Wspólnota dwóch osób, „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Jak pokonać małżeński kryzys?

Katarzyna Jurków

GN 33/2023 |

publikacja 17.08.2023 00:00

Kryzys – chociaż budzi niepokój – to normalna sytuacja w każdym małżeństwie. I wcale nie musi prowadzić do rozstania. Jak rozpoznać objawy sytuacji kryzysowej i jak wyjść z kryzysu małżeńskiego zwycięsko?

Wspólnota dwóch osób, „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Jak pokonać małżeński kryzys? istockphoto

Kiedy zawieramy związek małżeński, rzadko myślimy o tym, że coś może się między nami zepsuć. Gdyby zapytać statystyczną parę na kursie przedmałżeńskim o kryzys w związku, zapewne odpowiedziałaby: wiemy, że się zdarzają, ale nas to nie spotka, bo bardzo się kochamy. Kiedy więc w związku dochodzi do sytuacji kryzysowej, słyszymy, że małżonkom spadły różowe okulary lub skończyła się sielanka. A przecież zarówno kryzys, jak i konflikt są czymś zupełnie naturalnym – zwłaszcza w relacji między ludźmi, którzy różnią się od siebie, mają inne potrzeby, odmienny typ osobowości i doświadczenia życiowe. Bo czy nie różnimy się w podejściu do niektórych spraw z przyjaciółmi, rodziną czy znajomymi z pracy? Oczekiwanie, że unikniemy tego w małżeńskim życiu, jest nierealne. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że do trudnych sytuacji w małżeństwie dochodzi. To jest zupełnie normalne.

Jak twierdzą psychologowie, myślenie, że kłótnia między małżonkami jest niedopuszczalna, może prowadzić do poważniejszych problemów – żyjemy wtedy iluzją, że w małżeństwie powinniśmy we wszystkim się zgadzać, myśleć tak samo na każdy możliwy temat, bo tylko wtedy doskonale do siebie pasujemy. Dlatego boimy się mówić, że coś nas boli, nie wyrażamy swoich potrzeb, zaciskamy zęby. Jeśli takie niewyjaśnione sytuacje trwają przez dłuższy czas, stanowią podłoże kryzysu.

Pierwszy kryzys najczęściej pojawia się tuż po ślubie, kiedy po wspólnym zamieszkaniu dochodzi do konfrontacji przyzwyczajeń i poglądów małżonków. Kolejny może się zdarzyć po urodzeniu się pierwszego dziecka, kiedy małżonkowie muszą odnaleźć się w nowej roli – rodziców. Dla wielu z nich przełomowym momentem jest sytuacja, gdy dzieci idą do przedszkola czy zaczynają naukę w szkole. Nowa sytuacja – obowiązki, do których muszą przyzwyczaić się dzieci, oraz fakt, że spędzają one w domu mniej czasu – bywa trudna dla rodziców i może prowadzić do kryzysu w ich małżeńskiej relacji.

Kryzys na horyzoncie

Kryzys rzadko zaczyna się nagle, lecz rozwija się przez dłuższy czas: kiedy małżonkowie zaniedbują swoje wzajemne potrzeby, oddalają się od siebie i od Boga. Czy można wcześniej zauważyć niepokojące sygnały? Jak nie dopuścić do ich eskalacji?

Najczęstszym symptomem są zmiany w zachowaniu małżonków, które objawiają się wybuchami płaczu lub złości, smutkiem, stanami depresyjnymi, gniewem. Można również dostrzec zmiany w relacji, gdy małżonkowie (albo jedno z nich) odsuwają się od siebie, ignorują się wzajemnie albo przeciwnie: współmałżonek jest bardziej niż dotąd uległy wobec partnera. W ostrej fazie kryzysu pojawia się nadmierne pobudzenie lub przewlekła senność, trudniej skupić myśli czy nabrać dystansu do niełatwej sytuacji.

