Gdzie i z kim posłać dzieci na obóz i kolonie? – wakacyjny poradnik

Agata Puścikowska

GN 23/2023 |

publikacja 08.06.2023 00:00

Wakacyjny wyjazd bez rodziców uczy dzieci samodzielności, funkcjonowania w grupie i powinien być... dobrym wspomnieniem.

– Obóz czy kolonia wiele mogą nauczyć, jeżeli dziecko samo tego chce – mówi phm. Michał Topolski ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. – Obóz czy kolonia wiele mogą nauczyć, jeżeli dziecko samo tego chce – mówi phm. Michał Topolski ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
archiwum ZHR

Jak dokonać wyboru, gdzie i z kim posłać dziecko, gdy ofert wakacyjnych jest bardzo wiele? Obozy sportowe, harcerskie, tematyczne kolonie, wyjazdy językowe – organizatorzy prześcigają się w wymyślaniu atrakcyjnych ofert, tworzeniu propozycji dla kilku- i kilkunastolatków. Czym się zatem kierować w wyborze?

Pierwszy wyjazd

Najwięcej emocji – szczególnie u młodych rodziców – wywołuje pierwszy wyjazd ich pierworodnego małego dziecka na kolonie lub obóz. I trudno się dziwić. W tym kontekście często pada pytanie o wiek: kiedy najwcześniej można samodzielnie wysłać na wakacje potomka? Czy kilkulatek sobie poradzi?

– Dojrzałość dziecka, jego samodzielność na co dzień są tu jedynymi wyznacznikami – mówi pedagog Anna Kryńska. – Niektóre siedmiolatki świetnie sobie poradzą, inne zupełnie nie powinny jechać bez rodziców. Bywa, że dziewięciolatek, szczególnie gdy nigdy nie opuszczał sam rodzinnego domu, będzie miał trudność w nocowaniu bez rodziców. Dzieci są bardzo różne. Ważne, by to rodzice mądrze obserwowali pociechy i podejmowali świadome decyzje. Zasada jest taka: nic na siłę, ale warto wierzyć w możliwości i umiejętności swoich dzieci. Jeśli dziecko czuje i widzi strach matki i ojca, będzie się też podświadomie bało.

Podstawowym warunkiem jest też chęć wyjazdu. Jeśli dziecko już wyjeżdżało samodzielnie do dziadków, cioci czy na wycieczkę szkolną, będzie mu łatwiej wyjechać na dłużej, i będzie to naturalne. Na blogu www.osiemstop.pl, dotyczącym rodzinnego podróżowania, rodzice tak opowiadają o doświadczeniu samodzielnego wyjazdu córki i syna: „Nasze dzieci są kontaktowe, lgną do innych dzieciaków i na każdym placu zabaw w trzy minuty potrafią się z kimś zakumplować. Zanim pojechali na obóz, przez rok chodzili na zbiórki (harcerskie – przyp. red.), rajdy i biwaki, i doskonale wiedzieli nie tylko z kim jadą, ale nawet z kim będą w namiocie. Gdy ubiegłej zimy jechali na obóz narciarski, nie udało nam się zadbać o to, by poznali wcześniej przynajmniej 1–2 osoby, ale wzięliśmy ich na zebranie informacyjne przed wyjazdem, żeby chociaż mieli okazję poznać opiekunów i zadać nurtujące ich pytania. I choć wyraźnie dla Maćka i Kaliny fakt, że nikogo nie znali, był stresujący, jednak już w autokarze udało im się poznać nowych kolegów i koleżanki, a wyjazd zaliczyli do bardzo udanych”.

Dziecko jest gotowe na wyjazd również wtedy, gdy po prostu umie samo się ubrać, uczesać, zjeść, upomnieć o swoje potrzeby. Oczywiście, na miarę kilkulatka, bo przecież „opiekunowie pomogą umyć głowę i przypomną, żeby czasem zmienić ubranie na czystsze, a poza tym podobno od brudu jeszcze nikt nie umarł” – radzą rodzice z osiemstop.pl.

