O młodzież trzeba (mądrze) powalczyć

GN 6/2023 |

publikacja 09.02.2023 00:00

Jak reagować, gdy dziecko nie chce chodzić na religię w szkole?

O młodzież trzeba (mądrze) powalczyć istockphoto

Szesnastoletnia Kasia, dotąd grzeczna uczennica, zażądała kategorycznie wypisania z religii. Szymon, lat 17, jeszcze dwa lata temu ministrant, obecnie robi wszystko, by ksiądz katecheta sam go wyrzucił z zajęć. A czternastoletnia Karolina obiecuje rodzicom poprawę wszystkich ocen, jeśli tylko zgodzą się „zabrać ją od tej katechetki”. Znajome? Niestety, zdarza się coraz częściej i w wielu rodzinach, również tych wierzących i praktykujących. I równie często pojawiają się wzajemne oskarżenia, pytania: Kto jest winien takiej sytuacji? Co im „strzeliło do głowy” – jakie są ich motywacje? Co zrobiliśmy nie tak? A przede wszystkim: jak rozmawiać z młodymi, by jednak chcieli na katechezę chodzić, wrócić. Jednoznacznych odpowiedzi jednak nie będzie. Prócz jednego, logicznego wniosku, że stosowanie nakazów i zakazów u ludzi młodych przynosi odwrotny efekt. A rzeczywistość wiary, szukania Boga, to we współczesnym świecie płaszczyzna i delikatna, i wielowątkowa, i skomplikowana. Niemniej warto posłuchać tych, którzy sporo wiedzą i doświadczają, pracują na co dzień z młodzieżą. Może pozwoli to sprawę nieco na zimno przemyśleć, zrobić własny rachunek katechetycznego sumienia, a następnie opracować plan postępowania z dzieckiem. Może pozwoli to młodą osobę najpierw zrozumieć, by w końcu z nią... rozmawiać.

Agata Puścikowska
 

Problem  nie tylko katechety
Jan Buczyński, katecheta, organista, bloger katolicki

Moje doświadczenie podpowiada, że młodzież zaczyna w większej liczbie odpływać z lekcji religii w szóstej klasie i wyżej. Główne powody są dwa: coraz więcej zajętego czasu (w szkole i poza nią) oraz wymagania stawiane przez nauczyciela religii. Uczniowie (i ich rodzice, nad czym szczególnie ubolewam) oczekują, że przynajmniej dobra ocena należy się za sam fakt obecności na zajęciach, które według nich powinny być rodzajem pozalekcyjnego kółka modlitewnego, ewentualnie luźniejszym czasem na poznanie ciekawostek z życia Kościoła. Tymczasem lekcja religii ma sens jedynie wtedy, gdy jest traktowana tak jak inne przedmioty, jeśli chodzi o metody pracy, wymagania, odpowiednie przygotowanie…

Sam stosuję zasadę, że katecheta w szkole powinien działać w Boży sposób, trochę jak na obrazie Rembrandta, gdzie miłosierny ojciec przytula syna dwiema dłońmi: jedną ojcowską, silną i wymagającą, a drugą matczyną, łagodną i troskliwą. Jeśli uczniowi należy się niska ocena, to ją stawiam – ale później robię wszystko, żeby pomóc mu ją poprawić.

Jeśli uczeń chce odejść z katechezy, warto rozmawiać nie tylko z nim, ale i z rodzicami. Pytać o motywację. Czasem niestety można odkryć, że za niechęcią dziecka stoi także spory dystans rodziców, którzy większy nacisk kładą na zajęcia dodatkowe czy korepetycje niż wychowanie religijne potomka.

Zapobiegać, czyli słuchać!
s. Mirona Turzyńska OSF, przez 30 lat katechetka, obecnie pracuje w sekretariacie  prymasa Polski,  należy do zespołu synodalnego archidiecezji gnieźnieńskiej

Dlaczego młodzież ucieka z religii? Nie ma tu prostej odpowiedzi. I często zamiast zapobiegać, szukać głębszych motywacji, jedynie płaczemy nad rozlanym mlekiem, pochylamy się nad skutkiem.

Jednym z czynników jest zanik wiary i wszelkich autorytetów, w tym także Kościoła, ktorego wiarygodność została mocno nadszarpnięta przez skandale seksualne wśród duchownych. Jednocześnie młodzi nie spotkali, nie poznali w Kościele i na lekcjach religii żywego Jezusa. Słabnie również wiara w rodzinach, która nie jest już przekazywana z pokolenia na pokolenie. Część młodych nie widzi w ogóle potrzeby obecności Kościoła w swym życiu. Nie czują związku z parafią, kojarzą ją z podpisami w książeczkach do bierzmowania czy „zaliczonym” udziałem w nabożeństwie różańcowym. Postępująca laicyzacja społeczeństwa ma ogromny wpływ na światopogląd młodych. Wiele zmian przyniosła technologia, która posadziła dzieci przed ekranami komputerów i komórek. Katechizujemy pokolenie, które urodziło się ze smartfonem w dłoni i jest uformowane przez internet. Medialna walka ze szkolną katechezą czy ataki na rodzinę osłabiają więzi młodego człowieka z Kościołem. Bardzo szybko postępuje ogromna zmiana mentalnościowa. Nastolatkowie nie zadają sobie pytań o to, czy istnieje coś poza doczesnością. Bóg został zepchnięty z listy priorytetów.