Jak się zachować w takich okolicznościach? Najważniejsze jest zwrócenie uwagi na to, co się z nami dzieje. Zacznijmy od rozmowy, powiedzmy o swoich odczuciach, zapytajmy, czy małżonek odczuwa podobnie. Nie chodzi o wzajemne oskarżenia, lecz wspólne zastanowienie się, czy i jak możemy rozwiązać trudną sytuację. Zdecydowanie nie należy udawać, że nic się nie dzieje.

W wielu przypadkach, oczywiście, tematem zastępczym stają się dzieci i rodzice są w stanie rozmawiać tylko o nich, o ich życiu, potrzebach, a nie o swojej relacji. Nie zwracają uwagi na to, co się dzieje między nimi, bo są zajęci potomstwem. A dzieci kiedyś opuszczą dom rodzinny, w którym oni zostaną sami – oddaleni od siebie, bez zdrowej relacji.

Rozmowa zamiast ataku

Dlaczego tak trudno jest rozmawiać o swoich uczuciach, problemach i potrzebach? Boimy się odrzucenia, oceny, tego, że pokazując swoje obawy, stracimy miłość. W małżeństwie jednak chodzi o wspólnotę dwóch osób, dzielenie nie tylko radości, marzeń i pięknych chwil, ale także, a może przede wszystkim, momentów trudnych. Zostaliśmy powołani do małżeństwa m.in. po to, by zaprowadzić siebie nawzajem do królestwa Bożego. Dlatego tak ważne jest, żeby w kryzysie być razem. Lęk przed odrzuceniem to jeden z najgłębszych lęków, jakie możemy odczuwać. Chcemy być akceptowani przez drugą osobę tacy, jacy jesteśmy. To trudne, kiedy nie mówimy o swoich emocjach. Jeśli nie skonfrontujemy się z tym, co czujemy, nie podzielimy się swoimi obawami z towarzyszem życia, uruchamiamy całą lawinę zachowań, które nas od siebie oddalają. Kiedy na przykład żona ma żal do męża (albo mąż do żony) o to, że nie dostaje takiej czułości jak na początku związku, zaczyna podejrzewać, że on (ona) ma kogoś innego, i odsuwa się od niego (niej). Współmałżonek z kolei nie wie, co się dzieje, co jest tego powodem dystansu, który pojawił się w małżeństwie, ale nie próbuje wyjaśnić sytuacji. To sprawia, że relacja między małżonkami jest zaburzona. W takich sytuacjach warto pamiętać o tym, że jeśli nie rozumiemy intencji drugiej osoby, najlepiej o nie po prostu zapytać. Jeżeli z góry założymy, że partnerowi o coś chodziło, bez wyjaśnienia z nim tej kwestii, na pewno nie dojdziemy do zgody: my będziemy żyć w swoim, często błędnym przekonaniu, a on nie dostanie szansy na powiedzenie tego, co mu leży na sercu.

„To twoja wina! Już mnie nie kochasz! Odsuwasz się ode mnie!” Najczęściej takie słowa są bardzo egoistyczne, bo zrzucają odpowiedzialność za kryzys tylko na jedną osobę, a drugą stawiają w roli ofiary. A kryzys dotyczy obojga małżonków, oboje są za niego odpowiedzialni. Dlatego zdaniem psychoterapeutów w komunikacji między małżonkami zdecydowanie bardziej pomocna może się okazać rozmowa oparta na wyrażaniu swoich potrzeb i uczuć niż oskarżanie drugiej strony. Jeżeli nie wiemy, jak zacząć, przydatny może być schemat: opis sytuacji, uczucia, jakie w nas wywołuje, i potrzeba, którą mamy, a która nie jest spełniona przez małżonka. („Kiedy wyjeżdżasz sama na weekend, czuję się osamotniony. Chciałbym, żebyśmy spędzali więcej czasu razem”, „Jestem przemęczona zbyt wieloma obowiązkami domowymi. Potrzebuję twojej pomocy w sprzątaniu”.) Taki komunikat, spokojnie wypowiedziany, pokazuje, że nie obwiniamy siebie nawzajem, ale wspólnie zastanawiamy się nad tym, co czujemy, jak nasze zachowania wpływają na naszych bliskich, gdzie leży przyczyna nieporozumień i co z tym zrobić. Przedstawiamy swój punkt widzenia i dostrzegamy perspektywę drugiej osoby. Dzięki temu możemy pracować nad tym jako para, razem zmierzyć się z kryzysem. Warto w kryzysowych sytuacjach skorzystać z pomocy specjalistów: psychoterapeuty, psychiatry, zdecydować się na terapię dla par. Trzeba jednak pamiętać, że tę decyzję należy podejmować wspólnie, obie strony muszą się na to zgodzić, nikt też nie może czuć się przymuszony do takiego rozwiązania.