– Gdy dzieci wyjeżdżały po raz pierwszy, staraliśmy się, aby były to pobyty nie dłuższe niż 7–10 dni, aby dzieciaki mogły oswoić się z nową rzeczywistością, a tęsknota nie trwała zbyt długo. W tym roku nasza najmłodsza, dziewięcioletnia córeczka wyjedzie po raz pierwszy sama. Jedzie na obóz organizowany przez szkolnego nauczyciela. Obecność kolegów i koleżanek ze szkoły oraz znanych jej nauczycieli będzie dawała jej poczucie bezpieczeństwa – mówi Katarzyna Moryc, pedagog i wychowawca, mama czwórki dzieci. – Poza tym, gdy szukamy oferty na ten pierwszy wyjazd, stawiamy na miejsca blisko domu, aby ewentualnie móc „na sygnale” odebrać z obozu dzieci, w razie gdyby samodzielny pobyt był zbyt dużym wyzwaniem. Staramy się też, aby wśród kadry wychowawców był ktoś, kogo dzieci znają i do kogo mamy zaufanie. W miarę jak dzieci dorastają, skupiamy się na ich zainteresowaniach i pasjach. Tak aby przyjemne połączyć z pożytecznym.

A starsi?

Dzieci dorastają szybko, a to, co podoba się ośmiolatkowi, nudzi trzynastolatka. Tymczasem nie ma chyba nic bardziej niebezpiecznego niż nudzący się nastolatek. – Najstarszy syn, który uwielbia uprawiać sport, jeździł na obozy rowerowe, sportów wodnych czy judo, ale też rozwijał swoje pasje na koloniach tanecznych. Młodszy syn, który w ciągu roku śpiewał w chórze chłopięcym UMCF, jeździł na pobyt organizowany przez opiekunów i dyrygenta chóru. Trzeci nasz syn, ze zdiagnozowanym zespołem Aspergera, pojedzie na kolonie terapeutyczne, gdzie otoczony będzie opieką wyszkolonych specjalistów. Weźmie udział w zajęciach terapeutycznych, a także wielu atrakcjach sportowych, które bardzo lubi – dodaje Katarzyna Moryc. – Chodzi o to, by dla dzieci te wyjazdy były autentyczną frajdą, by były dostosowane do ich pasji.

W przypadku starszych dzieci rodzice często obawiają się (i słusznie) trudnego towarzystwa, nie do końca sprawdzonych opiekunów, braku dyscypliny, a wręcz mocnego rozprężenia – z używkami w tle. Niestety, czasem i o takich „obozach przetrwania” się słyszy. – Nie wolno wybierać, kierując się wyłącznie ceną lub opiniami z internetu – mówi Dariusz Broniarek, trener i ojciec dorosłych już synów. – Raczej też bym przestrzegał przed „samodzielną decyzją” córki czy syna, którzy „jadą tam, gdzie znajomi”. Wyjazd ma być bezpieczny, a więc jeśli z polecenia, to raczej naszych znajomych dorosłych, wychowawców etc.

Wybór wyjazdu dla starszego dziecka wymaga też od rodziców znajomości nastolatka. – Młodego człowieka z trudnościami w zawieraniu nowych kontaktów nierozsądnie byłoby zapisać na wyjazd z nieznaną mu wcześniej grupą – mówi Janusz Wardak, ojciec dziesięciorga dzieci, lider Akademii Familijnej. – Byłoby dobrze, gdyby była to impreza związana z rzeczywistymi zainteresowaniami dziecka – konie, sport, hobby, harcerstwo itp. Ważną kwestią dla młodzieży w tym wieku jest pytanie, czy podczas wyjazdu będzie miała naprawdę wypełniony czas. Czy będą jakieś zasady korzystania ze smartfonów i w ogóle mediów? – bez tego dzieci, które na co dzień przestrzegają ustalonych przez rodziców zasad, mogą wrócić z nowymi, nieodpowiednimi do ich wieku „doświadczeniami”.

Nawet starszy nastolatek to nadal dziecko, chociaż z pokusami dorosłego. Nie ma co się łudzić: hormony wówczas szaleją, a rozum czasem nie nadąża za emocjami i sercem, brawurą, chęcią zaimponowania rówieśnikom. Lęk przed dorastaniem nastolatka jest jednak złym doradcą. Z kolei wyjazd na dobry obóz, rekolekcje czy pielgrzymkę z fajną grupą rówieśniczą i dobrymi, sprawdzonymi wychowawcami może okazać się dobrym przejściem w kolejny etap dojrzewania i dorastania.

