Nie umiemy się kochać

GN 17/2011 Gdańsk

publikacja 20.05.2011 06:30

W konferencji pt. „Jan Paweł II – nauczyciel świętości rodziny”, która odbyła się w Gdańsku gościem specjalnym była Wanda Półtawska, doktor nauk medycznych, specjalistka w dziedzinie psychiatrii. To osoba znana z wieloletniej przyjaźni z Janem Pawłem II.

Nie umiemy się kochać Andrzej Urbański / GN Najważniejszym współczesnym zadaniem dla Jana Pawła II było uczynienie ludzkiej rodziny szczęśliwą i świętą.

Andrzej Urbański: Podważane są podstawowe wartości rodziny. Krytykowana jest nauka Kościoła o rodzinie, szczególnie po napisaniu przez papieża Pawła VI encykliki „Humanae vitae”. Wielokrotnie mówiła Pani o niej, że jest bazą etyki małżeńskiej. Udział w tworzeniu tej encyklice miał późniejszy papież Jan Paweł II.

Dr Wanda Półtawska: – Jan Paweł II do końca walczył przeciwko aborcji. Jego naukę streszczają słowa, które wypowiedział, że wszystkie problemy człowieka indywidualne i problemy rodziny rozwiązuje genealogia divina – Boże pochodzenie człowieka. Trzeba pamiętać, że człowiek jest stworzeniem, a Bóg Stwórcą. I ta relacja stworzenie–Stwórca jest stała. Papież chciał przekazać ludziom jedno bardzo ważne przesłanie – świadomość, kim są. Tożsamość człowieka wyniesiona jest do poziomu dziecka Bożego. Papież mówiąc o rodzinie, wielokrotnie podkreślał, że powinna być transcendencją miłości i życia. I tych dwóch wartości bronił. Bronił świętości życia i świętości miłości.

Obrona życia wymagała wielu praktycznych posunięć, stąd wiele jego aktywności w tej dziedzinie. Odkąd został biskupem, pierwszy list do diecezjan dotyczył aspektów związanych z pomocą moralną, materialną i społeczną, niesioną przez Kościół wszystkim kobietom. Wszystko po to, by mogły szczęśliwie urodzić własne dziecko. Gdy ks. Karol Wojtyła został biskupem, obradował Sobór Watykański II. Po soborze powstała encyklika „Humanae vitae”. Przy jej powstaniu współpracował właśnie bp Karol Wojtyła. Była ona również dla późniejszego papieża bazą etyki małżeńskiej. Encyklika od początku wywołała duży sprzeciw.

Wówczas swoimi metodami przeciwko aborcji zaczęła także walczyć medycyna. Po raz pierwszy udało się wtedy zsyntetyzować pewien środek, pigułkę, która miała być traktowana jako remedium na aborcję. Została nazwana antykoncepcyjną. Nie była oczywiście przeciwko koncepcji, bo takich środków nie ma, ale spowodowała zahamowanie dojrzewania komórki macierzystej, czyli w efekcie nie mogło dojść do zapłodnienia. Tę pigułkę syntetyzowano właśnie w tym okresie. Prasa rozpisywała się wówczas o pigułce, nazywając ją pigułką soborową. Wszyscy oczekiwali, że Paweł VI zatwierdzi możliwość używania przez ludzi wierzących tego „dobrodziejstwa” w ramach walki z aborcją. Kiedy papież Paweł VI wyraźnie i jednoznacznie napisał „nie wolno” – prasa od razu zwróciła się przeciwko Ojcu Świętemu i przeciwko nauce Kościoła. I ten sprzeciw trwa do dzisiaj.

Encyklika powstała ponad 40 lat temu, a Pani mówi, że dzisiejsza sytuacja jest podobna do tamtej.

– Encyklika wskazywała, by sprawę rodziny postawić na pierwszym miejscu. I bp Karol Wojtyła traktował ten temat bardzo serio. Ksiądz biskup chciał nie tylko doraźnie pomagać kobiecie, która już jest matką, tak by mogła bezpiecznie i godnie urodzić, ale chciał rozwiązania problemu w sposób całościowy. Mówił wówczas o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Tak to określał, gdy tylko został papieżem. Chciał, by nazywano go „papieżem odpowiedzialnego rodzicielstwa”. Bardzo głęboko wnikał w zagadnienie związane z odrzucaniem dzieci przez rodziców. Mówiąc o świętości życia, zastanawiał się, dlaczego świat występuje przeciwko najsłabszym istotom. Dlaczego panuje postawa antykoncepcyjna, którą bardzo szybko sprowadzono do antynatalistycznej.

Antykoncepcję uważano za mniejsze zło. Czym ona jest naprawdę?