Postępująca laicyzacja sprawia, że coraz więcej ludzi młodych boi się przed innymi wyznać, że są chrześcijanami. Doświadczają wręcz ostracyzmu, gdy się przyznają do wiary. Młode osoby w wypowiedziach synodalnych podkreślały coraz częstszy brak odwagi w przyznawaniu się do praktyk religijnych. Powodem wypisywania się młodzieży z katechezy jest czasami też nauczyciel. Zdarza się, że lekcje religii same w sobie nie przyciągają, są prowadzone bez polotu, nudne, katecheta nie potrafi wzbudzić zainteresowania, straszy kartkówkami i uwagami.

Co robić? Jak reagować, gdy młodzi uciekają z religii? Zapobiegać. Wsłuchiwać się w ich głos! Pamiętam, jak ważne były pierwsze lekcje we wrześniu: warto pytać, jakie są oczekiwania uczniów. Powodem niektórych odejść z lekcji religii jest też słaba znajomość prawd wiary i Pisma Świętego, co w konsekwencji prowadzi do niewiary. Dlatego ważne jest położenie większego nacisku na głoszenie kerygmatu wiary. Potrzebna jest też modlitewna lektura słowa Bożego. Czas szkolnych rekolekcji wielkopostnych powinien być najważniejszym wydarzeniem w roku, a w ich czasie warto wykorzystać współczesną technologię, by przekazać wiarę z nowym dynamizmem w duchu nowej ewangelizacji, łącznie ze świadectwami osób nawróconych. Dobrze przeżyte rekolekcje mogą spowodować powrót na lekcje religii i być zachętą do pogłębienia wiary.

Lekcja religii nie powinna być też wykładem, wygłoszonym trudnym dogmatycznym językiem, lecz dyskusją, podczas której uczniowie mogą szukać odpowiedzi na pytania dotyczące bieżących wydarzeń w świecie, konfrontować wiadomości przeczytane na portalach społecznościowych z nauką Kościoła. Oni chcą lekcji, która pomoże im zrozumieć problemy swoje i rówieśników. Młodzi cenią sobie to, że mogą wyrazić własne zdanie i być wysłuchani. Niestety niektóre podręczniki i ich język nie trafiają do młodego pokolenia. A czasem lekcje religii brzmią jak nudny, trudny wykład z teologii. Aby młodzież chciała słuchać, katecheta musi być autentycznym świadkiem, wiarygodnym głosicielem Ewangelii, być bardziej świadkiem wiary niż nauczycielem, który przekazuje wiedzę. Wtedy jest szansa, że stanie się autorytetem, który będzie pociągał własnym przykładem.

Otaczać modlitwą i ufać, że wróci
Maria Sowińska, mama szóstki dzieci, absolwentka filologii polskiej, redaktor portalu wrodzinie.pl

Rozmowa to podstawa pielęgnowania relacji z dzieckiem i rozwiązywania problemów wychowawczych, również takich jak prośba o wypisanie z lekcji religii. Dialog pozwoli zrozumieć motywy dziecka i odpowiednio zareagować. W takiej sytuacji próbowałabym przekazać dziecku, że uczęszczanie na religię to też dawanie świadectwa o swojej wierze, przypomnienie o tym, że wszyscy w Kościele mamy być apostołami. Ten przedmiot szkolny służy zdobywaniu i pogłębianiu wiedzy oraz jest częścią przygotowania do świadomego przyjmowania sakramentów. Uczestnictwo w nim skłania również do dyskusji na ważne tematy, m.in. z dziedziny moralności. Zdaję sobie sprawę, że to może być niewystarczająco przekonujące dla dziecka, które chce podążać za modnymi trendami panującymi wśród rówieśników. Dlatego podwaliną do powyższych argumentów jest wychowanie w wierze w domu, a przede wszystkim świadectwo życia rodziców. Może być tak, że dziecko chce zrezygnować z religii, ponieważ jest ona na pierwszych godzinach lekcyjnych i wolałoby dłużej pospać. Wówczas mamy pole do rozmowy o lenistwie jako zagrożeniu dla kondycji psychofizycznej i duchowej człowieka w sposób adekwatny do wieku. Odrębną przyczyną chęci rezygnacji może być konflikt z katechetą lub nieciekawie prowadzone lekcje. Możemy wówczas porozmawiać z nauczycielem i wspólnie szukać rozwiązań. Poważną sytuacją, zwłaszcza u starszego dziecka, np. ucznia liceum, jest rezygnacja z zajęć z powodu kryzysu wiary. Zdarzają się nawet odejścia od Kościoła. Dla wierzących rodziców to bardzo trudne, razem mężem doświadczamy tego. Uważam, że uczestniczenie we Mszy św. i katechezie z przymusu przyniosłoby efekt wzmożonej niechęci. Byłoby życiem w kłamstwie, a nawet mogłoby prowadzić do świętokradztwa. My, rodzice dziecka, które dystansuje się od Kościoła, powinniśmy otaczać je modlitwą i miłością i ufać, że kiedyś nawiąże prawdziwą, głęboką relację z Bogiem.