Dlatego niezwykle istotne jest zarówno mówienie o swoich uczuciach, jak i otwartość na uczucia drugiej osoby. Im szybciej zasygnalizujemy nasze potrzeby, tym lepiej dla naszej relacji. Im bardziej je ukryjemy, tym większe prawdopodobieństwo, że dadzą o sobie znać ze zdwojoną siłą w późniejszym czasie.

Szansa na nowe otwarcie

Czy wychodząc z kryzysu, można przywrócić intensywność uczuć, bliskość i intymność, które łączyły małżonków przed kryzysem? Można, ale to wymaga pracy. Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, żeby stanąć w prawdzie i przyznać przed sobą i małżonkiem, że się pogubiliśmy. Tylko wtedy, gdy przestaniemy udawać, że nie ma problemu, będziemy w stanie sobie z nim poradzić. Jeżeli trzeba za coś przeprosić, zróbmy to. Równie istotne jest przebaczenie sobie i nierozpamiętywanie ran zadanych przez kochaną osobę. Potraktujmy kryzys jak szansę na nowe otwarcie w związku, możliwość pogłębienia i ulepszenia naszej wzajemnej relacji. Dlatego tak ważna jest inwestycja w siebie i małżeństwo. W przezwyciężeniu trudnych sytuacji mogą pomóc wspólne wspomnienia, zwłaszcza wracanie do razem przeżytych szczęśliwych, pięknych chwil, wydarzeń. Wtedy właśnie najbardziej procentuje to, czego dowiedzieliśmy się o sobie przez te wszystkie lata. Piękne wspomnienia, wspólne spędzanie czasu, niespodzianki, budowanie intymności – to źródła, z których możemy czerpać w czasie kryzysu. Warto potwierdzić podjętą przed laty decyzję o wspólnym życiu, dzieleniu radości i trosk, „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. To inwestycja w nowe poznanie współmałżonka, a co za tym idzie, także w nasze życie. Jak się okazuje, jeśli mamy wsparcie w małżonku, lepiej przeżywamy sytuacje stresowe. Z badań wynika, że kawalerowie żyją krócej, a osoby, które są w związku, mają lepsze rokowania w przypadku wychodzenia z chorób autoimmunologicznych, w trakcie rekonwalescencji po zabiegach kardiochirurgicznych, bo są zdeterminowani do walki z chorobą, gdyż mają dla kogo żyć. To, co pomaga w budowaniu dobrej relacji w małżeństwie, równocześnie sprawia, że mamy więcej sił do życia. Warto pokazywać, że interesujemy się sobą nawzajem, rozmawiać o tym. Czasami w związkach, które trwają po 20–30 lat, jesteśmy przekonani, że wiemy o sobie wszystko, w końcu spędziliśmy razem tyle czasu. Chodzi jednak o to, by stale dowiadywać się, co czuje parter, co lubi, o czym marzy – a nie bazować na tym, co usłyszeliśmy na początku. Z czasem zmieniamy się my i nasze wzajemne relacje, dlatego każdego dnia powinniśmy poznawać siebie na nowo. Nawet w wieku 70 lat pytanie „o czym marzysz?” może prowadzić do głębokich rozmów i wzruszeń.

Najważniejsze to zdać sobie sprawę, że to nasz związek jest podstawą, fundamentem rodziny i musimy o niego dbać każdego wspólnie przeżytego dnia.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.