– To jest grzech, właściwie większy niż aborcja, bo jest on nie tylko zwrócony przeciwko stworzeniu, ale samemu Stwórcy. To nic innego jak próba manipulowania Stworzycielem. I tu Ojciec Święty jednoznacznie powiedział, że wszelkie metody i środki antykoncepcji to jest grzech przeciwko pierwszemu Bożemu przykazaniu. Grzech pychy ludzkiej, a zwłaszcza pychy mężczyzny. Ten grzech rozprzestrzeniał się niemal jak epidemia. Medycyna wynajdywała coraz lepsze, bardziej udoskonalone metody przeciwko życiu. Dziś wystarczą dwie tabletki, żeby zabić dziecko. Wynaleziono taki sposób, że można to zrobić bez udziału lekarza. Kobieta połknie jedną pigułkę, za dwa dni drugą, i dziecko, które nie może się wszczepić w łono matki, po prostu umiera z głodu.

Dzisiaj akcentuje się cielesną stronę małżeństwa. Młodzi ludzie często są zaskakiwani obecnością dziecka w ich życiu.

– Właśnie to jest dramatem. A przecież nie powinno być mowy o zaskoczeniu, powinno być oczekiwanie. Dziecko dane ludziom przez samego Boga ma być owocem miłości, a nie przypadku. W encyklice „Humanae vitae” papież przypomina, że małżeństwo nie jest wynikiem ślepych działań przyrody. Ustanowił je Stwórca, by zrealizować swój plan miłości. Niestety, często pary małżeńskie nie myślą o Bożym planie miłości, tylko o swoim. Są przekonani, że oni wiedzą lepiej. A przecież zadaniem każdego z małżonków powinno być odczytywanie Bożego planu działania. Ojciec Święty chciał dobra każdego człowieka. Dlatego robił wszystko, by przekazać mu prawdę o nim samym.

Dlaczego tyle mówił o świętości miłości ludzkiej?

– Bo ludzie nie umieją się naprawdę kochać. Jeśli małżeństwo jest naprawdę przepełnione miłością, nigdy nie zabije swojego dziecka. Ale małżonkowie często nie wiedzą, czym jest prawdziwa miłość. Bazują jedynie na wzruszeniach, emocjonalnych zauroczeniach, które z godziny na godzinę mogą się zmienić. Karol Wojtyła zajmował się od samego początku miłością ludzką. Często powtarzał młodym ludziom, by nie mówili, że się kochają, ale że uczestniczą w Bożej miłości. Jeśli jest inaczej, nie jest to miłość.

Jaka powinna być prawdziwa miłość?

– Musi mieć specjalne cechy, być piękna. Często młodzi pokochaniem nazywają zjednoczenie narządów. Żałosna degradacja miłości ludzkiej. Karol Wojtyła uczył pięknej miłości. Oblubieńczej. Kładł nacisk na wartości. Po pierwsze mówił o dziewiczym zachowaniu swojej integralności. Pierwszą cechą miłości musi być altruizm. Całkowita bezinteresowność. Jeśli coś bierzesz, to jest egoizm. Ty masz dawać. Koncepcja daru pojawia się u Karola Wojtyły wielokrotnie. Człowiek jest darem dla rodziny, małżeństwa, narodu. Tak samo dziecko jest darem. Jan Paweł II nazywał dziecko skarbem. Dzisiaj to, co młodzi sobie świadczą, nie jest miłością. Chłopak łączy się z dziewczyną, bo bierze swoją przyjemność. Nie myśli o skutkach. Nie ma śladów bezinteresowności. Drugą cechą miłości jest sprawiedliwość. Miłość nie może nikogo krzywdzić. Dlatego miłość przedmałżeńska nie może spełniać warunków prawdziwej miłości, której trzeba bronić i którą trzeba rozwijać. Nie ma nic trudniejszego niż miłość, szczególnie bezinteresowna. To jest ciągły proces walki z egoizmem. I wreszcie miłość ma być wymagająca. Tego uczył właśnie młodych Jan Paweł II.

Dr Wanda Półtawska

Przez wiele lat zajmowała się wpływem przerywania ciąży na psychikę kobiety oraz wpływem postawy antykoncepcyjnej na współżycie małżeńskie i rodzinne. Przez 42 lata wykładała medycynę pastoralną na Wydziale Teologicznym, a potem w Akademii Papieskiej w Krakowie. Pracowała w Instytucie Jana Pawła II przy Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Stworzyła Instytut Teologii Rodziny, kierując nim przez 33 lata, szkoląc młode małżeństwa i narzeczonych oraz księży. Tak zaczęła pomagać w realizacji tego, co Karol Wojtyła – Jan Paweł II uznał za najważniejsze współczesne zadanie: uzdrowienie, uczynienie ludzkiej rodziny szczęśliwą i świętą. Drugim obszarem jej wysiłków jest organizowanie i uaktywnianie lekarzy w służbie życia i rodziny.