych, których zdaniem po narodzinach trzeciego dziecka nic się nie zmienia, był w obu grupach mały, ale większy wśród tych z liczniejszą gromadką (8,3 do 4,7 proc.). Wyniki pokazują więc, że nawet mężczyźni mający już doświadczenie w wychowywaniu potomstwa nie są świadomi, co się zmieni, kiedy doczekają się trzeciego dziecka. Z kolei kobiety, które w ciąży często czują się nieatrakcyjne, najwyraźniej nie mają świadomości, jak patrzą na nie mężowie. Aż 97 proc. ankietowanych stwierdziło, że ciężarne kobiety są naturalne i piękne. 85 proc. uznało zmiany zachodzące w ich wyglądzie za pozytywne. 60 proc. zauważyło, że pokazując się publicznie z żoną z brzuszkiem, czuje dumę. Nikt nie wymienił takich uczuć jak zażenowanie albo wstyd.

Kula u nogi?

Wyniki Stato ’22 zgadzają się z rezultatami innych badań, takich jak amerykańskie „Debunking the Ball and Chain Myth” z 2017 r. Dane z USA wskazywały na to, że mężczyźni żyjący w małżeństwie okazują się bardziej zadowoleni z ogólnej sytuacji czy życia seksualnego od osób samotnych, ponadto dłużej żyją i więcej zarabiają. Utrzymanie dzieci kosztuje, lecz jest też motywacją do działania. Przekonał się o tym na przykład Piotr Rymarz z Warszawy. Kiedy jego żona była w drugiej ciąży, napisał pracę magisterską, za którą wcześniej nie mógł się wziąć. – Wiedziałem, że dziecko jest w drodze, więc się po prostu zmusiłem. Inaczej nie wiem, czy kiedykolwiek bym to zrobił – tłumaczy.

W całym zachodnim świecie, w tym w Polsce, rośnie odsetek mężczyzn, których perspektywa małżeństwa i rodzicielstwa nie pociąga. Według opublikowanego w listopadzie zeszłego roku sondażu CBOS aż jedna piąta Polaków w wieku od 18 do 24 lat nie planuje potomstwa ani teraz, ani w przyszłości. – To pokolenie w największym stopniu w dziejach świata opowiada się za bezdzietnością. Widać też zanikanie granicy między dorosłością a dzieciństwem, mamy zatem wieczne dzieci. Grozi nam kryzys demograficzny – przestrzega socjolog prof. Kazimierz Korab, autor książki „Wojna ideologiczna”.

Tymczasem Stato ’22 pokazuje, że ci, którzy już wychowują dzieci, zwykle są z tego zadowoleni, ponad trzy czwarte twierdzi, że nie zmieniłoby niczego w tej kwestii. Pod tym ostatnim podpisuje się 32-letni Łukasz Kosiński. Jego starsza córka ma 2 lata, młodsza rok, a trzecie dziecko przyjdzie na świat wiosną. Mężczyzna przyznaje, że ojcostwo okazało się dla niego trudniejsze, niż przypuszczał. Mimo to uważa, że w przypadku dzieci nie ma na co czekać.

Także Piotr Rymarz nie chciałby zmian. – Jestem bardzo zadowolony z tego, co jest – wyjaśnia. – Wcześniej i później miałbym po prostu inne dzieci, a moich bym nie spotkał. Dlatego nic bym nie zmieniał. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.