Nie można się poddać
ks. Rafał Główczyński SDS – prowadzi popularne kanały na YouTube  i TikToku „Ksiądz z osiedla”, od sześciu lat uczy religii w szkole

Młodzież ucieka z katechezy z wielu powodów. Część nie chodzi, bo im się po prostu nie chce. Dla części wypisanie z religii jest formą wyrażania braku akceptacji dla pewnych działań Kościoła. Dla niektórych młodych program nauczania jest nieatrakcyjny, a dla innych jest to związane z wiarą czy raczej jej brakiem. Bez względu na powód odejścia warto o młodzież na religii powalczyć. Młodzi mają wokół siebie mnóstwo ludzi, którzy twierdzą, że wiedzą, co jest dla nich dobre. Rozmaici trenerzy, specjaliści, gwiazdy internetu podpowiadają, jak żyć, jak się dorobić, jak być szczęśliwym. To wszystko może być pomocne, ale bez Boga zawsze będzie czegoś brakowało. Chcąc szczęścia młodych, musimy starać się przyciągać ich do Boga.

Co zrobić, żeby zostali? Trzeba z lekcji religii zrobić coś więcej niż tylko lekcję, na której się... mówi. Z moich doświadczeń wynika, że żeby coś młodym powiedzieć, trzeba ich najpierw wysłuchać. Zapytać, co u nich słychać, co myślą o lekcjach, co się tu powinno robić, jakie tematy poruszać. I trzeba być elastycznym. Ważne też, żeby się nie bać poruszać tematów, które ich rzeczywiście dotyczą. Pojawi się jakiś problem, głośny i trudny temat? To nie udawajmy, że nic się nie stało, tylko o tym w otwarty sposób rozmawiajmy, dyskutujmy. Ważne są też budowanie więzi i próby wspólnego robienia czegoś dobrego, np. jakiejś zbiórki żywności, akcji dobroczynnej.

Oczywiście to wszystko nie zagwarantuje, że na lekcje będą chodzić wszyscy uczniowie. Ważne jednak, żebyśmy zrobili tyle, ile jesteśmy w stanie; byśmy mogli ze spokojem powiedzieć: próbowałem. Powodzenia dla wszystkich katechetów!

Rozmawiać z dziećmi i katechetami
Irena Bylicka, ekonomistka, mama 8 dzieci, babcia 21 wnuków, współzałożycielka Związku Rodzin Dużych 3 Plus

Dzieci rezygnują z lekcji religii, bo mogą. Patrzę na plan lekcji nastolatki: to aż 13 przedmiotów. W tym jeden nieobowiązkowy. Sama bym może zrezygnowała, gdybym się dziś uczyła w szkole. Religia, w tej samej klasie co polski i matematyka, więc żadnej odmiany. A temat równie trudny, a może jeszcze trudniejszy, z pogranicza wielu nauk. I nie trzeba badań psychologa, by zrezygnować – wystarczy oświadczenie.

Czy ktoś z rodziców próbuje rozmawiać z katechetą na temat religijnych problemów swojego dziecka? Razem zastanawiać się, dlaczego młody człowiek nie chce chodzić na religię? Raczej rzadko się to zdarza. Nie mamy na to czasu, są ważniejsze przedmioty, które będą na egzaminach, na maturze. Nie interesujemy się religią naszych dzieci, nie znamy programu ani katechety. Zastanawiam się, na ile pokazujemy naszym życiem, że Kościół i Pan Bóg oraz święci są dla nas ważni, są drogowskazami? Jak często nasze dzieci widziały nas w domu klęczących przed krzyżem? Jak często rozmawiamy z nimi o naszej wierze? Czy rozumiemy Mszę Świętą, rok liturgiczny i to, co dzieje się w Kościele? Zdarzają się katecheci doskonali, z ogromną wiedzą, ale ich potencjał nie może być wykorzystany, bo uczniowie jeszcze do tego nie dojrzeli, są na różnym etapie rozwoju religijnego.

Cóż nam, rodzicom, pozostaje? Rozmawiać z dziećmi i z katechetami. Obie sprawy są trudne, bo dotykają naszego intymnego życia, naszych relacji z Bogiem. Jeśli rozmowa jest zbyt trudna, można wziąć książkę stosowną do wieku dziecka i o niej rozmawiać, o przykazaniach Bożych, o Bożej miłości, która jest najważniejsza. Cała ta trudna religia jest o miłości Pana Boga do człowieka. Warto jeszcze pokazywać piękny świat i dobrych ludzi, których On stworzył, żebyśmy mogli Go poznać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.