Więc z kim wysłać?

– Zawsze zależy nam na atrakcyjnym programie, ale też takim, który nie będzie przeładowany. Zwracamy uwagę, by nasze dzieciaki miały czas na interakcje społeczne, nawiązywanie nowych relacji i czas wolny, w którym będą mogły te znajomości zacieśniać – radzi Katarzyna Moryc. Nie chodzi przecież o to, by po dziesięciu miesiącach nauki „wrzucić” dziecko na obóz, czyli... kursy doszkalające z różnych przedmiotów.

Natomiast prawnik i pośrednik finansowy Marzena Deresz, prywatnie mama i babcia, dodaje: – Dobrym pomysłem jest, by dziecko wyjechało na obóz albo kolonie organizowane przez kółko czy grupę zajęciową, na które uczęszcza w czasie roku szkolnego, o ile mamy zaufanie do prowadzącego. Będzie miało wokół siebie osoby, które dobrze zna, a jednocześnie wreszcie czas, by wspólnie z innymi robić to, co lubi. To, że trzeba sprawdzić nie tylko autokar, ale i prowadzących obóz pod kątem uprawnień oraz wpisu do kuratorium, jest chyba dla wszystkich oczywiste.

Dr Paulina Guzik, dziennikarka TVP, mama dwójki dzieci: – Wysyłam dzieci wyłącznie z zaufanymi wychowawcami – albo z klubów sportowych, albo ze szkoły. Jasiek od lat żegluje, Hela jeździ konno, w zaufanej, rodzinnej stadninie. Ważne, by posyłać dzieci tam, gdzie już wcześniej nawiązały relacje, przyjaźnie. By to nie był wyjazd w ciemno. Bałabym się wówczas o ich bezpieczeństwo, również w kontekście potencjalnej przemocy i wykorzystywania. Co do tego ostatniego: o złym dotyku trzeba z dziećmi rozmawiać dużo wcześniej, nie tylko przed wyjazdem. Dziecko też powinno znać podstawowe zasady obrony i reakcji przed złym zachowaniem dorosłych.

Bywa, że rodzice tuż przed wakacjami „przypominają sobie” o harcerstwie. I starają się wysłać pociechę na obóz z jakąkolwiek organizacją harcerską, bo „to jest bezpieczne i w dodatku tańsze, i niech się dzieciak uczy życia w lesie”. Czy to zawsze dobry pomysł? Phm. Michał Topolski HR tłumaczy: – Obozy harcerskie organizowane przez Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej to przygoda dla zrzeszonych harcerek i harcerzy, stanowią podsumowanie śródrocznej pracy jednostek. ZHR pracuje metodą harcerską, dlatego wybierając obóz, warto mieć świadomość sposobu pracy i zasad wynikających z metody. Większość dzieci, o ile nie wszystkie, ma wrodzoną potrzebę przeżywania przygody i to ona jest kluczowa, jeżeli chodzi o czerpanie radości z obozu. Na pewno ważne będą też umiejętność współpracy w grupie i otwartość na poznawanie przyrody. Jednak zawsze najważniejsza jest dobrowolna chęć uczestnictwa wychodząca od dziecka. Obóz czy kolonia wiele mogą nauczyć, jeżeli dziecko samo tego chce.

Jak dobrać obóz dla dziecka? – Przede wszystkim w ZHR to obóz znajduje harcerza, a nie harcerz obóz. Po prostu drużyna, w której jest nasza córka lub syn, sama będzie organizowała lub współorganizowała obóz. Dzięki temu dziecko pojedzie przeżywać przygodę w gronie, które zna. Dlatego dobranie odpowiedniego obozu będzie polegało na zapisaniu we wrześniu dziecka do odpowiedniej jednostki – tej, która działa w pobliżu, są w niej znajome twarze i jej poziom jest adekwatny do wieku – dodaje phm. Topolski.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.